Spojrzenie w przeszłość

"Słoneczni chłopcy" - Teatr Powszechny w Warszawie - 20. GST

Mówi się, że starość to wyjątkowy etap w życiu każdego człowieka - daje bowiem świadomość, że przeżyło się wszystko, co przeżyć się mogło. Trudno jednak pogodzić się z sytuacją, kiedy świat niczego już od nas nie oczekuje, a wszystko to, co mamy, to nasze wspomnienia.

Willie Clark (Zbigniew Zapasiewicz) i Al Lewis (Franciszek Pieczka) byli mistrzami varietes, rozbawiali do łez swoimi skeczami, występowali na najpopularniejszych scenach, byli ulubieńcami publiczności. Niestety po wielu latach współpracy Al opuszcza swojego kompana. Teraz znowu mają się spotkać, by po raz kolejny wystawić swój popisowy numer o lekarzu i pacjencie. Konfrontacja okazuje się jednak bardzo trudna i prowadzi do wielu ciekawych i zaskakujących sytuacji. 

Najpierw poznajemy Williego Clarka. Ubrany w piżamę i bardzo zabawny czepek spędza całe dnie przed telewizorem podczas czytania gazet i przy okazji zamęcza swojego siostrzeńca (Adam Woronowicz) prośbami o załatwienie angażu, choćby w reklamie. Kiedy pojawia się projekt wystąpienia ze starym skeczem, po wielu namowach zjawia się drugi ze „słonecznych chłopców” Al Lewis. Bohaterowie przenoszą się do studia nagrań, aby znowu zabłysnąć w świetle reflektorów, co jednak okazuje się wielkim wyzwaniem. Odżywają dawne problemy, które okazują się być bardzo aktualne. Trudno poradzić sobie z dźganiem palcem, czy pluciem podczas wypowiadania głosek „t” i „p”, a i upartość obu panów znowu daje o sobie znać.

Jak na zawodowych komików przystało, naszych bohaterów nie opuszcza dobry humor. Zabawne dialogi, które prowadzą rozbawiają do łez, a wspomnienia z przeszłości stają się punktem wyjścia do ukazania relacji jakie łączyły śmiertelnie pokłóconych starszych panów. Jednak oprócz przywołania sytuacji zabawnych, spotkanie staje się również idealnym momentem do zastanowienia nad swoim życiem i o ile pierwsza część spektaklu obfituje w wyłącznie zabawne sytuacje, tak druga zmusza do refleksji i zadumy nad życiem, niespełnieniem i samotnością, która bez wątpienia doskwiera naszym bohaterom.

Świetnie w swoich rolach odnaleźli się mistrzowie sceny Franciszek Pieczka i Zbigniew Zapasiewicz. Farsowy tekst Neila Simona dał im możliwość do wykreowania bardzo wyrazistych, komicznych postaci. Używając prostych środków wyrazu ukazali wielki kunszt swojego aktorstwa. W cudowny sposób wprowadzili widzów do swojego komiczno – tragicznego świata, gdzie łzy mieszały się ze śmiechem, radość ze smutkiem. Podobnie, jak Wille Clark i Al Lewis, Zbigniew Zapasiewicz i Franciszek Pieczka stworzyli naprawdę rewelacyjny duet.

Kamila Golik
Dziennik Teatralny Łódź
18 maja 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...