Stare, nowe
"Szabasowa dziewczyna" - reż. Marcin Sławiński - Teatr Żydowski w WarszawieMeduza? Jarmuszka? Mikidiki? Niełatwo stać się z sziksy "Szabasową dziewczyną".
Nowa propozycja Teatru Żydowskiego w Warszawie to komedia Daniela Simona, amerykańskiego scenarzysty telewizyjnego i nauczyciela komediopisarstwa. Do jego uczniów i dłużników zalicza się sam Woody Allen. Fabuła "Szabasowej dziewczyny" przypomina kurs "Jak zostać Żydem w 30 dni". Tytułowa bohaterka Krystyna pragnie poślubić swojego mężczyznę, Rona Goldberga. Ten próbuje uniknąć sformalizowania związku, zasłaniając się względami religijnymi: jest wyznania mojżeszowego, a Krystyna nie. Miłość jednak przeszkód nie toleruje i Krystyna decyduje się przejść na judaizm. Przed nią wiele pomyłek językowych i gaf, a jej przygotowania do egzaminu przed komisją rabinów są naprawdę smaczne i pouczające! Świetnie prezentuje się tutaj Sylwia Najah ze wspaniałą vis comica oraz jej partner Marek Ślosarski - na co dzień aktor Teatru Powszechnego w Łodzi. Nie sposób też nie docenić rodzajowych scen trzech rabinów, które momentami przypominają słynny "Sęk" kabaretu Dudek.
Premiera odbyła się w gościnnej sali Klubu Dowództwa Garnizonu w Warszawie, w którym niedawno pomieszkiwał remontowany Teatr Kwadrat. Co ciekawe, styl spektaklu Marcina Sławińskiego bardzo przypomina produkcje Kwadratu. Może chodzi o to, że reżyser rzeczywiście pracował w obu teatrach, a może o to, jak bardzo rozwijają się aktorzy Żydowskiego, szukając swojego miejsca w nowych konwencjach i autotematycznych sztukach.
Pod pozorem komediowego tekstu Simon zadaje ważne pytania o "przestarzałe obrzędy i obyczaje", jak mówi Ron. Co oznacza dziś szabat? Czy Bóg naprawdę zobaczy, że zapaliliśmy światło w piątkowy wieczór po zachodzie słońca? Może warto chronić prastare rytuały do czasu, gdy lepiej będzie widać, co nam przyniosła przygoda z nowoczesnością? Wszyscy możemy sobie zadawać podobne pytania.
