Średniowieczne harce na Zamku

Każda grupa inna, a wszystkie mają w sobie coś wspólnego - twierdzą, że sztuka istnieje ponad podziałami i nie ma narodowości. Mimo że czerpią ze swojej historii i kultury umieją porozumiewać się językami wszystkich narodów.

Przykładem na to był spektakl izraelskiego duetu Renana Raz i Ofer Amram pt. "OV", który rozpoczął wczorajszy, trzeci już dzień Spoiw Kultury. Renana Raz należy do wiodących choreografów młodego pokolenia w Izraelu. Jest również nauczycielką tańca prestiżowych akademii i instytutów sztuki oraz laureatką Nagrody Ministra Kultury Izraela. Swoje spektakle wystawiała m.in. w Izraelu, Brazylii, Niemczech, Polsce, Holandii, Kamerunie, Stanach Zjednoczonych, na Litwie i w Japonii. Jej autorskie choreografie, pełne humoru, a jednocześnie niezwykłej dynamiki i subtelnej głębi zdobywają uznanie zarówno krytyków jak i międzynarodowej publiczności i spotykają się z bardzo dobrym odbiorem na całym świecie. "Ov" jest inspirowany żydowską opowieścią "Dybuk" - opowieścią miłosną, którą artystka opowiada w najprostszy a zarazem subtelny sposób. Teatr ruchu, teatr wizualny, zachwycający, zwarty, oniryczny spektakl teatru fizycznego z akompaniamentem żywych instrumentów - wiolonczeli, kontrabasu i zadziwiającej klezmerskiej grupy punkowej Oy Division, stanowi frapujący przykład zastosowania technik postmodernistycznego teatru do tradycyjnego, choć surrealistycznego tekstu.

Zostajemy w klezmerskich klimatach i udajemy się na Zamek, gdzie publiczność kusił przez ponad godzinę zespół Bubliczki Cashubian Klezmer Band. Setki widzów i słuchaczy, tańce pod sceną i gorąca, energiczna atmosfera towarzyszyły występowi sześciu artystów o różnych muzycznych charakterach, ale o jednej kaszubskiej tożsamości. Wbrew nazwie nie jest to klasyczny zespół klezmerski. Unikalność ich muzyki opiera się na ubraniu folkloru - najpierw polskiego i kaszubskiego - we wschodnią stylistykę. Imponujące skrzypce i hipnotyzujący akordeon idealnie wpisały się w klimat wieczoru na Małym Dziedzińcu Zamku. Dowód temu dała publiczność, która wdzięcznie oklaskiwała Bubliczki i towarzyszyła tanecznym krokiem każdemu utworowi.

Na koniec - spora dawka psychodelicznej, aczkolwiek przepełnionej optymizmem historii. Zaserwował nam ją Teatr Derevo z Rosji. Ich spektakl o pokrętnym tytule ""THE FIGHT OF THE HARLEKIN WITH HIS OWN SHADOW IN SEARCH OF THE BARREL OF WINE AND THE ETERNAL LIFE" ( w wolnym tłumaczeniu: Walka Harlekina ze swoim własnym cieniem w poszukiwaniu beczułki z winem i wiecznego życia - na zdjęciu)) wprowadził nas w zadziwiający świat średniowiecznego, rosyjskiego dworu, gdzie ludzie ukrywają się pod pomalowanymi na biało twarzami a sprawcą całego zamieszania staje się pijaczyna, o duszy artysty, czyli Harlekin. Aktorzy w efektowny sposób łączą pantomimę, taniec współczesny, butoh, rosyjską awangardę, komedię dell\' arte, klaunadę, performance, physical theatre i happening. Przedstawienie to rodzaj układanki - zbiór etiud opartych na ruchu: anarchicznym, gwałtownym, wymykającym się regułom i artystycznym konwencjom, przerysowanym. Poprzez żywiołową zabawę, ironiczne błazeństwo, ale również przez zatrzymanie, subtelny obraz, ciszę - dotyka tematów najistotniejszych: podziałów klasowych, religii, życia, śmierci i zdrady. "The Fight of The Harlekin..." to opowieść o przewrotnym losie komedianta, który rozpoznaje własne przeznaczenie. Duży nacisk aktorzy kładą na warstwę wizualną, która jest perfekcyjna. Kostiumy, makijaż, scenografia - wszystko razem sprawia, że na ręku widza jeży się włos. Dochodzi do tego sugestywna muzyka i otoczenie zamkowych murów, które razem dały wyrazisty efekt.