Spokojnie i z wybuchami szaleństwa

recital kabaretowy Artura Andrusa

Andrus w dialekcie małopolskim oznacza łobuziak, psotnik. Rozbudowując te określenia, dojdziemy do wniosku, że kryją się pod nimi takie słowa, jak: dowcip, kawał, żart, wesołość, zabawa. Czy po występie Artura Andrusa podczas Katowickiego Karnawału Komedii, możemy utożsamić autora z tymi określeniami?

„Dobry wieczór, nazywam się Artur Andrus” – tak rozpoczął swój występ bohater wieczoru. Kulturalnie, miło, spokojnie, bo to przecież człowiek zrównoważony, opanowany, cichy... Ale niech te określenia dotyczące artysty nikogo nie zmylą. Pod nimi kryje się człowiek, który pisze i wygłasza monologi, potrafi ułożyć na każdy temat limeryk, do każdego słowa odnaleźć dokładny rym i wpisać to w krótki, zabawny wiersz, a przy tym „całkiem nieźle” śpiewa. Artur Andrus jest konferansjerem, artystą kabaretowym, poetą, autorem wielu tekstów piosenek, redaktorem Radiowej Trójki. 

Podczas swojego występu w Teatrze Korez Artur Andrus przytaczał między innymi słowa swoich radiosłuchaczy. Wypowiadali się oni na różne tematy. Rozmawiali o rzeczach, osobach, którymi byli w dzieciństwie straszeni. A były to kurze płucka na pajęczych nóżkach, które wciągają za obrazek; bolszewicy (nie bój się wiatru, bój się bolszewików), czarne Wołgi, Demis Roussos, rzecznik prasowy rządu czy grupa VOX. Były rozmowy o szczerości podczas kupowania i sprzedawania samochodów: w czasie naprawy samochodu mechanik rozbierał licznik i w środku znalazł karteczkę z napisem „Ja cofnąłem o 80 tysięcy”.

W ramach założonego przez siebie Zakładu Usług Satyrycznych (w skrócie ZUS) Andrus pisze wiersze na przeróżne okazje, pisze je po prostu, by ludzie pozytywnie podchodzili do swojego życia, by było w nim jak najmniej konfliktów czy kłótni. Jeżeli zaś mowa o kłótniach, to trzeba wspomnieć o małżeńskich sprzeczkach. I tu nasz bohater wieczoru podaje rady. Co robić, by się mniej kłócić - należy zapisywać niektóre rzeczy na karteczkach. Gdy żona często psuje samochód: „Mamy XXI wiek, najpierw sprzęgło, potem bieg”. Natomiast, gdy kłótnia staje się poważna zmienia się nieco treść: mąż – „Na górze róże na dole bratki, o czternastej dziesięć masz pociąg do matki”, żona – „na górze róże, na dole rura, niech ci gotuje ta pin.. z biura”. 

Nie można nie docenić choreografii, którą opracował i wykonał sam autor tekstów. W czasie wykonywania niektórych piosenek trzymał rękę na biodrze, a w ostatniej zwrotce podniósł ją na wysokość głowy. Sam przyznał, że wiele go to kosztowało wysiłku i, że pracował nad tym trzy miesiące! 

Znakomity artysta kabaretowy, jakim bez wątpienia jest Artur Andrus, pokazuje absurdy życia w komiczny sposób. Uwielbia czarny humor, a na potwierdzenie tego cytuje autentyczny napis na nagrobku: „Tu spoczywa mój mąż, który dręczył mnie wciąż. Leżąc w tym grobie ulżył mnie i sobie”. Przytacza zasłyszane, zaobserwowane sytuacje. Przykładem jest ogłoszenie zamieszczone na klatce schodowej jednego z bloków: „Uprzejmie informujemy, że od dnia 1 lutego będą pobierane opłaty za psy w wysokości 24 złote oraz 12 złotych od rencistów i emerytów”. Ten nadzwyczajny artysta uczy nas patrzeć na ten niezwykły, pełen absurdów świat optymistycznie. Chce byśmy do niego podchodzi z pobłażliwością, radością, życzliwością, a przede wszystkim z uśmiechem na twarzy.  

Artur Andrus zaczarował publiczność swoją skromną, spokojną, acz porywczą i szaloną postawą – to niebywałe jak potrafi połączyć w sobie oba te style! Przy tym opowiada autentyczne anegdoty i śpiewa piosenki na każdy temat. Dołącza do tego zaskakującą puentę, po której na wypełnionej sali słychać chichotanie.

Wieczór, którego bohaterem stał się Artur Andrus był wypełniony po brzegi śmiechem, zabawą, spontanicznością. Ten artysta jest jak wykwintne, doskonałe wino, przy którym śmiejemy się do łez, marzymy, czujemy się lekko i pragniemy, by się nigdy nie skończyło. Tak czuła i właśnie tego pragnęła publiczność, przed którą stał jeden człowiek - Artur Andrus.

Magdalena Loska
Dziennik Teatralny Katowice
2 lutego 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...