Stara kobieta ostatniego półwiecza
"Stara kobieta wysiaduje" - reż. Marek Fiedor - Teatr im. S. Jaracza w ŁodziJuż pierwsza scena w spektaklu \'\'Stara kobieta wysiaduje\'\' potwierdza założenia Marka Fiedora - nie reinterpretować sensów, a wyciągnąć z danej przez Różewicza metafory nowe znaczenia
Nie oglądamy więc, przynajmniej nie od razu, morza śmieci tylko antyseptyczną, nowoczesną kawiarnię dworcową.
Z głośników nieśpiesznie sączy się równie sterylny jazz. Stara Kobieta (Barbara Marszałek) siedzi skromnie w przeciwdeszczowym płaszczu. Spleen i dekadencja. Pomysł dobrze gra na scenie i już na wstępie na nowo otwiera tekst tak silnie osadzony w rzeczywistości, w której powstał.
Wydaje się, iż reżyser szukając nowych odniesień, jednak zbyt łatwo zestawia ze sobą doświadczenia ostatniego półwiecza: Powstanie Warszawskie, antysemityzm. Ślepiec (Michał Staszczak) biskupem, Cyryl (Przemysław Kozłowski) faszystą, Lekarz (Mariusz Słupiński) z plastrem silikonu jak cudotwórca z amerykańskiej reklamy. Co jeszcze, pytamy czując się jak na szkolnym repetytorium. Erupcja wizualnych pomysłów zdaje się przekształcać spektakl w serię luźnych teatralnych obrazów czy też karykatur.
Przekłada się to również na grę aktorów. Zwłaszcza Dobromir Dymecki jako Kelner tym razem nie zachwycił, choć ma on w sobie potencjał, który wręcz błaga o eksplozję.
Nawiązując do teatru śmierci Kantora, mógł Fiedor nieco bardziej sobie pofolgować i w pełni zarzucić scenę manekinami. Krzątający się wokół nich Zamiatacze (Radosław Osypiuk i Hubert Jarczak) rapują oparte na didaskaliach songi i głosem imitują instrumenty - nie ma już muzyki, sztuka zwyrodniała.
Innym wyśmienitym pomysłem jest stopniowe przywdziewanie przez Starą Kobietę kolejnych warstw fatałaszków, korali i bibelotów. Matka i kochanka, separująca się od świata chłopców śpieszących na kolejną wojenkę. Skupiona na sobie, oddaje całą wielowarstwowość postaci. Słowa \'\'Wszystko jest do kochania gamoniu, można kochać włosy, skórę, kości, jest miłość paznokci i miłość języków, miłość rąk i nóg\'\' zmieniają się dzięki Marszałek w tragicznie piękny hymn na cześć życia.