Śmiech przez łzy

"Wężowisko" - reż. Janusz Marchwiński - Teatr Nowy w Krakowie

W filmie „Okna" Ferzana Özpeteka, reżysera, który wyemigrował z Turcji w dużej mierze przez swoją orientację seksualną, główna bohaterka dostrzega pustkę swojego dotychczasowego życia po poznaniu starszego mężczyzny. Został on rozdzielony w czasie II wojny światowej ze swoim kochankiem. W „Wężowisku" również występuje wątek wplecenia historii prywatnej o homoerotycznym zabarwieniu do oficjalnej wykładni dziejowej. Jednak zamiast nastroju i pogłębionej analizy tłumionych pragnień, niespełnienia oraz wewnętrznego buntu, widz otrzymuje twór ani głęboki, ani zabawny.

Rozdzielam te kwestie, ponieważ realizatorom przedstawienia wydają się one najwyraźniej wzajemnie wykluczające. Jedna rzekomo usprawiedliwia nieobecność drugiej. Jeśli „Wężowisko", jak podają twórcy, to „historia kryminalna, która staje się opowieścią o poszukiwaniu tożsamości i o pułapce koniunktury na tożsamość. To także opowieść o miłości, której szuka się przez całe życie", z pewnością tak wyglądać musiało to na papierze. Joanna Oparek napisała bowiem interesujący dramat, w którym przedstawiła bycie gejem jako wysoce zideologizowane w przestrzeni publicznej – zawłaszczającej również strefę prywatną prywatną. Na scenie jednak wątki zostają spłycone, albo przerysowane, albo zainscenizowane bez pomysłu, a egzaltacja bohaterów przenosi się na pretensjonalność przedstawienia.

Punktem wyjścia jest śmierć pisarza w nie do końca jasnych okolicznościach. Wcześniej przez lewicowe środowisko został okrzyknięty literackim odkryciem, ponieważ w powieści o powstaniu warszawskim opisał miłość bohatera do innego walczącego. Czy to wątek autobiograficzny, czy kreacja literacka? Śmierć uniemożliwia rozstrzygnięcie, niejasności się mnożą, a postać pisarza poddaje się zawłaszczaniu przez obce dyskursy. Z jednej strony znajduje się córka pisarza, uwikłana w romans z niekochającym jej mężczyzną, niepotrafiąca zaakceptować faktu, że medialny szum wokół ojca dotyczy jego orientacji seksualnej, a nie literatury, zwłaszcza że uznaje sławną powieść jedynie za formę żartu; z drugiej strony jest nastoletni gej, który przychodzi dobrowolnie na posterunek policji, żeby złożyć zeznania, ale bardziej niż na spowiedzi zależy mu na wypowiedzeniu swoich emocji, skonstruowaniu na scenie własnej tożsamości w zmanierowanym performensie.

Homoseksualista w „Wężowisku" zawłaszczony zostaje przez sprzeczne intencje różnych grup – inną tożsamość ma ukutą w mediach, inną w środowiskach lewicowych, inną w kręgach uniwersyteckich. Konieczność odnalezienia własnej tożsamości najpierw musi się przebić przez obce agendy: obraz geja „znormatywizowanego", geja-celebryty, geja obecnego w naszej historii, ale i geja w naszych domach. Spod splotów sprzecznych intencji czasami przebija się portret jednostek najzwyczajniej samotnych, szukających bliskości. Jednak spektakl Janusza Marchwińskiego grzęźnie przez płaskie aktorstwo, afektację w przygotowaniu pojedynczych scen bez wizji całości, zastąpienie ironii komizmem – i to nie pierwszej klasy.

Dzięki dramatowi Oparek premiera Teatru Nowego w Krakowie miała potencjał na bycie interesującą wypowiedzią o tym, z czym spotykamy się każdego dnia, oscylując między naszymi potrzebami a społecznymi konstruktami naszej tożsamości. Niestety „Wężowisko" jest spektaklem pozbawionym zrozumienia takiej wizji artystycznej, takiej czy w zasadzie jakiejkolwiek. Szybko zamienia się w zwykłą farsę z gejem w tle.

Marta Stańczyk
Dziennik Teatralny Kraków
30 grudnia 2014

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia