Stanął w obronie pamięci taty!
O Gustawie HoloubkuMówi, że jest tylko operatorem, nie prosi o nic dla siebie. Ale nie zgadza się, by dobre imię ojca było elementem dziwnej gry.
Gdy był chłopcem. Jan Holoubek (36 l.) uwielbiał przychodzić z tatą Gustawem (...) do teatru. Podziwiał go za to, jakim jest mistrzem.
Z ojcem zawsze rozumieli się bez słów.
Kiedy dorastał, ze zdumieniem odkrył, że mają takie samo spojrzenie na życie i świat. - Dużo rozmawialiśmy, często się go radziłem. A zawsze chciałem robić filmy, nieważne, w jakiej roli - opowiada operator.
Jan bardzo lubił pracować z ojcem, bo każde zawodowe spotkanie było dla niego wielką nauką. - Najwięcej nauczyłem się od ojca przy realizacji "Króla Edypa" dla Ateneum i Teatru Telewizji. Bałem się, że coś będzie nie tak, ale okazało się, że ojciec odbiera "Edypa" na tych samych młodzieńczych falach. Fantastyczne zawodowe przeżycie - wspomina syn wybitnego aktora.
Teraz Jan nie godzi się na to, aby nazwisko ojca. a jednocześnie jego mistrza było niedoceniane. Walczy o to, by Teatr Dramatyczny w Warszawie nadal nosił imię Gustawa Holoubka. Skąd całe zamieszanie? Radni Warszawy połączyli Teatr Dramatyczny im. Gustawa Holoubka z Teatrem na Woli im. Tadeusza Łomnickiego. Teraz obowiązuje jedna nazwa: Teatr Dramatyczny...
Jan rozpoczął medialną batalię o to, by nazwisko ojca w dalszym ciągu kojarzyło się z Teatrem Dramatycznym, w którym przez wiele łat był on dyrektorem. To jego misja, której zamierza sprostać. Bo jak mówi: mój ojciec z całą pewnością zasługuje na to!