Spektakl, po którym oklaski wydają się niestosowne

"Badenheim 1939" - Teatr Śląski w Katowicach

Kilka lat temu w ramach Sceny Świata Teatr Telewizji wyemitował znakomity spektakl "Za i przeciw". W jednej ze scen major Steve Arnold pokazuje swojej asystentce Emmi Straube fragment filmu. Na ekranie widzimy stosy wychudzonych ciał, spychanych buldożerami do masowego grobu. W zbliżeniach oglądamy czarne, otwarte usta i puste oczodoły. Taśmę nakręcono w wyzwolonym przez Amerykanów obozie koncentracyjnym. Dziewczyna jest w szoku, płacze.

o Zagładzie można pisać na dwa różne sposoby. Pierwszy, któremu patronują m.in. Paul Celan czy Jean Amery, autor „Badenheimu 1939” nazywa „pamiętnikarstwem”. Sam chce tworzyć literaturę. Na swoim koncie ma trzydzieści książek – m.in. „Drogę żelazną”, „Polskę, zielony kraj”, „Historię jednego życia”, „Kopalnię lodu” i „Katerinę”.

„Badenheim…” kilku osobom skojarzył się z „Czarodziejską górą”. Aharon Appelfeld zna twórczość Tomasza Manna, ale wskazuje na podstawową różnicę między tymi dwoma powieściami - niemieckie frazy są potoczyste, hebrajskie natomiast – krótkie. Z dziełem Manna może kojarzyć się komiwojażer Salo, który – podobnie, jak Hans Castorp – ostatnie pieniądze wydałby na papierosy.

Grzane wino, mrożona kawa, brandy, likier, strudel jabłkowy, czekolada, ciastka z kremem, czereśnie, truskawki ze śmietaną, lody z ananasem – to tylko niewielka część potraw, spożywanych przez bohaterów „Badenheimu…”. Roślinność, która wiosną zewsząd atakuje mieszkańców austriackiego pensjonatu, Appelfeld opisuje w sposób, jakiego nie powstydziłby się Bruno Schulz. W ogóle izraelski pisarz pisze niezwykle plastycznie – butelka z rybkami, zawinięta w sweter, wygląda jak niemowlę, muzycy tłoczą się na trawniku niczym zwierzęta, a ściana zaczyna pulsować, jakby zaczęły tętnić w niej uśpione naczynia krwionośne. Pojawiają się nazwiska Martina Bubera i Hermanna Hessego. Appelfeld nie pisze hagiografii – Żydzi w powieści są ludźmi ze słabościami. Schutz romansuje z gimnazjalistką (dziewczyna zachodzi w ciążę), żona historyka, zajętego korektami książki, szuka innego mężczyzny, a Sally i Gerti – dwie czterdziestoletnie prostytutki uwodzą bliźniaków i chłopca, śpiewającego „Rodzynki i migdały”. Sam autor podkreśla, że z pewnością nie są one zbyt moralne, ale to nie znaczy, że powinny skończyć w krematorium czy komorze gazowej. Na 165 stronach pojawiają się sygnały, świadczące o nadchodzącej Zagładzie – Truda boi się wilków, recytatorzy przez dwie godziny mówią wiersze o śmierci, spokojne dotychczas psy atakują Lotti (za co zostają zastrzelone), a jedna z kobiet dziwi się, że w mieście jest poczta – wydawało jej się, że Badenheim jest odcięte od świata. Władze najpierw kuszą pięknem Polski, później zaczynają zamykać poszczególne punkty w mieście („epidemia żydostwa”), a ostatecznie bohaterowie zostają odprowadzeni na dworzec w eskorcie policjantów. Ostatnia kwestia Pappenheima („Skoro wagony są takie brudne, to znaczy, że droga nie może być daleka!”) sprawia, że gardło się ściska. Myślę, że po spektaklu, będącym adaptacją tej powieści, oklaski wydają się niestosowne.

Interesującym zabiegiem wydaje się powierzenie ról bliźniaków, recytujących poezję Rilkego, Barbarze Lubos i Markowi Rachoniowi. Trudne zadanie ma Alina Chechelska, grającą chorą psychicznie Trudę - żonę aptekarza Martina (Andrzej Dopierała).

Miałem okazję widzieć już w Śląskim kilka przedstawień, w których występowali słuchacze Studium Aktorskiego. W „Gąsce” byli pojawiającymi się w jednej z ostatnich scen sąsiadami, zniecierpliwionymi hałasami dobiegającymi z pokoju aktorów. W „Królu Edypie” z kolei – bileterami, a także mieszkańcami Teb, mogącymi – za sprawą kostiumów i rekwizytów - równie dobrze kojarzyć się z bezdomnymi z pobliskiego dworca. Widzowie „Mleczarni” pamiętają zapewne brutalnego pracownika izby wytrzeźwień, w którego wcielił się – znany również z „Mateczki” – Jakub Krawczyk. W spektaklu Majczaka pojawiła się także Małgorzata Daniłow – znakomita Sonia w zamykającej sezon „Zbrodni i karze”. W przedstawieniu Szalszy również występują słuchacze Studium, ze szczególnym uwzględnieniem Anny Bączek w roli Lotti.

Spektakl "Badenheim 1939" można oglądać w Nowym Roku trzykrotnie: 15, 16 i 17 stycznia.

Tomasz Klauza
Dziennik Teatralny Katowice
8 stycznia 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...