Ślepe jury

8. Międzynarodowy Festiwal Szkół Teatralnych ITSelF

Najlepsza aktorka organizowanego przez Akademię Teatralną Międzynarodowego Festiwalu Szkół Teatralnych Jelena Orlova z Akademii Muzycznej i Teatralnej w Wilnie zaprezentowała piękne, wielkie, prawdziwe aktorstwo, które dziś już tylko śladowo pojawia się na scenach. Pokazała, co naprawdę znaczy określenie "prawda postaci", dyscyplina aktorska w budowaniu roli, świadome wykorzystanie środków wyrazu. Uderzało nadzwyczaj dojrzałe aktorstwo tej bardzo młodej przecież artystki, która dopiero wchodzi do zawodu.

Wystąpiła w sztuce Tennessee Williamsa "Przeznaczone do likwidacji" w reżyserii Andriusa Stasiulisa. Zagrała dramat trzynastoletniej dziewczynki, Willie, w sposób tak dojmująco głęboki, że dokonała czegoś, co niezmiernie rzadko udaje się aktorom: współodczuwania publiczności z postacią sceniczną. Było prawie pewne, że musi otrzymać najwyższą nagrodę festiwalu, Grand Prix.

Ale nie otrzymała. Nie otrzymała żadnej nagrody ani nawet wyróżnienia. "Niewidome" jury pod wodzą Janusza Głowackiego (pozostali członkowie: Robert Więckiewicz, Claudio de Maglio z Włoch, Stanisław Moisiejew z Kijowa) wykazało się zdecydowanie odmiennym gustem. Grand Prix przyznało obscenicznemu spektaklowi "Lulu" z Wiednia. Ta nasycona silnym brutalizmem sztuka Franka Wedekinda o nieletniej prostytutce Lulu (w tej roli nagrodzona Marie-Louise Stockinger) została wyreżyserowana przez Davida Stöhra w konwencji najgorszego typu nadekspresjonizmu niemieckiego, z granymi werystycznie scenami budzącymi zwyczajne obrzydzenie.

Szacowne jury wykazało dziwne upodobanie do scenicznej pornografii. Osławiony Instytut im. Strasberga w Nowym Jorku zaprezentował obsceniczny spektakl "Zima w czerwieni" Adama Rappa w reżyserii Laury Savii. Rozebrani aktorzy, skrajnie naturalistyczne sceny, aktorstwo typowo filmowe. I oto zachwycone jury przyznało nagrodę Mike'owi Turnerowi za rolę Matta. Chyba nie za ogromnie długi, nużący monolog wykonany przez Turnera w tempie karabinu maszynowego?

Oczywiście z kilkoma nagrodami trudno się nie zgodzić, bo młodym aktorom w pełni się należały, jak m.in. Barbarze Wypych za rolę w łódzkim spektaklu "Kamień" [na zdjęciu]. A także bardzo piękne, niezmiernie poetyckie przedstawienie z Teheranu "Śniąc śmierć w śniegu" w reżyserii Jabera Ramezaniego, tak odmienne w swej poetyce od całej reszty, słusznie zostało zauważone przez jury. Tylko dlaczego w formie zaledwie wyróżnienia, a nie nagrody?

Konstatacja, która jawi się po obejrzeniu przedstawień festiwalu, brzmi mniej więcej tak: obecnie w szkołach teatralnych przyszli aktorzy uczą się głównie, jak grać pornograficzne sceny, szokując wulgaryzmem obrazu i słowa. Na szczęście w tym roku nie dotyczy to zaprezentowanych na festiwalu polskich przedstawień konkursowych. Ale w wielu innych przedstawieniach pojawiały się właśnie takie sytuacje, nierzadko z aktorami nago paradującymi na scenie, i to bez żadnego motywu artystycznego. Nie byłabym pewna, czy te - najoględniej mówiąc - dziwne upodobania pedagogów teatralnych (bo nierzadko reżyserami przedstawień dyplomowych studentów aktorstwa są ich nauczyciele) podzielają wszyscy studenci. Myślę, że dla wielu z nich obnażanie się i sprowadzanie sztuki aktorstwa do stricte biologicznych (a także fizjologicznych) czynności musi być żenujące. Warto zastanowić się, kim są tak naprawdę pomysłodawcy takich inscenizacji. Owszem, to reżyser jest odpowiedzialny za kształt przedstawienia, ale przecież spektakle dyplomowe, nim ujrzy je publiczność, najpierw ogląda rektor szkoły teatralnej, władze uczelni. Aż boję się zapytać: czy nauka takich umiejętności, jak wyrażanie emocji, przeżyć duchowych, budowa postaci i jej rozwój w trakcie przedstawienia to już tylko przeszłość? Zatem kogo kształcą szkoły teatralne? Aktorów do wynaturzonych ról?

Temida Stankiewicz-Podhorecka
Nasz Dziennik
7 lipca 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...