Stała rzecz w niestałym kosmosie

"Iluzje" - reż. Agnieszka Glińska - Teatr Na Woli w Warszawie

Prostą, pełną humoru historią o miłości stołeczny Teatr na Woli rozpoczął sezon teatralny. Najnowsza sztuka Iwana Wyrapajewa "Iluzje" w reżyserii Agnieszki Glińskiej to teatr w swej najlepszej formie

Rosyjski dramatopisarz, reżyser teatralny i filmowy Iwan Wyrypajew dzięki małżeństwu z Karoliną Gruszką trafił nawet na polskie portale plotkarskie. I choć częściej słyszymy chyba o jego żonie, docenianej ostatnio w Rosji, jemu też nie brakuje komplementów. Jego filmy "Euforia" czy "Tlen" osiągnęły już status kultowych. A zrealizowana w Moskwie sztuka "Sny" o rosyjskim społeczeństwie i jego problemach, z narkomanią na czele, dała mu światowy rozgłos. Wyrypajew jest chwalony za niezwykłą umiejętność opowiadania o rzeczach fundamentalnych w sposób prosty, dowcipny, a przede wszystkim - dogłębnie prawdziwy. Jego "Iluzje" tylko to potwierdzają.

Na pierwszy rzut oka to historia, jakich wiele: dwie zaprzyjaźnione pary - (Lidia Ostałowska, Dorota Landowska, Krzysztof Stroński i Łukasz Lewandowski) dzielą swoje troski i radości od ponad pół wieku. Świętują narodziny swoich dzieci i wnuków, są sobie naprawdę oddani, a u kresu życia wydają się szczęśliwi. Ale gdy ten obraz utrwala się nam przed oczami, w najmniej spodziewanym momencie tytułowa iluzja pryska. Bo każdy z aktorów (świetni szczególnie Lewandowski i Ostałowska) opowiada nam własną wersję tej samej historii miłosnej. Atmosfera w przedstawieniu jest jak na przyjęciu, na którym dobrzy przyjaciele wspominają najważniejsze chwile swojego życia. Ale klucz tkwi w niuansach, dzielących je różnicach. Każdy pyta o sens miłości, każdy tworzy kolejne iluzje. Margaret (Dorota Landowska) w jednej z ostatnich scen pisze w liście, że ponad 50 lat miłości do męża, było jedyną stałą rzeczą w tym niestałym kosmosie.

Agnieszka Glińska, znana z najprostszych środków wyrazu - bez fajerwerków, dekoracji w 3D, teledysków z monitora, przy intymnej muzyce granej na żywo, daje nam poczucie, jak byśmy sami uczestniczyli w spotkaniu bohaterów. Bariera między publicznością z widzami znika pod wpływem hipnotyzujących opowieści.

Sztuki Wyrapajewa porównywane są do twórczości Czechowa. Tych autorów zaglądających w ludzkie dusze łączy ironia i lekkość sposobu pokazywania historii. W kinie w podobny sposób opowiada o życiu Woody Allen. Choć w sztuce Wyrypajewa nie ma neurotyków z Manhattanu, dramaturg z podobnym poczuciem humoru pokazuje ludzi zaplątanych we własne światy. I jest to uwierająco, po słowiańsku bliskie.

Edyta Błaszczak
Metro
15 września 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...