Słodko - gorzko
Rozmowa z Igorem Gorzkowskim"Czechow, przy swojej przenikliwości patrzenia na człowieka widzi śmieszność naszego życia, ale też dostrzega jego tragizm i współczuje swoim bohaterom. Jeśli tyle udałoby nam się pokazać w tym spektaklu, to byłby to duży sukces."
Z Igorem Gorzkowskim, reżyserem spektaklu "Zaćmienie" wg. opowiadań Czechowa, zrealizowanym w Teatrze Zagłębia rozmawiała Agnieszka Bednarz.
W ostatnim czasie słuchowisko „Mewa" Borysa Akunina w pana reżyserii została nagrodzona Grand Prix XIII festiwalu „Dwa Teatry". Kilka lat wcześniej zrealizował pan przedstawienia inspirowane dramatami Czechowa „Wynajmę pokój" i „Rosyjski Dramat". Po raz kolejny wraca pan do tekstów Czechowa. Dlaczego Czechow jest dla pana ważnym autorem?
Dzieła Czechowa to bardzo inspirująca literatura. Najczęściej wychodzę od inspiracji literackiej. Rosyjska literatura jest szczególnie mi bliska z dwóch powodów. Po pierwsze przez pytania jakie ci autorzy zadają, a po drugie przez rodzaj przenikliwości spojrzenia na człowieka, odkrywania jego złożoności, ale nie gubienia przy tym rysu przychylności i ciepła spojrzenia na bohaterów. Mój teatr zaczyna się gdzieś od aktora, w związku z tym postaci i gęstość relacji między nimi decydują o wyborze materiału wziętego na warsztat, są punktem wyjścia przy realizacji kolejnego spektaklu.
„Zaćmienie" przygotowywane w Teatrze Zagłębia oparte jest o kilka opowiadań Czechowa. Jaką zasadą kierował się pan podczas doboru tekstów?
Właściwie od stycznia czytam wyłącznie opowiadania Czechowa, to jest razem około czterech i pół tysiąca stron. Pierwsze dziewięć tomów dzieł Czechowa wydanych u nas w latach 50. to same opowiadania pisane w długim okresie czasu. Bogactwo materiału! Nie znalazłem opowiadania, które mogłoby stanowić oś jak w wypadku moich wcześniejszych realizacji. Trzeba było szukać innego sposobu i okazało się nim znalezienie wspólnego miejsca i czasu. Miejscem jest letnisko, czasem - koniec wakacji, sierpień. To jest klucz do zbudowania osi adaptacji.
Akcja przenosi się z miejsca na miejsce, jest dynamiczna. Z akcji nad brzegiem rzeki wędrujemy do filharmonii, na letnisko, do biura urzędnika, następnie do wspomnień bohaterów. Jakie zabiegi techniczne zostaną wykorzystane na scenie aby widz mógł się zorientować w przebiegu akcji?
Miałem taki zamiar żeby sama narracja była bardzo współczesna- nie liniowa, lecz dygresyjna. Poza osią główną akcji mamy marzenia, wspomnienia, sny bohaterów, które składają się na pełniejszy obraz postaci. Myślę, że znaleźliśmy teatralny klucz żeby nauczyć widza sposobu opowiadania, tak żeby nie gubił się w tym co jest głównym planem akcji, wspomnieniem czy opowieścią w ramach głównego nurtu. Bardzo przysłużyła się temu wielofunkcyjna przestrzeń, pozwalająca budować podprzestrzenie. Również światło jest orientujące dla widza. Muzyka Piotra Tabakiernika, jak i to, że był obecny od początku przy pracy nad spektaklem, pracował na miejscu powoduje, że muzyka jest zrośnięta ze spektaklem, jest przewodnikiem po nim.
Mówi się, że „kimkolwiek jesteś, Czechow cię znał." W tekście mówi się o wielu problemach natury ludzkiej – o nieudanych związkach, przekupstwie, braku decyzyjności. Czy myśli pan że wciąż popełniamy błędy bohaterów Czechowa?
Myślę, że na to pytanie widz będzie musiał sam sobie odpowiedzieć po obejrzeniu spektaklu. Nie wygłosimy żadnego manifestu, nie dociskamy interpretacyjnie w spektaklu. Tylko jeżeli odpowiedź na to pytanie jest pozytywna, mamy powód do tego, żeby uruchamiać całą machinę teatralną i tworzyć spektakl. Podczas pracy na spektaklem dużo mówiliśmy o sobie. Aktor tworząc postać w jakiś sposób odnosi się do tego co spotkało go w życiu, co zaobserwował. Skoro scenariusz zrodził takie dyskusje podczas prób, mam nadzieję, że dla widza również będzie inspiracją, okazją do spojrzenia na siebie, jak i gdzie żyje.
W sztuce w komiczny sposób opisane są tak naprawdę smutne ludzkie losy. Czy na scenie zobaczymy komedię czy raczej dramat psychologiczny?
Marzy mi się żeby to było śmieszne i słodkie, ale i gorzko - smutne. Chcemy budować bardzo zmienne nastroje. To oczywiście powinien być spektakl, któremu udaje się ponieść widza w stronę komediową. Czechow, przy swojej przenikliwości patrzenia na człowieka widzi śmieszność naszego życia, ale też dostrzega jego tragizm i współczuje swoim bohaterom. Jeśli tyle udałoby nam się pokazać w tym spektaklu, to byłby to duży sukces.