Spacer i temat tożsamości - dzień 2

5. Festiwal Teatrów Niezależnych OFF Rzeszów: 14-18 września 2024

„niesamowita słowiańszczyzna" – reż. Henryk Mazurkiewicz, Katya Egorova, Tati Lemesheva

Drugi dzień festiwalowy przyniósł dwa wydarzenia: w ciągu dnia można było pójść na edukacyjny spacer, a wieczorem obejrzeć spektakl. W świetle słońca zaproponowana została wędrówka szlakiem zakamarków teatralnych Rzeszowa, a wieczorem konfrontacja z trudnymi tematami.

W samo południe Hubert Michalak zabrał sporą grupę chętnych w różnym wieku na „Spacerownik teatralny", który zatytułował „Publiczne sceny Rzeszowa". Podczas spaceru przewidzianych było pięć przystanków, zlokalizowanych w centrum miasta. W każdym z nich autor przybliżał jego historię oraz znaczenie dla teatru publicznego. Udowadniał tym samym tezę, zawartą w ulotce informacyjnej, że „teatralne życie miasta jest umocowane w jego historii". Była to niezwykle ciekawa wycieczka – okraszona opowieściami historycznymi oraz ciekawostkami – która uświadamiała ewolucję i wagę teatru oraz jego nieustanną obecność w różnej formie w tkance miejskiej.

Wieczorem publiczność zgromadziła się na kameralnej przestrzeni Dużej Sceny, gdzie na scenie ustawiona była także widownia. Bliskość artystów oraz poczucie stworzenia mikrowspólnoty okazało się istotne wobec tematu „niesamowitej słowiańszczyzny". Tytuł publikacji autorstwa Marii Janion był dla młodych twórców inspiracją oraz punktem wyjścia. Podczas wejścia na widownię młody mężczyzna w białoruskim stroju ludowym (Henryk Mazurkiewicz) czytał na głos fragmenty książki, co było jednak tylko prologiem, prowadzącym do innych zagadnień.

Na scenie zobaczyliśmy czwórkę młodych artystów: Katyę Egorovą, Tati Lemeshevę, Henryka Mazurkiewicza oraz Maksymiliana Stryjskiego. Stworzyli oni opowieść, na którą składa się szereg refleksji na temat tego, jak czuje się człowiek, który swoje korzenie ma na wschodzie Europy. Spektakl zaczyna się piaskografią, stworzoną przez Alexandrę Konofalskayą, która przedstawia legendę o Lechu, Rusie i... Belarusie. Piękną animację oglądamy na wielkim ekranie, który tworzy horyzont akcji. Poza tym na scenie nie ma prawie nic – dwa mikrofony pod horyzontem, po lewej stronie biała gitara elektryczna. Postaci mają w rękach stare walizki, które kojarzą się z podróżami, a postawione w odstępach na sztorc, w przygaszonym świetle (projekt oświetlenia: Daniel „QMAN" Kuźma) – z nagrobkami.

Właściwie nie ma tu określonego miejsca akcji – twórcy zapowiedziami głosowymi z offu sugerują, że znajdujemy się na dworcu. Jednak według mnie może to być również nieco oniryczna i abstrakcyjna przestrzeń wnętrza głów bohaterów czy też sugestia nieustannego bycia w drodze w ogóle. „Niesamowita słowiańszczyzna" została przygotowana jako spektakl na Przegląd Piosenki Aktorskiej, dlatego jest to rzecz bardzo muzyczna, a muzyka (autorstwa Bibiany Szokalskiej, Martyna Gilla oraz Tati Lemeshevej) wykonywana jest na żywo. Tym bardziej szkoda, że twórcy nie zadbali o tłumaczenia piosenek, ponieważ język rosyjski, ukraiński czy białoruski nie wszystkim jest znany.

Jest to dziwne w kontekście tego, że młodzi artyści, pochodzący z czterech różnych krajów (Białorusi, Ukrainy, Rosji i Polski) zdecydowali się opowiedzieć o tym, co ich boli – nie tylko we własnym kraju, ale też w kontekście mieszkania właśnie w Polsce. Ich wspomnienia oraz doświadczenia są symboliczne, uniwersalne. Refleksje dotyczą krytycznego spojrzenia na sytuację społeczno-polityczną. Nie są wolni od dystansu i potrafią także mówić z dużą ironią. Jednak mimo tego, że jest w nich sporo goryczy czy poczucia absurdu – nikogo nie oskarżają ani nie szkalują.

Sam tytuł jako odniesienie (nawet bardzo niewielkie, co twórcy podkreślali w rozmowie pod spektaklu, którą prowadziła Katarzyna Knychalska – istotny był właśnie tytuł) do książki Marii Janion umieszcza ten spektakl w kontekście słowiańskiego rodowodu Polaków, który jednak na przestrzeni wieków został w dużej mierze wyparty. W spektaklu komentarzem do tego jest scena telewizyjnego quizu, w którym bohater (Polak – Maksymilian), zaproszony do odpowiedzi jako jeden z widzów, odpowiada na pytania, dotyczące Białorusi. Polska jako państwo położone między Wschodem a Zachodem swoje oczy zwraca przede wszystkim w stronę zachodnich sąsiadów, na tych ze wschodu spoglądając (stereotypowo) niechętnie i zwykle nie interesując się krajami za wschodnią granicą.

„Niesamowita słowiańszczyzna" ma formę teatru dokumentalnego. Młodzi twórcy skupili się na przekazaniu treści i emocji. W formie ten ascetyczny spektakl ma delikatny rys teatru amatorskiego, wyrosłego z niezgody na zastaną rzeczywistość. Nie ucieka od trudnych tematów – traktowania obcokrajowców czy rządów Putina. Siedzimy na scenie, blisko artystów. Na co dzień też tak jest, ponieważ Ukraińca czy Białorusina możemy mijać codziennie na ulicy, nawet o tym nie wiedząc.

Obecna rzeczywistość wymaga tego, żeby przypomnieć o tym, że dynamiczna historia świata często w przedziwny lub okrutny sposób splata losy narodów i wszyscy musimy próbować nie tylko umieć się w tym odnaleźć, ale też mówić o tym, w pewien sposób na nowo definiując swoją tożsamość oraz stosunek do innych nacji.

Joanna Marcinkowska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
17 września 2024

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia