Spektakl na czasie w NINATECE

"Miłość na Krymie" - reż. Jerzy Jarocki - Teatr Narodowy w Warszawie

„Miłość na Krymie” Sławomira Mrożka w adaptacji i reżyserii Jerzego Jarockiego pokaże TVP1 24 marca o godz. 20:20. Telewizyjne przedstawienie Teatru Narodowego w Warszawie wyreżyserował Jan Englert. Od 27 marca, kiedy obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Teatru, spektakl będzie dostępny w serwisie NINATEKA.PL.

W znakomitej obsadzie „Miłości na Krymie" – która swoją premierę miała na deskach Teatru Narodowego w Warszawie 17 stycznia 2007 r. – znajdują się m.in.: Jan Frycz, Janusz Gajos, Anna Seniuk, Małgorzata Kożuchowska, Jolanta Fraszyńska, Barbara Horawianka, Mariusz Bonaszewski, Jerzy Radziwiłowicz, Grzegorz Małecki i Paweł Paprocki. Spektakl powstał w koprodukcji Narodowego Instytutu Audiowizualnego i Telewizji Polskiej. Zdjęcia, które w Teatrze Narodowym realizował Witold Adamek, trwały od 16 do 23 grudnia 2013 r.

„Miłość na Krymie" Mrożek napisał w 1993 r. i określił swoje dzieło mianem komedii tragicznej w trzech aktach. Każdy akt to odsłona innej Rosji – carskiej, sowieckiej i współczesnej. Mrożek w syntetycznym skrócie pokazuje, co stało się z ludźmi i rzeczywistością, w której żyją, od początku naszego stulecia do dziś.

W „Miłości na Krymie" w Teatrze Narodowym spotkało się dwóch wielkich twórców, dwóch gigantów teatru polskiego, niemal równolatków – Mrożek i Jarocki. Było to ich jedno z ostatnich artystycznych spotkań. Obaj, dzisiaj już nieżyjący, pozostawili po sobie dzieło, któremu można nadać telewizyjną formę, ocalić dla współczesnych i następnych pokoleń.

Raz na parę lat trafia się w teatrze przedstawienie współczesnego polskiego dramatu, które nie budzi litości bądź trwogi. Jest pomyślane. Jest zrobione. Jest zagrane. Mówi rzeczy ważne, których przedtem się nie słyszało. Wirtuozowsko teatralizuje słowo. Ze zróżnicowanych indywidualności aktorskich buduje zespół teatralny. Jest śmieszne, jak chce tego autor (...), ale i "straszne", jak z naciskiem dopowiada sztukę Mrożka reżyser (los bohaterów dobiega kresu, ale to jeszcze nie koniec historii, zobaczycie, co was jeszcze czeka).

Jerzy Koenig, La Belle Epoque, „Teatr" 2007 nr 4

Sławomir Mrożek, pisząc w 1992 roku tę sztukę na konkurs w Paryżu (wygrała jako najlepsza współczesna sztuka francuska!), był świadkiem rozpadu komunizmu. Proces ten budził pod każdą szerokością geograficzną entuzjazm, ale także niepokój. Jego wyrazem stał się u Mrożka trzeci akt sztuki ukazujący duchowy krajobraz po pierestrojce. W nowych czasach światem rządzi pieniądz i mafiozi - zwycięża ten, kto szybciej strzela. Nawet samowaru, nieśmiertelnego symbolu rosyjskich duszoszczypatielnych rozmów, nikt nie chce kupić. (...) Jarocki buduje swój spektakl niejako przeciw Mrożkowi, który próbował znaleźć remedium na szaleństwo świata w racjonalizmie i ironii. Jak nikt inny sprowadzał przecież logikę do absurdu, bawił się absurdami logiki. (...) Jarocki świadomie sprzeniewierza się literze tekstu Mrożka, a tym samym jego duchowi. Językiem scenicznych znaków kompromituje bohaterów. Iwan Nikołajewicz Zachedryński w wykonaniu Jana Frycza jako inteligent z epoki Czechowa próbuje ostentacyjnie zachować dystans do czasów, w jakich mu przyszło żyć. Strategia na przeczekanie, czyli zachowanie przyzwoitości z pewną dozą pobłażliwej ironii wobec postępków bliźnich, współczucie dla słabszych i powściąganie własnego egoizmu, okazała się fiaskiem, choć ćwiczył ją długie lata. Jak większość inteligentów, którzy nie zdołali zapobiec zgubnym ideologiom XX wieku.

Elżbieta Baniewicz, Pokrzywione drzewo człowieczeństwa, „Twórczość" 2007 nr 5

(-)
Materiał TVP
11 marca 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia