Słodko-gorzki bilans

"Mój boski rozwód" - reż. Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska - Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie

Kobieta po przejściach to temat, wydawałoby się, wyeksploatowany przez wszelkie dziedziny sztuki. A jednak wciąż można w nim odkryć coś nowego i pokazać tak, że stanie się pasjonującym przeżyciem dla odbiorcy.

„Mój boski rozwód" to szalenie dowcipna i błyskotliwa komedia o miłości i zdradzie, o przyjaźni i seksie, o przemijaniu i radości życia, a także o kobiecych tęsknotach i odwiecznych problemach w stosunkach damsko-męskich. Jej autorką jest Geraldine Aron, irlandzka dramatopisarka. Urodziła się w Galway w Irlandii, mieszkała w Zambii, Zimbabwe i RPA, a obecnie mieszka w Londynie. Historia Angeli, która musi się zmierzyć z życiem, starzeniem się i potrzebą bliskości w sytuacji, w której zawalił się jej świat po odejściu męża, dzięki zabawnemu i pełnemu obserwacji obyczajowych tekstowi, robi furorę na światowych scenach teatralnych.

Ze sztuki Geraldine Aron przebija charakterystyczne dla angielskich komedii ciepło i humor z lekkim gorzkim posmakiem. Geraldine Aron nie ukrywała, że kiedy pisała tekst, sama przechodziła rozwód i duża część scen inspirowana jest jej własnym życiem. To mieszanka, która zapewnia doskonały materiał wyjściowy do realizacji w teatrze.

Sztukę Geraldine Aron reżyserował w Polsce m.in. mistrz komedii, Jerzy Gruza, czy specjalista od relacji międzyludzkich i kameralnych dramatów - Marek Pasieczny.

W Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie monodram przygotowała i zagrała Żaneta Gruszczyńska - Ogonowska. Niewątpliwie monodram stanowi największy sprawdzian sztuki aktorskiej, a w tym przypadku sprawdzian wypada pomyślnie.

Angela Kennedy Lipsky to kobieta, która przedstawia sobą problem uniwersalny - jest typową przedstawicielką klasy średniej, która postanowiła zrezygnować z kariery zawodowej i stanąć w cieniu męża w przekonaiu, że on też zawsze będzie przy niej stał. Niestety, mąż w pełnej dojrzałości (wiekowej, niekoniecznie umysłowej) odchodzi do młodszej, zostawiając żonę samą w pustym mieszkaniu, z którego wyprowadza się także córka, bo osiągnęła pełnoletniość i zamierza żyć na własny rachunek. Kobieta, dla której rodzina była wszystkim, przekonuje się, że ona nie była wszystkim dla rodziny. Zostaje sama w towarzystwie psa, którego, podobnie jak jej, też nikt nie chce.

Taki jest punkt wyjściowy sztuki. Teraz nie pozostaje widzowi nic innego jak kibicować głównej bohaterce, a aktorce nie pozostaje nic innego, jak przekazać widzowi całą paletę emocji, jakie towarzyszą Angeli. A jest to paleta bogata. Smutek, rozpacz, złość, radość. Chwile euforii przelatają się z dołami głębokimi jak Rów Mariański. To codzienność, z którą musi się mierzyć Angela. Codzienność, w której nagle czuje się niepotrzebna, bo nie chce jej nie tylko rodzina, ale również znajomi, którzy zapraszają na przyjęcia tylko pary. Gorzkie to, ale prawdziwe.

Żaneta Gruszczyńska - Ogonowska wygrywa te wszystkie emocje i stany bohaterki koncertowo. Jest w niej naturalność, a nie brawura, która mogłaby być kusząca przy takim materiale tekstowym. Dzięki tej naturalności widzowie czują, że los głównej bohaterki jest im bliski, że to może być każda z nas. Jest przekonująca zarówno w scenach smutku (kiedy umiera jej matka), w scenach upojenia alkoholowego, w scenach zabawnych (wizyta w sex shopie czy randki z nieciekawymi mężczyznami). Jest przekonująca, kiedy cierpi, a cierpi niemal przez trzy lata po rozstaniu z mężem, bo trudno jej się pozbierać po tym ciosie. Jest przekonująca, kiedy podejmuje kolejne decyzje o nowym życiu i nowej Angeli z nowym lepszym Ja.

Najważniejsze, że porywa publiczność, a niełatwo porwać publiczność zwyczajnością. Łatwiej pewnie porwać grając wielką heroinę, wielką postać, jakąś Julię czy Ofelię, które wpadają w obłęd czy szaleństwo. Dużo trudniej zagrać normalność, która się ropaczliwie broni przed obłędem i szaleństwem. I za to chwała aktorce.

"Mój boski rozwód" to sztuka nie tylko dla kobiet. To przede wszystkim sztuka o relacjach międzyludzkich, nie tylko damsko-męskich, ale o relacjach córek z matkami, o relacji z przyjaciółmi i wszelkimi osobami z naszego otoczenia. Ku refleksji, ale i pokrzepieniu serc.

"Mój boski rozwód" - reż. Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska - Bałtycki Teatr Dramatyczny w Koszalinie
Obsada: Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska.
Autor: Geraldine Aron, tłumaczenie: Krystyna Podleska, Anna Wołek, przygotowanie i wykonanie: Żanetta Gruszczyńska – Ogonowska, dramaturgia: Tomasz Ogonowski, scenografia: Beata Jasionek, oprawa muzyczna: Tomasz Ogonowski, kostiumy: Beata Jasionek, zdjęcia: Izabela Rogowska.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
13 czerwca 2023

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia