Śnić teatr jeszcze przez chwilę, czyli Jan Brzechwa współcześnie

"Szelmostwa Lisa Witalisa" - aut. Jan Brzechwa - reż. Antonina Brühl - Teatr Baj Pomorski w Toruniu

Rozpisanie wierszy Jana Brzechwy z dominującą w scenariuszu postacią szelmowskiego Lisa Witalisa na błyskotliwe dialogi, na muzykę oddającą ich przesłanie oraz sens. Przetransportowanie słów na wskroś nowoczesną i przestrzenną scenografię, a przede wszystkim na rewelacyjną z nieukrywaną groteską, grę aktorek i aktorów Baja Pomorskiego, daje artystyczny efekt mierzony w kategoriach i zjawiska teatralnego, i genialnego odczytania oraz przełożenia klasycznego dzieła na współczesne.

Debiutująca jako reżyserka, Antonina Brühl, równocześnie autorka adaptacji wybranych utworów Jana Brzechwy oraz autorka scenariusza, oddała idealnie istotę jego twórczości oraz warsztat poetycki. I tak jak u Brzechwy, zwierzęta pozbawione są swej drapieżności, a ich wzajemne kontakty nie noszą znamion okrucieństwa. I co ważne, nie ma moralizowania, tylko komizm i humor wykorzystany jako najlepszy środek do demaskowania wad, wspaniale zagrany przez aktorów. Przecież obcięcie Witalisowi ogona, jego największego powodu do dumy i cechy go wyróżniającej wśród zwierząt, tak dalece go ośmiesza w ich oczach, że pokonując dumę i chcąc odzyskać ich sympatię, zdobywa się na słowo: „przepraszam".

Zachwyca też kompozycja w „Szelmostwach Lisa Witalisa". W akcję sceniczną wprowadzony został Wilk z Gąską, bohaterowie z wiersza pod tym samym tytułem, stając się niezwykle oryginalnym, wartym uwagi motywem. Opowieść o nich została rozpisana na liryczną łamiącą serce piosenkę. Andrzej Korkuz jako Wilk, ciepłym i ujmującym głosem, jak i grą ciała, wyznaje Gąsce swą miłość, ale tylko po to, żeby ją złapać i zjeść! (Co za nikczemnik!) A Gąska w roli której występuje Dominika Miękus, trochę zawstydzona, ale i dumna z tego, że została przez Wilka zauważona i wyróżniona, kreuje ją w swoim niepowtarzalnym mistrzowskim stylu konstruowanym z groteski, humoru wyrażanymi przez mimikę, modulację głosu. To arcyciekawa w każdym aspekcie gra aktorska! W dodatku Antonina Brühl prowadzi kompozycyjnie, w doskonałym stylu, wątek Wilka i Gąski równolegle do szelmostw Witalisa.

Mieszkańcami lasu jest też Niedźwiedzica i Niedźwiedź, spokojna, pełna harmonii para, grana przez Edytę Soboczyńską oraz Jacka Pysiaka, dająca się łatwo zmanipulować Witalisowi. Edyta Soboczyńska bogatą mimiką oraz gestami buduje wizualnie charakterystycznie poruszającą się niedźwiedzicę. Jacek Pysiak urzeka niedźwiedzią filozofią wyrażaną grą ciała oraz poetyzmem z ukrytą wiarołomnością wobec przebiegłego Witalisa. Są i nierozłączne Wiewiórki. Ela w wykonaniu Igi Bancewicz oraz Hela Marty Parfieniuk-Białowicz. Iga Bancewicz porywa widownię energią oraz dynamiką granej postaci, a także i błyskawicznymi zmianami gry, gdy staje się reporterką. Marta Parfieniuk-Białowicz znakomicie oddaje charakterystyczne cechy kojarzone z wiewiórczym zachowaniem.

I pora na tytułowego bohatera, Lisa Witalisa, którego rewelacyjnie gra debiutujący na teatralnej scenie Jakub Durniat. Spiritus movens wszystkich działań. Postać, na wskroś współczesna. I jakże kontrastująca charakterem z całą leśną społecznością, a szczególnie z Gąską - wrażliwą poetessą. Witalis wjeżdża do cichego Lasu kilkudziesięcioletnim zniszczonym Żukiem i od razu jego pewne siebie i głośne zachowanie zdradza, że niczym współczesny influencer gotowy jest porwać za sobą całą leśną społeczność. Aktor urzeka uzewnętrznianiem przeżywanych emocji, skupia na sobie uwagę dzieci. Jest tak bardzo przekonujący, że czasami słychać na widowni nieśmiałe - „znowu oszukuje". Tu warto powiedzieć o bardzo szybkich reakcjach dzieci na to, co dzieje się w scenicznym lesie.

