Śmierć bez zmartwychwstania

"Śmierć i zmartwychwstanie..." - reż. E. Marciniak - Teatr Stary w Krakowie

Spektakl "Śmierć i zmartwychwstanie świata" w reżyserii Eweliny Marciniak porusza aktualne problemy, szczególnie te odnoszące się do obecnej sytuacji gospodarczej. Twórcy wskazują na marazm, brak wyraźnego progresu w życiu i rozwoju, a także - co jest najbardziej przerażające - na wyraźną niechęć do podejmowania działań, ponieważ - według bohaterów - i tak nie ma szansy na zmianę.

Główną postacią spektaklu jest Mężczyzna (Roman Garncarczyk), wynajmujący po rozwodzie mieszkanie. Sam proces finalizowania transakcji nie jest jednak łatwym zadaniem ze względu na Wynajmującego (Katarzyna Krzanowska), który nie potrafi wyrwać się z utartych schematów postępowania w interesach. Mężczyzna jest everymanem - to bankowiec, ubrany w dość banalny garnitur, trzymający w ręku walizkę z pieniędzmi. Nie chce się przystosować do rzeczywistości, jest nią rozczarowany. To bohater zmęczony życiem i obowiązującymi w nim systemowym trybikom.

Z Mężczyzną zostały skontrastowane pozostałe postacie, między innymi wspomniany Wynajmujący, ubrany w marynarkę (w krzykliwym różowym kolorze), rajstopy i buty na obcasie. Interesującymi postaciami są trzy dziewczyny, które stoją po lewej stronie sceny. Są one obecne od początku spektaklu, schowane za błyszczącą, plastikową firanką wiszącą na tle kiczowatej fototapety przedstawiającej rajską wyspę w ciepłych krajach. Reprezentują trzy typy dziewczyn z osiedlowego gangu: agresywnej buntowniczki nadającej ton grupie (Julia Wyszyńska), delikatnej ofiary (Katarzyna Zawadzka) oraz głupiutkiej "asystentki" (Marta Ojrzyńska). Każda z nich odbyła rozmowę z Mężczyzną. Najciekawsze było spotkanie z bohaterką graną przez Katarzynę Zawadzką. Zakończyło się ono miłosnym uniesieniem, podczas którego uwagę widzów zwracały powiewające długie, doczepiane blond włosy kobiety. W historii głównego bohatera przykuwa uwagę także scena spotkania Mężczyzny z byłą żoną (Ewa Kolasińska) oraz pojawianie się Mężczyzny w turbanie (Wojciech Trela).

Opisane powyżej postacie zostały bardzo dobrze zagrane przez aktorów Starego Teatru. Wydaje mi się, że rola Mężczyzny była prowadzona inaczej od pozostałych - ze względu na większą świadomość bohatera, który celowo nie chciał przystosować się do rzeczywistości. Idealnie pasowało to do postaci, a zarazem kontrastowało z pozostałymi bohaterami, będącymi bardziej "figurami" niż rzeczywistymi postaciami.

Ważnym elementem przedstawienia, a zarazem najbardziej udanym, jest scenografia przygotowana przez Michała Krochowca. Po pierwsze została świetnie rozplanowana przestrzennie, nie ograniczała ruchu scenicznego, a wręcz przeciwnie - idealnie z nim współgrała. Po drugie świetnie wpisała się w temat przedstawienia. Ciekawym zabiegiem było wyeksponowanie okna na ulicę Jagiellońską. Zabieg ten można potraktować poważniej niż estetyczny zamysł scenografa - okno podkreśla związek scenicznego świata z tym realnym oraz aktualność poruszanego na scenie tematu, który dotyczy nas wszystkich.

Spektakl Eweliny Marciniak jest interesującą propozycją. Warto go zobaczyć nie tylko z uwagi na poruszany w nim problem, ale także ze względu na jego oryginalną formę, która (chociaż momentami sprawia wrażenie chaotycznej) oddaje główne tematy spektaklu: marazm, brak kontroli nad życiem i funkcjonowaniem świata. Świat Marciniak to miejsce, w którym już nikt nie ma nadziei na pozytywną zmianę.

(-)
Teatralia nr 31/2012
30 października 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...