Spojrzenie na balet
"Spojrzenia" - chor. Nina Diatchenko - Opera KrakowskaOstatnia premiera przygotowana w tym sezonie przez Operę Krakowską to popis zespołu baletowego. Zaproszona do współpracy Nina Diatchenko, wieloletni choreograf Białoruskiego Państwowego Teatru Muzycznego w Mińsku, przygotowała trzyczęściowy spektakl o różnych relacjach pomiędzy kobietą a mężczyzną i zatytułowała go "Spojrzenia".
Te "spojrzenia" w dużej mierze determinowała muzyka. Pierwszą część stanowiła "Noc Walpurgii" napisana przez Charlesa Gounoda do opery Faust, nawiązująca do pełnej magii wiosennej nocy przełomu kwietnia i maja. Oprawą drugiej części zatytułowanej "Amazonki", której idea wysnuta została z wiersza Mariny Cwietajewej o niemożności związku pomiędzy dwiema silnymi osobowościami, było "Bolero" Maurice\'a Ravela. Trzecia wreszcie część, suita tańców wykorzystujących hiszpańskie melodie ludowe, była osobistym hołdem złożonym przez choreografkę wielkiemu mistrzowi tańca, Hiszpanowi z pochodzenia, z którym los zetknął ją przed laty.
W piątek, 8 maja w nowej sali Opery Krakowskiej co chwilę rozlegały się brawa, bo też było co oklaskiwać. Widowisko było ciekawe i barwne nie tylko dzięki interesującej choreografii, nie tylko dlatego, że w scenografii i kostiumach Magdaleny Tesławskiej i Pawła Grabarczyka tancerze pięknie się prezentowali, co podkreślała jeszcze gra świateł - dzieło Bogusława Dąbrowy- -Kostki, ale przede wszystkim dzięki zespołowi baletowemu - młodemu i porywającemu zapałem, posiadającemu - jak to zobaczyliśmy - niemałe umiejętności. Podziwialiśmy nie tylko sprawność ruchową zespołu, w którym obok Polaków tańczą przedstawiciele naszych wschodnich sąsiadów, a także urocza Japonka, ale i grację artystów baletu oraz ich umiejętność przekazywania ruchem rozmaitych treści i emocji. W "Nocy Walpurgii" opowieść o namiętnościach wyrażona klasycznym językiem baletowym z łatwością docierała do widzów. "Amazonki" - bardziej modern - również wciągały odbiorców. Wreszcie "Hiszpańskie divertissement" - z elementami tańca charakterystycznego stanowiło miłą dla oka rozrywkę.
Wielkim walorem spektaklu była orkiestra przygotowana i prowadzona przez Rubena Silvę. Dyrygent umiejętnie podkreślił taneczność wykonywanych utworów, nic nie gubiąc zarazem z ich autonomiczności artystycznej. Słynna "Aria" z "Bachianas Brasileiras" Heitora Villi-Lobosa w przejmującym wykonaniu Katarzyny Oleś-Blachy i zespołu wiolonczel operowej orkiestry, umiejętnie przeprowadziła słuchaczy od elegancji muzyki Gounoda w gorącą atmosferę hiszpańszczyzny. Ładnie śpiewali ludowe sola w "Divertissement" Adam Sobierajski i Michał Kutnik.
Piątkowy spektakl to udany początek długiej drogi wzwyż, jaką powinien przejść krakowski balet. Ma wszelkie dane, by osiągnąć szczyty. Trzeba tylko, by pracowali z nim wybitni choreografowie mogący przybliżyć młodym tancerzom najnowsze prądy dominujące dziś w sztuce baletowej na świecie.
Przeglądając krótkie notki biograficzne artystów baletu zamieszczone w drukowanym programie, przeczytałam z niemałym zdziwieniem, że niektórzy z nich "zetknęli się z tak wybitnymi tancerzami i choreografami jak Marius Petipa". Jakim cudem zachowali przez przeszło sto lat tak młody wygląd i taką energię? Błagam o receptę!!!
(ml)