Śmiech, polityka, absurd i refleksja

„Nieistniejący choć prawdopodobny dramat o..." -reż. Mirosław Orzechowski - Lekki Teatr Przenośny

Spektakl o bardzo długim tytule, jak na tytuły absurdalne przystało, to opowieść o tym co w polityce, jak abstrakcja radzi sobie na scenie i jak szybko uśpić lud – a może sam zaśnie?

Jest takie miejsce gdzie marzenia żyją i każdy, ale to każdy – mały czy duży – może stać się aktorem. Mowa o Lekkim Teatrze Przenośnym, który powstał w 1998 roku – są to zajęcia teatralne dla osób w różnym wieku. Chociaż aktorzy nie skończyli szkół aktorskich, naprawdę świetnie sobie radzą.

Za reżyserię odpowiada Mirosław Orzechowski, który oprócz teatru, miłuje się w sztuce malarskiej. Pisze również scenariusze do spektakli Lekkiego Teatru Przenośnego.
W tym momencie muszę dodać – wielki ukłon w stronę reżysera – tekst napisany wręcz w stylu gombrowiczowskim!

Realizacją zajęła się również Teresa Adamkiewicz, która odpowiedzialna jest za reżyserię, najróżniejsze scenariusze dla LTP oraz kostiumy.

Potrafimy sobie wyobrazić, że w 2018 ktoś piszę scenariusz, który owiany jest absurdem, a nagle już dwa lata później tenże absurd, staję się ... rzeczywistością? Zdecydowanie tematyka na miejscu.
„Wyższe sfery" dyskutują nad uśpionym narodem – co z nim zrobić? Uświadamiać czy nie uświadamiać? Działać samemu czy z pomocą ludu?
Jak łatwo jest omamić nieświadomego człowieka, wręcz uśpić jego czujność i wiarę.

Tytułowy dramat, zaczyna się komedią. Jeden i Jedna, główni bohaterowie przekłócają się z Wtórym. Zachowują się tak jakby wiedzieli, że świat jest pokryty zarazą – nie wychodzą z łóżka, nie wstają by otworzyć drzwi. „Zaraza" natomiast pojawia się sama, wchodząc na dwóch nogach przez drzwi. Wtedy pojawia się Depeszowa, z kopertą pełną pieniędzy, które teoretycznie należą do lokatorów mieszkania. Rolę Depeszowej przenika rola Buntowniczki – w zależności, którą czapkę założy. Pospolite lenistwo w połączeniu z awanturą, powoduję, że nawet argument otrzymania pieniędzy, nie prowokuję bohaterów do wstania z łóżka.

Przez otwarte drzwi, wraz z przeciągiem, nadciągają kolejni nieproszeni goście – Jadwisia, Wiesław oraz Hrabianka. Jeden, Jedna i Wtóry usypiają przy stole, poczęstowani uprzednio alkoholem.
Elita dyskutuje – co zrobić z ich mieszkaniem, jak zagospodarować przestrzeń i czy ich w ogóle budzić, przecież łatwiej pertraktować z NIKIM, a tupanie jest niegroźne.

Tomasz Kurczyna oraz Beata Dziuba, to właśnie oni odpowiedzialni są za rolę Jednego i Jednej.
Renata, Renatka – postać bardzo barwna, krzykliwa i awanturująca się z pozostałymi.
Aktorka świetnie poradziła sobie z rolą. Natomiast Tomasz Kurczyna zasługuję na pochwałę – bardzo dobra dykcja, a trzeba przyznać tekst scenariusza do prostych nie należał.

Podobnie Ewa-Paleta Hanusa (rola Depeszowej). Siedząc na widowni bardzo wyraźnie słyszałam wszystkie końcówki wyrazów, co niestety, nieczęsto się zdarza w teatrach nieinstytucjonalnych.

Muzyka, właściwie niekoniecznie muzyka, co dźwięki odzwierciedlające wszystkie odgłosy, które możemy sobie wyobrazić w mieszkaniu – pukanie, dzwonienie i inne.

Odpowiedzialny za godne uwagi, efekty dźwiękowe, jest Wojciech Kiwer.
Przecież można ręką zapukać w drzwi, budzik włączyć w telefonie.

Dramat, który jest komedią a właściwie tragikomedią jest jak włączenie wiadomości w telewizorze. Każdy kto chciałby zabrać głos, zostaję uśpiony. Może właściwie sam się zasypia, bo nie ma sił wstać z łóżka. Co pojawiło się najpierw – niechęć do postawienia nogi na podłodze czy też proszek usypiający?


Chęć w niechęci, zakłamana sfera ludzi dążących do władzy – to wszystko o czym teraz można dyskutować.

Oglądając spektakl „Nieistniejący choć prawdopodobny dramat o dramacie prawdopodobnego nieistnienia" - śmiałam się, to prawda, przynajmniej na początku. Potem z każdą chwilą uświadamiałam sobie jak ważne kwestie porusza owe przedstawienie - i bardzo dobrze, trzeba mówić o rzeczach niełatwych, nawet jeżeli reszta się uśmiecha.
Niczym gombrowiczowski język, postacie płynnie przemieszczają się po różnych tematach.

Jeżeli Jeden, Jedna i Wtóry to lud, a reszta jest władzą – kim jest widz?
Zwykłym obserwatorem czy tym "wszechwiedzącym"?
Odpowiedź nasuwa się sama...?

Anna Borkowska
Dziennik Teatralny Katowice
31 października 2020

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...