Spektakle, które zobaczymy na DIALOGU
5. Międzynarodowy Festiwal Teatralny DIALOG-WROCŁAWV Międzynarodowy Festiwal Teatralny DIALOG-WROCŁAW pod hasłem "Wobec zła" odbędzie się w dniach 10 - 17 października 2009 we Wrocławiu. Poniżej prezentujemy opsy spektakli, które zagoszczą na tegorocznym festiwalu.
„Troilus i Kresyda” W. Szekspira, reż. Luk Perceval, Münchner Kammerspiele, Monachium (Niemcy)
„Luk Perceval wystawił sztukę o dojmującej utracie nadziei i o kruchości uczucia miłości.” (Sven Ricklefs, „DeutschlandRadio Kultur”)
TROILUS I KRESYDA to jedna z najrzadziej granych tragedii Szekspira. Często nie jest nawet klasyfikowana jako tragedia. Zaczyna się w chwili, gdy Grecy już siódmy rok oblegają Troję. Za murami zamkniętego miasta ludzie próbują żyć i kochać. Książę Troilus, syn króla Priama, brat Parysa, uwodzi piękną Kresydę (córkę kapłana trojańskiego Kalchasa, który przeszedł na stronę Greków). Młodym dane jest jednak spędzić razem tylko jedną noc, bo dziewczyna zostaje oddana do greckiej niewoli podczas wymiany jeńców wojennych. Gdy kochanek zakrada się do obozu wroga, by się z nią zobaczyć, nabiera podejrzeń co do wierności Kresydy.
Luc Perceval skrócił i zmodernizował Szekspira. Jak zauważył Werner Krauze „to nie jest historia słynnych bohaterów spod Troi, lecz gorzkie i cyniczne spojrzenie na uśpiony wojną rodzaj ludzki. Nuda tylko potęguje potrzebę przemocy (…). Perceval stworzył genialną farsę, w której nie ma jednego słabego punktu. To wspaniale zagrany teatr „antybohaterski”, w którym miłości też się dostaje za swoje.” („Kleine Zeitung”).
Spektakl grany w dniu 10 października 2009, w Operze Wrocławskiej
„Między nami dobrze jest” D. Masłowskiej, reż. Grzegorz Jarzyna, TR Warszawa, Warszawa (Polska)
„Między nami dobrze jest nie jest grą w nieporozumienia i narodowe liczmany. (…) Drwiąc z Polaków, otwiera także niemieckie i europejskie kompleksy, jest absolutnie zrozumiały dla zagranicznej widowni. Chyba jeszcze ani razu Jarzyna nie miał tak gorącego odbioru premierowego spektaklu w krajach niemieckojęzycznych.” (Łukasz Drewniak, „Dziennik”)
„Zderzyłam pokolenia: języki, sposoby myślenia, funkcjonowania, inne codzienności, żeby wydobyć ten zgrzyt, ten brak czegoś takiego jak „statystyczny Polak”, brak platformy, na której to by się wszystko spotykało i moglibyśmy powiedzieć „my”. Wszystko to jest w tej sztuce dość makabryczne, przerysowane, ale wydaje mi się, że tutaj po raz pierwszy mówię coś potencjalnie dobrego. Oczywiście nie formułuję wprost żadnego pozytywnego przesłania, ale to pierwsza rzecz, którą napisałam nie pod hasłem: w jakim okropnym kraju żyjemy, a jak tu szaro! Odwrotnie, jest tu moja afirmacja bycia Polką i polskości, totalnie dzisiaj wyszydzonej, zmieszanej z błotem i traktowanej jako skaza, jako policzek wymierzony przez los, przynajmniej w moim pokoleniu. (Dorota Masłowska w wywiadzie dla „Dziennika”)
Spektakl grany w dniu 10 października 2009, na Dużej Scenie Teatru Polskiego
„Woyzeck na wyżynie Highveld” wg G. Bϋchnera, reż. William Kentridge, Handspring Puppet Company, Johannesburg (RPA)
Recenzenci kolejnych krajów prześcigali się w żonglowaniu przymiotnikami „wybitny” i „magiczny”. Aż w końcu krytyk z „Frankfurter Allgemeine Zeitung” napisał wprost: „Południowoafrykańska adaptacja Woyzecka Georga Büchnera to cud.”
Spektakl powstał w 1992 r. w wyniku współpracy słynnego artysty plastyka i filmowca, Williama Kentridge’a i zespołu teatru lalkowego Handspring. Po wielkim sukcesie w Johannesburgu przedstawienie wyruszyło na podbój świata. Oglądali je widzowie Niemiec, Belgii, Hiszpanii, Szkocji, Anglii, Hongkongu, Nowej Zelandii, Francji i Stanów Zjednoczonych. Został wznowiony w 2008 r., by odwiedzić Australię, powrócić do RPA, zahaczyć o Norwegię, odbyć kolejną trasę po Stanach i wziąć udział we wrocławskim Dialogu.
Oryginalny, Büchnerowski Woyzeck jest niemieckim żołnierzem w dziewiętnastowiecznej Europie, którego nieustanne poniżenia i krzywdy, nieludzka dyscyplina wojskowa i sytuacja społeczna pchają do szaleństwa i zbrodni. Afrykański Woyzeck to robotnik emigrant w industrialnym Johannesburgu w 1956 roku.
„Historia mówi, że Johan Christian Woyzeck umarł dawno temu… Ale ten tragiczny, zwyczajny człowiek nie umrze chyba nigdy… W swojej najnowszej inkarnacji znalazł dla siebie nową skórę (czarną), nową ojczyznę (Republikę Południowej Afryki czasów apartheidu), nową pracę (służącego) i być może najbardziej odpowiedni dla siebie środek wyrazu: jest teraz kukłą.” („NY Times”)
Spektakl grany w dniach 10 – 11 października 2009, na Scenie na Strychu Wrocławskiego Teatru Współczesnego
“Baal” B. Brechta, reż. Alize Zandwijk, RO Theater, Rotterdam (Holandia)
„Przyznaję (i ostrzegam was), że tej sztuce brakuje mądrości” – powiedział podobno Bertold Brecht o Baalu, którego napisał w 1918 r. Miał wtedy 20 lat, sztukę tę poprawiał przez resztę życia. Nigdy nie był zadowolony.
Alize Zandwijk wzięła na warsztat jedną z wczesnych, surowych wersji. Ta młodzieńcza, rozwichrzona ballada sceniczna opowiada o poecie, genialnym cyniku, który z „żarliwością wszystkich zwierząt” pochłania i jednocześnie kontestuje życie, bez względu na spustoszenie, jakie wokół siebie sieje. W roli Baala obsadziła kobietę, słynną aktorkę Fanię Sorel, zdobywczynię prestiżowej aktorskiej nagrody Columbia w roku 2007. „Jej kreacja jest tak ostra i surowa, że czasem się zapomina, że to jest aktorka!” (H.Alkema, „Trouw”)
Wokół Baala reżyserka stworzyła kompletnie szalony, punkowy świat, komentowany i dopełniany przez genialnego włoskiego muzyka i „mistrza dźwięków wszelakich”, Beppe Costę.
Spektakl grany w dniach 10 – 11 października 2009, na Dużej Scenie Wrocławskiego Teatru Współczesnego
„Idiota” F. Dostojewskiego, reż. Eimuntas Nekrošius, Teatr Meno Fortas, Wilno (Litwa)
Powieść Idiota ukazała się po raz pierwszy w roku 1869. Pierwotnie miała nosić tytuł Książę Myszkin. Podczas pracy nad książką Dostojewski pisał w liście: "Chodzi mianowicie o przedstawienie absolutnie doskonałego człowieka. Moim zdaniem nie może być nic trudniejszego, zwłaszcza w naszych czasach..."
Do Petersburga, do rodziny Jepanczynów przyjeżdża po wieloletniej kuracji w Szwajcarii młodzieniec podający się za dalekiego krewnego. Młodzieniec ów to Lew Nikołajewicz Myszkin, pochodzący ze świetnego rodu, który przyjechał do Rosji przejąć duży spadek. Wyróżnia go niezwykła dobroć, niekiedy na granicy naiwności, współczucie, szlachetność i mądrość, które potrafią jednak docenić tylko nieliczni. Dla większości jest tylko nieprzystosowanym do życia idiotą, zbyt mało sprytnym i egoistycznym, by radzić sobie w społeczeństwie. Jego losy splotą się z rodziną Jepanczynów, tajemniczą kobietą Nastazją Filipowną oraz zakochanym w niej do szaleństwa porywczym kupcem Rogożynem.
„Na pierwszy plan tego przepięknego spektaklu kolejny raz wysuwa się niemożność bycia szczęśliwym, ból jaki niesie miłość, okrutna samotność, która popycha nas ku obojętności wobec świata i ludzi.” (Maria Grazia Gregosi, www.delteatro.it )
“Adaptacja niemal wizjonerska, która śledzi ludzkie pasje i emocje, wspomagając się cudownie wkomponowanymi w spektakl symbolami i metaforami; fascynująca dzięki zupełnie niezwykłym aktorom – perfekcyjnym jak mechanizm zegarka, bezbłędnie panującym nad swymi głosami i ciałami. To spektakl delikatny i poetycki, jak najbardzej aktualny, idealny w każdej swojej części. Po prostu perfekcyjny”. (Mara Zompatori, www.auditorium.com)
Spektakl grany w dniach 12 – 13 października 2009, na Dużej Scenie Teatru Polskiego
„Hamlet” W. Szekspira, reż. Oskaras Koršunovas, OKT/Vilnius City Theatre, Wilno (Litwa)
„Kiedy z bliska spojrzymy w lustro, zdajemy sobie sprawę, jak mało należymy do samych siebie. Patrzy na nas ktoś inny. Ktoś bardziej realny, niż my sami. Obcy, który jest tak nieznany, jak nasze przeznaczenie. Wektor takiego spojrzenia jest już skierowany ku początkowi tragedii, która kończy się historiami Edypa, Orestesa, Hamleta”. (Oscaras Koršunovas)
„W Hamlecie Koršunovas opowiada o teatrze jako nałogu. Przymusie gry i kłamstwa, udawania przed wszystkimi i przed samym sobą. (...) To Hamlet intymnego wyznania, czytany kluczem autobiograficznym. (…).
Na scenie stoi rząd podświetlonych stolików wyjętych z teatralnej garderoby. Aktorzy patrzą w swoje odbicia i krzyczą: „Kim jesteś? Ktoś ty?”. Pierwszy wers szekspirowskiej tragedii staje się kluczem do przedstawienia. To pytanie zadane samemu sobie. Obcemu, który jest w nas.” (Łukasz Drewniak, „Dziennik”)
Spektakl grany w dniach 11 – 12 października 2009, na Scenie na Świebodzkim Teatru Polskiego
„ról Lear” W. Szekspira, reż. Cezarius Graužinis, Wrocławski Teatr Współczesny (Polska)
Jan Kott pisał o Królu Learze Szekpira jako o wielkiej grotesce, nie tragedii. Czytał dramat stradfordczyka przez pryzmat egzystencjalnych tekstów teatru absurdu, a zwłaszcza Końcówki Samuela Becketta. W historii Leara, Błazna, Gloucestera widział symbol losu człowieka, Everymana rodem z średniowiecznego Theatrum Mundi. Co opowieść o starym królu, który niespodziewanie postanawia podzielić królestwo między trzy córki, znaczy dzisiaj? Litewski reżyser, od wielu lat prowadzący własną grupę teatralną, postanowił zburzyć linearny rozwój akcji, \'przeczytać\' Króla Leara od końca, a przede wszystkim nie ukrywać, że jest to historia odgrywana na scenie i że jej bohaterami są także aktorzy. Reżysera najbardziej interesuje właśnie ta metateatralna perspektywa oraz stworzenie spektaklu, który byłby świadectwem pewnego procesu, dziennikiem teatralnej podróży, zapisem zmagań z pamięcią i czasem.
„Wrocławski „Król Lear" to znakomite przedstawienie, na wysokim poziomie inscenizacyjno-aktorskim. Rzecz, z którą można podróżować przez kontynenty i wszędzie będzie zrozumiała i oklaskiwana. Teatr objazdowy i odjazdowy. To wartka współczesna opowieść o tym, że gdy chcemy porzucić swoją rolę, wystawiamy się na łaskę królewskiego żywiołu. Żywiołu życia” (Grzegorz Chojnowski, „Radio Ram”)
Spektakl grany w dniu 13 października 2009, na Dużej Scenie Wrocławskiego Teatru Współczesnego
„T.E.O.R.E.M.A.T.” wg P. Pasoliniego, reż. Grzegorz Jarzyna, TR Warszawa (Polska)
Od czasu zrealizowania przez Piera Paolo Pasoliniego kultowego, choć znanego głównie we wtajemniczonych koneserskich gronach filmu Teorema minęło 40 lat. Jarzyna wykorzystuje strukturę dzieła Pasoliniego do przeprowadzenia studium doświadczenia granicznego, czy raczej doświadczenia-granicy. W ramach laboratoryjnej pracy z aktorami tworzy teatralny palimpsest: wzór, model, teoremat swojej egzystencjalnej drogi.
„Przedstawienie hipnotycznie piękne, przemyślane i wspaniale grane. Rodzinę właściciela fabryki poznajemy podczas porannych rytuałów: ojciec przegląda dokumenty, matka nakłada makijaż, syn i córka czeszą włosy, służąca nakrywa do stołu. Perfekcyjne wcielenia członków wyższej klasy społecznej. Niespodziewany gość, młody mężczyzna, zmusi każdego z nich do poszperania we własnym wnętrzu, uświadomienia sobie nieprzyjemnych prawd i zadania niewygodnych pytań: o system wartości, o powody duchowej pustki, samotności, o rolę Boga w ich życiu, o lęki. (…) To jedno z tych dzieł sztuki, które, operując poezją i wieloznacznym obrazem, otwierają przestrzeń dla własnych pytań i poszukiwań widza”. (Aneta Kyzioł, „Polityka”)
„(…) Gęsty i skupiony spektakl Jarzyny rozlewa się w głowach widzów jak rtęć po podłodze. Nawet w najbardziej klarownej scenie jest miejsce na migotanie Boga, niejednoznaczność przesłania. Długo nie można uwolnić się od obrazów i słów, mimo że weszły w nas lekko i nieinwazyjnie. (Łukasz Drewniak, „Przekrój”)
Spektakl grany w dniu 13 października 2009, w Operze Wrocławskiej
„Tragedie rzymskie” wg W. Szekspira, reż. Ivo van Hove, Toneelgroep Amsterdam, Amsterdam (Holandia)
„Tragedie rzymskie” to połączone dramaty: Koriolan, Juliusz Cezar oraz Antoniusz i Kleopatra. Tematem przewodnim jest władza, rozpatrywana w różnych jej aspektach, sprawowana na wielu poziomach i przyjmująca skrajnie odmienne oblicza.
Van Hove umieszcza akcję w międzynarodowych centrach konferencyjnych i w studiach telewizyjnych debat. To tutaj toczy się opowieść o mechanizmach władzy i meandrach demokracji. Padają istotne pytania – czy populizm jest nieodzownym składnikiem demokracji? Czy polityka musi być brudna i cyniczna? Jaką rolę w polityce i podejmowanych przez jej czołowych kreatorów decyzjach odgrywają media?
Ivo van Hove: „Tragedie rzymskie to spektakl polifoniczny, w którym wszystkie przekonania, stanowiska i opinie funkcjonują obok siebie. Sztuka nie ma mówić po czyjej stronie jest racja, w jakim kierunku powinniśmy iść. Szekspir też nie opowiada się za żadną ze stron (…) – pokazuje, w jaki sposób ludzie wierzący w polityczne idee rozmawiają ze sobą”.
„Nieporównywalne z niczym doświadczenie teatralne, teatr przyszłości: odkrywczy, stymulujący zmysły, z użyciem najnowszych technologii. Przedstawienie, które już można nazwać legendarnym” („Elsevier”)
„Rzymskie tragedie” w samym tylko 2008 roku były pokazywane na festiwalach: Wiener Festwochen w Austrii, Theaterformen w Brunszwiku w Niemczech, Festival d\'Avignon oraz w belgijskiej Antwerpii.
Spektakl grany w dniach 14 – 15 października 2009, w Dużej Hali Wytwórni Filmów Fabularnych
„W poszukiwaniu zaginionego pracownika” R. Mrouégo, reż. Rabih Mroué, produkcja Ashkal Alwan, Bejrut (Liban)
Pierwszy arabski spektakl pokazywany w programie festiwalu DIALOG – WROCŁAW.
W poszukiwaniu zaginionego pracownika to oparta na faktach „surrealistyczna saga”. Posługując się prasowymi wycinkami Rabih Mroué przeprowadza własne śledztwo dotyczące tej niepokojącej tragedii o podłożu polityczno–ekonomicznym. Zajmujący się poszukiwaniem osób zaginionych dziennikarz usiłuje przekopać się przez tony prasowych relacji i raportów. Grającego „na żywo” artystę widzimy jednak tylko na ekranie, poprzez przekaz obserwującej go kamery. Inna kamera wyświetla z kolei powstający w miarę śledztwa, skomplikowany wykres krzyżujących się ze sobą faktów i poszlak.
„Mroué udowadnia, że technologia i minimalizm mogą stworzyć nową teatralną jakość. Jego 105 minutowe szaleństwo każe się śmiać, kręcić głową z niedowierzaniem, wzruszać ramionami, gryźć wargi, pochylać do przodu i znów opadać na fotel, gdy rozwijana przez niego historia ukazuje coraz to nowe, niesamowite szczegóły.” (G. Ramnarayan)
Rabih Mroué: „ Arystoteles powiedział, ze ludzie różnią się od zwierząt, ponieważ potrafią rozważać tematy abstrakcyjne, takie jak sprawiedliwość i niesprawiedliwość, zaś zwierzęta znają tylko radość i ból. Nienawidzę melodramatów. Chcę się dzielić ideami, nie bólem. Gdybym ci powiedział o moich problemach podczas wojny w Libanie, to byś płakał. I przestał myśleć. Dzielenie się emocjami jest dobre na kawiarnie i puby. (…) Teatr to miejsce gdzie ludzie mogą się spotkać i dyskutować o abstrakcyjnych ideach”.
Spektakl grany w dniach 13 – 14 października 2009, na Scenie na Strychu Wrocławskiego Teatru Współczesnego
„Burza” A. Ostrowskiego, reż. Lew Erenburg, Pushkin Drama Theatre, Magnitogorsk (Rosja)
Burza to sztuka tak mocna, jak jej tytuł. Miłość, uczucie nieokiełzane, nadchodzi jak burza, uderza jak grom, potrafi zniszczyć”. (Lev Erenburg)
Małe, prowincjonalne miasteczko. Bogata wdowa Kabanowa zmusza swego syna Tichona do poślubienia dobrej i szczerej Katieriny. Kabanowa zatruwa życie młodym, poniża ich i kontroluje. Katierina zwierza się swej szwagierce, że naprawdę kocha nie Tichona, lecz Borysa, krewnego bogatego kupca, Dikoja. Po spotkaniu z Borysem okazuje się, że jej uczucie jest odwzajemnione. Katierina wyznaje więc mężowi, że kocha innego. Jednak zakłamane miasteczko takiej szczerości wybaczyć nie może… Dramat Ostrowskiego kończy się tragicznie.
U Erenburga każdy z bohaterów jest do pewnego stopnia dobrym człowiekiem. Reżyser pozwala wszystkim mieć swoje racje, unika prostego podziału na ofiary i czarne charaktery. To nowe, świeże podejście do klasycznej sztuki Ostrowskiego, opowieść o ludziach targanych silnymi emocjami, którzy nie zawsze potrafią stawić czoła prawdzie i wziąć za nią odpowiedzialności, a równocześnie – pełen szaleństwa i pasji portret prawdziwej, rosyjskiej, rozdartej duszy.
“Sztuka Ostrowskiego została skrócona (przynajmniej o połowę), a co najważniejsze, od nowa przemyślana dramaturgicznie. Nie ma w niej okrutnych, złych postaci, nie ma opresyjnej atmosfery. Wszyscy natomiast padają ofiarą swojej pasji lub okoliczności (…).” (Marina Davydowa, „Izvestia”)
Spektakl grany w dniach 15 – 16 października 2009, na Dużej Scenie Wrocławskiego Teatru Współczesnego
„OPUS NR 7” D. Krymowa i L. Rubinsteina, reż. Dmitrij Krymow, School of Dramatic Art, Moskwa (Rosja)
Opus Nr 7 to zapierająca dech kreacja muzyczno–słowno–wizualna.
Część pierwsza – Genealogia – poświęcona tragedii Holokaustu, to wspaniałe requiem dla Żydów Europy Wschodniej, ich unikalnej kultury i stylu życia, dla świata utraconego. Druga część – Szostakowicz – to tragikomiczne i wielowymiarowe spojrzenie na mit, osobę i dzieło tego wielkiego kompozytora, któremu przyszło tworzyć m.in. w epoce stalinowskiej. Krymov przygląda się niebezpieczeństwu, jakie grozi każdy artysta wobec osób reprezentujących władzę i siłę. Artystę można zniszczyć, jego sztuki – nie (a przynajmniej nie zawsze).
„Wiele z tych wizji może przyprawić o zimne dreszcze. Abstrakcyjne obrazy ortodoksyjnych Żydów rzucone na ścianę czarną farbą, eksplodują i stają się piecami krematoryjnymi, z których na widownię leci dym i kawałki papieru, jak prochy spalonych ciał. W Szostakowiczu – pół tuzina aktorów wściekle popycha stare, zardzewiałe fortepiany, jakby to były samochodziki na wesołym miasteczku, które nagle oszalały. Instrumenty wpadają na siebie, tworząc potworną kakofonię stalowych zgrzytów. To antyteza muzyki, a zarazem idealny portret zaszczutego, odartego z godności artysty i jego sztuki. (…) Opus Nr7 to mroczny, poruszający spektakl. Zadziwia teatralną oryginalnością, świeżością formy, precyzją wykonawców. Przypomina o tym, że nawet wtedy, gdy wszystko wydaje się stracone, coś pozostaje” (John Freedman, „The Moscow Times”)
Spektakl grany w dniach 15 – 16 października 2009, na Scenie na Świebodzkim Teatru Polskiego
„Riesenbutzbach. Stała kolonia” Ch. Marthalera, A. Viebrock, tekst: S. Carp, reż. Christoph Marthaler, Wiener Festwochen, Wiedeń (Austria)
Nowy projekt Christopha Marthalera i Anny Viebrock jest wnikliwą analizą lęków i obsesji europejskiej kultury konsumpcyjnej. Odizolowani od świata zewnętrznego mieszkańcy wyższej, uprzywilejowanej strefy, poświęcają swój czas pilnowaniu własnego dobytku i wzajemnej obserwacji. Po osiągnięciu upragnionego statusu materialnego, paranoicznie boją się utracić wypracowane przywileje.
Anna Viebrock stworzyła scenografię, która zawiera w sobie mieszkanie, biuro, bank, centrum handlowe, noclegownię, czyli praktycznie wszystko do czego jesteśmy przyzwyczajeni i czego potrzebujemy. Cały teren chroniony jest przez alarmy antywłamaniowe, kamery i ogrodzenia, a systemy bezpieczeństwa są nieustannie kontrolowane przez specjalistów. Nikt tak dokładnie nie wie, co właściwie należy chronić i czego pilnować, wszyscy mieszkańcy obserwują więc i szpiegują siebie nawzajem. Życie opiera się na rozbudowanych systemach hierarchii, utrwalanych poprzez plotki i intrygi. Informatorzy zakładają własną firmę, przed którą ustawiają się kolejki ludzi pragnących donieść na swoich sąsiadów. Dobra materialne i przywileje otoczone są ochroną. W swoich koszmarach mieszkańcy utracili już wszystko. Ze strachu każdy z nich przyzwoliłby na okrucieństwo i przestępstwa.
Nowy spektakl Christopha Marthalera doskonale wpisuje się w problem bardzo aktualnego, światowego kryzysu ekonomicznego i gospodarczego. Reżyser stawia widzowi pytania o wartość pieniądza i o sens budowania na nim ludzkiego szczęścia lub tragedii. Pyta również o nas samych i kultura, w której żyjemy: - Jak zachowamy się w obliczu kryzysu i straty dóbr materialnych? Czy nadal pozostaniemy sobą? I na jakich tak naprawdę podstawach zbudowaliśmy świat naszej europejskiej kultury?
Spektakl grany w dniach 16 – 17 października 2009, w Dużym Studio Grupy ATM
„Kaspar” P. Handkego, reż. Barbara Wysocka, Wrocławski Teatr Współczesny, Wrocław (Polska)
„Sztuka Kaspar – pisze Peter Handke w otwierającym ją tekście – nie pokazuje, jak JEST NAPRAWDĘ czy BYŁO NAPRAWDĘ z Kasparem Hauserem. Pokazuje ona, co JEST MOŻLIWE z kimś. Pokazuje, jak można mówieniem doprowadzić kogoś do mówienia. Sztuka ta mogłaby nosić również tytuł Tortura mówienia”.
Prototypem bohatera jest postać historyczna, Kaspar Hauser, który pojawił się w 1828 r. w Norymberdze jako kompletnie zdziczały szesnastolatek, ofiara czyjegoś okrutnego eksperymentu. Umiał powiedzieć tylko jedno zdanie. Zajęto się jego edukacją, nauczono mówić, „przywrócono” społeczeństwu. Niestety zmarł pięć lat później od tajemniczej rany. Postać Kaspara doczekała się bogatej literatury, trafiła do filmu. Handke nie chciał jednak pisać dramatu biograficznego. Losy Kaspara potraktował jako pretekst ukazania siły języka, jego zarówno stwórczej, jak i niszczycielskiej mocy. W powojennych Niemczech odzyskanie języka, odczarowanie go z faszystowskiego dyskursu było celem niezwykle istotnym. Handke nie ułatwił jednak zadania swoim potencjalnym reżyserom. W scenariuszu dramatu, zamyślanego jako monodram, zapisane jest dosłownie wszystko: każdy niemal oddech, pantomima gestów, kształt kurtyny, nawet długość sznurowadeł.
Barbara Wysocka postanowiła odczytać dramat nie przejmując się dyscypliną narzuconą przez autora. „Olśniewający spektakl Wysockiej jest jednocześnie merytoryczną wypowiedzią na temat dyskursu publicznego, teatralnego, a także poruszającą historią o człowieku, który szukał dla siebie alternatywnej drogi w świecie i nie potrafił pogodzić się z tym, że taka nie istnieje.(…)” (Marta Bryś, „Nowa Siła Krytyczna”)
Spektakl grany w dniu 16 października 2009, na Scenie na Strychu Wrocławskiego Teatru Współczesnego