Śpiewać każdy może, co nie znaczy, że powinien

3. Festiwal Teatrów Muzycznych w Gdyni

Za nami jedno z największych wydarzeń kulturalnych w regionie. Już sam fakt, że Festiwal odbył się, trzeba uznać za sukces. Do ostatniej chwili nie było to pewne, jednak organizatorom udało się zrealizować właściwie prawie cały plan repertuarowy, wypadł tylko jeden spektakl ( "Boyband" warszawskiego teatru Komedia) i zmieniła kolejność

Zrezygnowano z Jury I Jerzy Gruza wpadł tylko na koniec), zamiast konkursu Festiwal przybrał formę z roku 2008 – publiczność wybierała aktora i aktorkę. Tragiczne wydarzenia wpłynęły na wszystko, także na sprzedaż biletów, ale i tak frekwencja była bardzo wysoka, choć z pewnością byłaby wyższa. Gdynia czekała na wieści o poległych, dopiero 26 kwietnia (ostatni dzień Festiwalu) pożegnała najbardziej związaną z miastem postać, czyli admirała Andrzeja Karwetę. Ostatecznie obejrzeliśmy 7 spektakli „konkursowych” i jeden gościnny, czyli ”Tango Piazzola” Teatru im. J.Słowackiego z Krakowa. 

Już sam fakt, że Festiwal odbył się, trzeba uznać za sukces. Do ostatniej chwili nie było to pewne, jednak organizatorom udało się zrealizować właściwie prawie cały plan repertuarowy, wypadł tylko jeden spektakl ( „Boyband” warszawskiego teatru Komedia) i zmieniła kolejność. Zrezygnowano z Jury I Jerzy Gruza wpadł tylko na koniec), zamiast konkursu Festiwal przybrał formę z roku 2008 – publiczność wybierała aktora i aktorkę. Tragiczne wydarzenia wpłynęły na wszystko, także na sprzedaż biletów, ale i tak frekwencja była bardzo wysoka, choć z pewnością byłaby wyższa. Gdynia czekała na wieści o poległych, dopiero 26 kwietnia (ostatni dzień Festiwalu) pożegnała najbardziej związaną z miastem postać, czyli admirała Andrzeja Karwetę. Ostatecznie obejrzeliśmy 7 spektakli „konkursowych” i jeden gościnny, czyli ”Tango Piazzola” Teatru i, J.Słowackiego z Krakowa.

Po trzecim już Festiwalu można śmielej pokusić się o kilka spostrzeżeń natury ogólnej. Polski teatr muzyczny kreują głównie 4 sceny: ROMA, Capitol, Gdynia i Chorzów. Z Gliwicami jest różnie, ale stosunkowo najbliżej im do Wielkiej Czwórki. Buffo chyba już się nie podźwignie, Lublin i Poznań nie przybyły w tym roku, co po zeszłorocznych pokazach można było przyjąć tylko z radością ( w narodzie żyje jednak wspomnienienie lubelskiego „Skrzypka na dachu” jako najgorszego musicalu wszech czasów). Łódź po raz kolejny przywiozła ramotę.

Poziom tegorocznego przeglądu był bardzo nierówny. Wśród musicali zdecydowanie wybijała się „Lalka”, za którą, mimo wielu zastrzeżeń, plasowało sie „Hair”, następnie „Oliver!” i „High School Musical”. Osobne miejsce należy zarezerwować dla „Zabawek Pana Boga” - z takimi tytułami jest pewien problem – bardziej pasowałyby może na Festiwal Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu ? Zaskakiwały zbyt liczne wpadki – właściwie prawie w każdym spektaklu były problemy z dykcją. Realizm, realizmem, ale wielu śpiewaków powinno udać się do logopedy.

Co dalej z Festiwalem ? Chyba przydałaby się mała ewaluacja. Chyba warto pomyśleć o rodzieleniu musicali od innych form teatru muzycznego – może to nawet nazwać Małą Sceną ?Warto powalczyć o środki, byśmy mogli w Gdyni zobaczyć wszystko, co najlepsze w Polsce. Czekamy na „Upiora w operze” i inne, spektakularne prezentacje. Publiczność Wielkiego Miasta jest rozkochana w teatrze muzycznym i z pewnością przyjęłaby musicalowe przeboje z entuzjazmem.

Mały alfabet festiwalowy

Artykulacja, dykcja
Wydaje się po zakończonym festiwalu, że takie pojęcia giną w narodzie muzycznym. Niechlujność językowa, niedbałość artykulacyjna i wady wymowy – zaatakowały w tym roku z wielką furią.

Gwiazdy
Świeciły nad teatrem a poza tym Tomasz Steciuk wespół z Joanną Trzepiecińską.

Klaka
Jak wiadomo uprawiana była w czasach politycznie słusznych, co podkreślało zdarzeń niejednoznaczność i stronniczość. Wygrywali najgłośniejsi. Początkowo i tym razem mogło dojść do wątpliwych rozstrzygnięć, młodzież kuluarowo „wciągała” do głosowania na „High School Musical”, wcześniej robiąc owacje podczas trwania spektaklu, jak i przed podniesieniem kurtyny (to nowy trend w klace).

Maliny
Początkowo Łódź za przedstawienie „Na końcu tęczy”, ale ostatecznie Teatr Studio Buffo za „Romeo i Julię”. Spektakl ten przejdzie do legendy – jak nie należy bawić się w teatr.

Nadzieje
Pozostały jednak. Życzymy dobrej drogi Marcie Florek grającej Nancy w Oliverze i Sharpay Evans w High School Musical, Rafałowi Droździe grającemu Mercutio w „Romeo i Julii” oraz młodemu zespołowi Olivera.

Naj Naj Naj


Najlepszy spektakl, Grand Prix Festiwalu:
Lalka w reżyserii Wojciecha Kościelniaka Teatru Muzycznego w Gdyni

Najlepszy musical:
Lalka w reżyserii Wojciecha Kościelniaka Teatru Muzycznego w Gdyni

Najlepszy inny spektakl muzyczny:
Zabawki Pana Boga w reżyserii Jerzego Satanowskiego Teatru Roma w Warszawie

Najlepszy aktor w roli głównej:
Tomasz Steciuk jako Fagin w spektaklu Oliver!

Najlepsza aktorka w roli głównej:
Joanna Trzepiecińska w roli Agnieszki Osieckiej w Zabawkach Pana Boga

Najlepszy aktor w roli drugoplanowej:
Andrzej Śledź jako Tomasz Łęcki w Lalce
Krzysztof Żabka jako Bies/Magazynier w Lalce

Najlepsza aktorka w roli drugoplanowej:
Marta Tadla jako pani Corney w spektaklu Oliver!

Najlepszy głos męski:
Tomasz Steciuk w rolach Fagina w Oliverze i ojca Laurentego w Romeo i Julii

Najlepszy głos damski:
Emose Uhunmwangho w roli Dionne w Hair

Najlepsza scena:
Kolacja przy świecach w Lalce

Najlepsza piosenka:
Let\'s the sunshine in z musicalu Hair

Specjalne wyróżnienie:
Dla całego dziecięcego zespołu z musicalu Oliver

Niespodzianka
Nie zanotowano.

Tajemnica
888

Katarzyna Wysocka, Piotr Wyszomirski
Gazeta Świetojanska1
30 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...