Spektakl zabawny, ale bez refleksji

"Szajba" - reż: Jan Klata - Teatr Polski we Wrocławiu

"Szajba" to spektakl zabawny i dobrze wyreżyserowany. Trudno mi jednak odnaleźć elementy, dzięki którym można by określić przedstawienie jako "wybitne". Jego ludyczny charakter wysuwa się na pierwszy plan. "Szajba" Jana Klaty śmieszy, czaruje dobrą grą aktorską i ciekawymi koncepcjami scenograficznymi, ale historia, którą prezentuje się na scenie, zdaje się nie wnosić nic nowego do refleksji o świecie.

Scena na Świebodzkim urządzona została tak, iż widz nie ma wątpliwości, że właśnie znalazł się w szklarni. Wnętrze pomieszczenia nasuwa klaustrofobiczne refleksje; jest bardziej „ciasno” niż „przytulnie”, choć żółte kwiaty, wypełniające większą część przestrzeni, nieco łagodzą to odczucie. Są komponentem sielskości, podkreślają jednocześnie pierwiastki absurdu, których w spektaklu jest na pewno sporo.

Harmonia krajobrazu zostaje zaburzona, gdy na scenę wkraczają terroryści z Kujaw. Przerysowani, ale w sposób raczej nie przesadzony; z wykorzystaniem obiegowych stereotypów. To postaci ważne, gdyż właśnie wokół tychże koncentruje się warstwa fabularna widowiska. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, iż wątek terrorystyczny się już „wytarł”; wprowadza pewne schematy, być może śmieszne, ale trochę banalne. Podobnie z odniesieniami do polskości, Polski etc. – nie rażą, ponieważ trudno dziś uznać wyśmiewanie narodowych symboli czy zachowań za tabu, drażnią jednak jako śmieszne w sposób „bardzo dosłowny”, niewyszukany.

Humorystyczne skojarzenia w „Szajbie” właściwie w ogóle nie wydają się być wysublimowanymi. To humor operujący groteską, przejaskrawieniem, ale „oswojony” – nie zaskakuje szczególnie ciekawymi konceptami. Co nie oznacza, iż przedstawienie nie bawi; owszem śmiech jest uzasadnioną reakcją. Z tym, że tej wesołości nie zdaje się nie towarzyszyć większa refleksja.

Nie zawodzi, istotna w spektaklach Klaty, muzyka – współgra z warstwą fabularną, wzbogaca sceniczną konkretyzację, dodaje znaczeń elementom, które „posądzić” można o płytkie sensy. Efektowna gra aktorska jest również jednym z czynników, wpływających dodatnio na wartość widowiska; na uwagę zasługuje przede wszystkim bardzo dobra kreacja Kingi Preis. Wiktoria z pewnością ma w sobie wiele ze stereotypowych wyobrażeń, zgrabne operowanie tego typu obrazami nie banalizuje jednak konstrukcji tej bohaterki.

Reżyserskie dopracowanie uwidacznia się z kolei głównie w scenach, w których pojawiają się John, Charlie i Dziwka. To postaci nieco mroczne, oniryczne, funkcjonujące na pograniczu rzeczywistości. „Osobowościowo” różne niż pozostali bohaterowie spektaklu, być może przez to, iż dalece odstające od schematów.

„Szajba” jest przedstawieniem, które ogląda się lekko i przyjemnie. Być może w założeniu ma nie tylko bawić, ale i pouczać, albo przynajmniej w krytyczny sposób obrazować realia. Bez wątpienia tak je też obrazuje, odbiorca może jednak poczuć pewien niedosyt. Śmiech w teatrze sam w sobie nie jest niestosowny, miło jednak, gdy towarzyszą mu głębsze refleksje.

Dobrosława Marszałkowska
Dziennik Teatralny Wrocław
9 stycznia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia