Słodko-gorzki urok teatru

4. Spotkania Teatrów Miast Partnerskich

Być może warto zatrzymać w pamięci obraz właśnie zamkniętej czwartej edycji Spotkań Teatrów Miast Partnerskich w Łodzi. Gdy zestawimy go z przyszłoroczną, wiele dowiemy się o kondycji Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka i kierunku, w którym on zmierza.

Że jest sens w zapraszaniu do Łodzi artystów z zagranicy, w tym wypadku z miast partnerów gospodarczych Łodzi lub teatrów zaprzyjaźnionych, w to wątpić nie można. Zwłaszcza gdy nie skłania ku temu tylko polityczna kurtuazja, a prezentowana przez zespoły nowa teatralna jakość. Nowa dla łodzian, których, zdarza się, że czasem w marazm wpędzić może dobrze znana im już estetyka rodzimych teatrów. Tylko ambitny dobór ciekawych twórców sprawi, że Spotkania będą pełnić dla nas rolę poniekąd inhalującą. Ale też, że będą "dobrym produktem teatralnym", jak zwykło się teraz mówić. 

Wydaje się, iż nad tegoroczną edycją Spotkań wyczuwalny był jeszcze patronat Zbigniewa Brzozy, do niedawna dyrektora artystycznego łódzkiego teatru. Ważniejsze jest jednak, iż podobnie jak to miało miejsce rok temu, gdy w "Nowym" obejrzeć można było aktorsko perfekcyjny "Madagaskar" Teatru Małego w Wilnie czy eklektyczny i surrealistyczny w formie "Zwariował po czym upadł" Teatru Katona, Spotkania stworzyły możliwość ujrzenia prawdziwie autonomicznych zjawisk scenicznych, wrażliwych teatralnych osobowości. Niewątpliwym bowiem ich atutem pozostaje możliwość rozmowy (choć różnie bywa z aktywnością publiczności) po spektaklu z jego twórcami. Czasem dziesięociominutowy komentarz do przedstawienia niesie więcej korzyści niż niejeden teatrologiczny wykład. 

W tym roku zaproszono teatry, dla których środki ekspresji w rodzaju ruchu scenicznego, ciała aktora, gestu, stanowią punkt wyjścia dla własnych autorskich projektów, do odświeżania konwencji, wypracowywania własnych poetyk. Tak było z interdyscyplinarnym Teatrem Miasta Wilna, sięgającym po efekty wizualne, rumuńskim M Studio, skupiającym się na etnograficznych wędrówkach, praskim Studiem Teatralnym "Farma w jaskini" [na zdjęciu] . Nie bez racji więc pisała w programie p.o. dyrektor artystyczny Mirosława Marcheluk o "teatralnej awangardzie Europy". 

Ubiegła edycja wpisywała się w spójną wizję całego sezonu w nowym Teatrze Nowym. Obecna jeszcze wyraźniej zaznaczyła prawo teatru do twórczych poszukiwań i eksperymentów. 1 chciałoby się, aby tak jak kiedyś, kontakty z teatrami partnerskimi zaowocowały nie tylko wzajemnymi wizytami zespołów, lecz przełożyły się także na wspólną twórczość, a co za tym idzie - rozwój artystyczny. Sławetnym przykładem pozostaje tu świetny monodram "Yotam", dziecko drugich Spotkań. Czy tak będzie? 

Dziś trudno powiedzieć cokolwiek pewnego tak na temat repertuaru Teatru Nowego, jak i kształtu kolejnych Spotkań. Ciekawe bowiem jest, iż już w przypadku drugiej ich edycji, w 2006 roku, zaczęto zastanawiać się nad przekształceniem ich np. w konkurs na najlepszą inscenizację dramatu polskiego. Wtedy swobodna formuła Spotkań została utrzymana. Szczęśliwie, bo czy nie było by nam po prostu po gombrowiczowsku "wstydno" tego hymnu na cześć naszej literatury? 

"Kościół czy kawiarnia" - przekonamy się za rok.

Łukasz Kaczyński
Polska Dziennik Łodzki
30 października 2009

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia