Spotkanie z bajarzem

"Dyptyk Chasydzki", Teatr NN z Lublina

W ramach czwartego spotkania Pogranicza - Dialekty - Tożsamość Teatr NN z Lublina zabrał widzów Teatru Śląskiego w podróż do istniejących jedynie we wspomnieniach żydowskich dzielnic podlubelskich miasteczek. Dyptyk Chasydzki to apel o pamięć tego, czego już nie ma - dwukulturowego polsko-żydowskiego miasta.

Witold Dąbrowski zamienił Scenę Kameralną Teatru Śląskiego w miejsce spotkania z przeszłością. Przy akompaniamencie akordeonu (Bartłomiej Stańczyk) i klarnetu (Jarosław Adamów) ze swadą opowiadał pełne uroku naiwne historie inspirowane folklorem chasydzkim. Były to adaptacje opowiadań I. B. Singera Był sobie raz… oraz Tajbele i jej demon. Uniwersalne prawdy o ludzkich pragnieniach zostały w nich przedstawione z dozą dystansu i humoru. Ze słodko-gorzkich opowieści z życia prostych Żydów wyziera specyficzny, przewrotny światopogląd.

Nieporadny, lękliwy Szlemiel wybiera się w podróż swojego życia. Chciałby zobaczyć opasujące Ziemię góry i morza, więc bierze ze sobą trochę chleba, cebuli oraz czosnku i wyrusza z rodzinnego Chełma do wielkiego miasta Lublina. Wędrówka ma nieoczekiwany finał, który prowokuje bohatera do sformułowania filozoficznego sądu o naturze świata. Pod spostrzeżeniem niedorajdy Szlemiela, że cały świat jest multiplikacją Chełma po chwili zastanowienia prawdopodobnie podpisałby się niejeden myśliciel.

Kolejnymi bohaterami tego magicznego wieczoru są samotna Tejbele i jej tajemniczy kochanek-demon. Serce każe Żydówce modlić się o zdrowie i pomyślność dla kochanka, nie zważając na jego piekielne koneksje. Zgodnie z mądrością ludową to serce wie najlepiej, co dobre, a co złe i bezbłędnie prowadzi bohaterkę w każdej sytuacji. Mimo smutnego finału jest to opowieść o chwili szczęścia, do której każdy ma prawo i o którą warto zawalczyć.

Spektakl wyreżyserowany przez Tomasza Pietrasiewicza jest dowodem na to, że nie tylko dzieci lubią bajkowe historie. Skupiona wokół osoby bajarza publiczność została wciągnięta w misterium obcowania z duchami przeszłości. Witold Dąbrowski, mimo oszczędności użytych środków scenicznych, umiejętnie trzymał widzów w napięciu. Brak scenografii oraz dystansu między sceną a widownią sprawiły, że przedstawienie nabrało osobistego, wręcz intymnego charakteru. Przypominało spotkanie przy ogniu w długi jesienny wieczór, zwłaszcza że towarzyszyła mu muzyka i pieśni.

Wysokiej próby oprawa muzyczna, choć była jedynie tłem, w istotny sposób decydowała o charakterze spektaklu. Tradycyjne chasydzkie melodie przywoływały nie tak znowu odległe czasy współistnienia żydowskiej kultury z polską. Czasy te, mimo że nie tak dawne, pozostawiły po sobie niewiele śladów. Przedstawienie realizuje ideę walki z tym zjawiskiem, które reżyser nazwał wielkim problemem niepamięci.

Jaśmina Puchała
Dziennik Teatralny Katowice
15 grudnia 2008

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...