Śmierć jako przebudzenie

"Śmierć i dziewczyna" - reż. Jerzy Wójcicki - Sopocka Scena Off de BICZ

O uległości wobec mężczyzny, zahamowaniach i jedynej, słusznej drodze na Scenie Off de BICZ w spektaklu na podstawie prozy Elfriede Jelinek

"Śmierć i dziewczyna" jest historią wzajemnej relacji trójki osób - sióstr i mężczyzny. Opowieść ta wykracza poza seksualność, choć to z niej wynikają rodzące się komplikacje. Scenariusz, którego współautorem, obok Wójcickiego jest młody gdański poeta, Mariusz Więcek, ukazuje wielowarstwowość ludzkiej natury. Autorzy igrają z powagą rutyny, reguł społecznych, głęboko skrywanych pożądań i fascynacji.

Główna bohaterka (wspaniale debiutująca Kamila Dziemian), wyraźnie przypominająca samą Jelinek, nie może pogodzić się ze zwierzęcą naturą, która popycha kobietę do uległości mężczyźnie. Wie, że jej konsekwencją jest utrata własnej tożsamości. Przed swoimi błędami próbuje chronić siostrę, z którą spotyka się po latach. Obok tego wątku toczy się równolegle historia skrywanej, dziwnej relacji z mężem siostry. Oba wątki splatają się coraz ciaśniej, aż do kulminacji, która ...wcale tych problemów ich nie rozwiązuje.

Kamili Dziemian towarzyszą na scenie Monika Markowc i Piotr Chys. Stworzyli oni silnie zarysowane postaci, w ustach których nawet trudne teksty Jelinek brzmią przekonująco. Wrażenie naturalności tworzonych przez aktorów sytuacji potęguje emocje, które towarzyszą widzowi od samego początku. Spektakl jest tym bardziej ponury i bolesny, im radośniej jest na scenie. Klubowy klimat pierwszej części (tańcząca, pijana główna bohaterka wita gości jeszcze przed rozpoczęciem spektaklu), przechodzi w pełną apetycznych dla oka obrazów część drugą. Atrakcyjni są bohaterowie, stroje i rekwizyty. Zabawa na scenie udziela się widzom. Jest wesoło, kiedy bohaterki palą papierosa "po studencku" przez rurę od odkurzacza, popijając wino. Coraz bardziej dają się porwać niemądrej zabawie - razem z bohaterami.

Obok rozwijającej się, dynamicznej akcji w spektaklu pojawiło się wiele scen mniej energetycznych. Mogło by się wydawać, że mniej dynamiczne fragmenty burzą atrakcyjność całości, jednak przestawiają one sens sztuki w szerszej perspektywie. Takie wydłużenia łamią ożywienie, które może zdawać się beztroskie, zakłócają komfort odbioru i budzą niepokój. Zwłaszcza we fragmencie rozdzielającym dwie części, z których zbudowano spektakl, służącym zmianie dekoracji przy dźwiękach "Spiritus Sanctus". W spowolnieniu rozgrywa się scena zaśnięcia dziewczyny i podchodów do pocałunku. Również scena finałowa rozpływa się sennie, obejmując całość posępną elipsą.

Wójcickiemu udało się opowiedzieć Jelinek po swojemu. Oddał głos kobietom, jednak pokazał przy tym, że władza należy do mężczyzny. Przedstawił śmierć jako jedyne rzeczywiste przebudzenie ze snu księżniczki.

Martyna Adamczak
Gazeta Świetojanska1
6 grudnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...