A wszystko dzieje się w scenografii zaprojektowanej przez Krzysztofa Pardę, autora grafiki i kostiumów. Krzysztof Parda stworzył, podobnie jak w przedstawieniu „Kocia szajka", fantastycznie plastyczny świat. Las konstruuje z lekkich, jasnych elementów, co daje dużo przestrzeni. Na uwagę zasługuje perspektywa wzmacniająca wrażenie lekkiej i transparentnej dali. Jest w niej delikatnie zobrazowany pastelowymi barwami leśny klimat, podkreślany elementami graficznymi. Sceniczny las to wysublimowane tło dla efektownych, nasyconych typowo jesiennymi barwami kostiumów. Ich wzory imitują naturalne kształty natury, z jakimi spotykamy się w lesie. Liście, łuski szyszek, ujęte w geometryczne formy.

Warto też zwrócić uwagę na makiety zwierząt oraz zwierzęce maski wykonane z kartonu techniką 3D, na których, m. in. oparta jest pełna symboliki scena rządów Witalisa - Prezydenta. Fantastyczny jest też udział w akcji scenicznej licznych rekwizytów, a szczególnie legendarnego ogona Witalisa w postaci kilkumetrowej wstęgi z jego imieniem, powodem jego dumy.

I muzyka skomponowana przez Jana Gembalę, kierownika muzycznego Teatru Baj Pomorski! To muzyczne dzieło, wypełniające sceniczną przestrzeń. Chwilami ilustracyjna, chwilami rapująca i transowa, wypełniająca pulsującym rytmem przestrzeń, ma w sobie przede wszystkim sugestywną siłę wyrazu. Raz staje się motorem akcji, to znowu urzeka lirycznymi tonami, jak w piosence, w której Wilk wyznaje swą miłość wobec Gąski, której poetycki ton, podkreśla nieziemsko modulowany głos Andrzeja Korkuza. Muzyka Jana Gembali koresponduje też z groteską i humorem Brzechwy, przybiera formę żartu; wyzwala głębokie refleksje. Fantastycznie wplecione w akcję sceniczną zostały utwory wokalne. Zarówno indywidualne, jak i zbiorowe wykonania piosenek ze względu na linię melodyczną, można zanucić po wyjściu ze spektaklu. Dawno nie widziałam w teatrze dla młodego widza przedstawienia, w którym koncepcja reżyserska i scenograficzna jest tak idealnie zharmonizowana z muzyką.

Lecz w tym scenicznym majstersztyku swój duży udział ma choreografia przygotowana przez Zdzisława Starczynowskiego. Tak jak muzyka wydobywa w tym spektaklu brzmienie i melodyjność słów razem z groteskowością Brzechwy, tak choreografia komponuje z ciał aktorów fantastyczne układy gestów oddających zachowanie leśnych zwierząt oraz ich osobowość i emocje.

I tak, jak Jan Brzechwa proponował dzieciom w swoich wierszach wesołe nonsensy, komizm oraz humor, tak Antonina Brühl rewelacyjnie skonstruowała w tym samym duchu spektakl teatralny oddziałujący na wszystkie zmysły dzieci, proponując im samodzielne myślenie. A przede wszystkim stworzyła spektakl, w którym duch Jana Brzechwy żyje we współczesnym entourage.

I jeszcze jedno. Dawno też nie oglądałam spektaklu, który zostałby tak fantastycznie zharmonizowany z porą roku. Jesienne barwy w kostiumach, lekkość lasu zbudowanego na scenie, smażenie przez Witalisa gorących placków na sadle, dla rozgrzania zziębniętych zwierząt w lesie, wszystko to buduje w odbiorze i w wyobraźni dzieci, a także i dorosłych, klimat, który trwa nadal po wyjściu z bajowej szafy. I w taki to magiczny sposób teatr wychodzi poza swoje mury i towarzyszy dzieciom w drodze do domu. Ogród bajowy pełen drzew i opadających liści, zapachów i barw, jakie się wokół niego roztaczają za sprawą jesieni i bliskości Wisły, pozwalają dzieciom „śnić teatr jeszcze przez chwilę". Ale tak dzieje się tylko w Baju Pomorskim.
__

Krótko po premierze ogłoszono, że spektakl „Szelmostwa Lisa Witalisa" debiutującej na scenie Antoniny Brühl, pod opieką artystyczną dyrektora Teatru Baj Pomorski, Zbigniewa Lisowskiego, został zakwalifikowany do X Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej i Europejskiej „Klasyka Żywa" organizowanego przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Brawo!

"Szelmowstwa Lisa Witalisa" – autor: Jan Brzechwa; adaptacja, scenariusz i reżyseria: Antonina Brühl; scenografia, grafiki: Krzysztof Parda; muzyka: Jan Gembala; choreografia: Zdzisław Starczynowski.

Premiera: 28.09.2024

Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Kujawy
8 października 2024

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia