Spektakl, który jest samym ruchem
"Traktat o estetyce" - chor. Joanny Czajkowska - Sopocki Teatr TańcaJuż po kilku minutach zrozumiałem, że tutaj nie ma niczego do rozumienia. "Traktat o Estetyce. Techniki defektów i skaz", premiera Sopockiego Teatru Tańca, pokazana w miniony piątek i sobotę w sopockim Teatrze Na Plaży, jest do oglądania. Przedstawienie bez jakiejś opowieści? Sam ruch, tylko tyle? No jak to - tylko tyle. Aż tyle...
Współtwórcy tego widowiska, Joanna Czajkowska i Jacek Krawczyk, deklarowali w przedpremierowych medialnych wypowiedziach, że inspirowały ich idee "Merce'a" Cunninghama i Johna Cage'a, pary amerykańskich artystów, choreografa i kompozytora, którzy - zwłaszcza ten pierwszy - swoimi ideami spowodowali rewolucyjny przewrót w sztuce tańca XX weku. Nie mając żadnych pretensji do wyczerpania tematu, powiem tylko, że Cunnninghama interesowała w tańcu jego "czysta forma", wyzwolona z ram opowieści czy z zasady ilustrowania muzyki. Łatwo to oczywiście zadeklarować, o wiele trudniej urzeczywistnić.
Na YouTube można sobie pooglądać mniej czy bardziej chybione próby różnych tancerzy i niezawodowych zespołów replikowania pomysłów Cunninghama. Na tym tle przedstawienie Sopockiego Teatru Tańca wydaje mi się więcej niż udane. To rzeczywiście czysta taneczna forma, poza może jednym, ilustracyjnym, "ptasim" fragmentem. Poza tym "Traktat o estetyce" zaprasza nas jakby w głąb baletowego widowiska, w jego wewnętrzną, rozwijającą się na naszych oczach strukturę. Kiedy oglądamy to przedstawienie, stopniowo wyłącza się w nas narracyjne myślenie, otwiera się przestrzeń dla kontemplacji.
Każdy zespół baletowy ma swój jednolity charakter pisma, ma go również Sopocki Teatr Tańca. Oparcie całego widowiska jedynie na czystym ruchu grozi wobec tego monotonią i "Traktat" momentami nad nią balansuje. Nigdy jednak w nią nie wpada. Na pewno duża w tym zasługa Jacka Krawczyka, który jest tancerzem przykuwającym uwagę samą obecnością na scenie. Co najmniej taka sama zasługa świetnej, absorbującej muzyki Bartosza Hervy i doskonale się z nią komponujących wizualizacji Łukasza Borosa.
Gdybyż jeszcze tancerki, tworzące kolejne skomplikowane kompozycje, nie były tak całkowicie skupione na ruchu, że zapominały, iż tancerz gra także twarzą... Ale i tak "Traktat o estetyce. Techniki defektów i skaz" wypada uznać za duży sukces Sopockiego Teatru Tańca. Tancerki tworzą w "Traktacie o estetyce" kolejne skomplikowane kompozycje.