Starość ma przyszłość

"Jak się starzeć bez godności?" - aut. Magdalena Grzebałkowska i Ewa Winnicka - reż. Maciej Podstawny - Teatr Komedia w Warszawie

„Czy refleksja musi być być głęboka? Przecież możemy utopić się w łyżce wody." Powitanie widzów Teatru Komedia w Warszawie podczas spektaklu „Jak się starzeć bez godności?" w reżyserii Macieja Podstawnego od razu obudziło refleksję i jednocześnie ożywiło twarze zgromadzonych uśmiechem. Taki właśnie jest efekt całego spektaklu – potok myśli okraszony śmiechem.

Czym jest starość? Czym jest godność? Co stanowi o wartości człowieka? Jak sobie radzić z upływem czasu? Kto z nas nie poświęcił nie jednej chwili na rozważania na ten temat? Kto znalazł odpowiedzi? Kto z nas wciąż szuka odpowiedzi? Sztuka „Jak się starzeć bez godności?" na podstawie książki i podcastu Magdaleny Grzebałkowskiej i Ewy Winnickiej o tym samym tytule jest podróżą przez rozważania o starości, zestawieniem refleksji o tym, co się z nami dzieje w związku z upływem czasu, jest kalejdoskopem myśli osób, które czują, że się starzeją. I aż trudno sobie wyobrazić bacząc na tematykę, że to wszystko w oparach trafionego dowcipu.

Niezależnie od wieku, myśl o starości budzi silne emocje młodych, dojrzałych, starych. Młodzi się jej obawiają, myślą jak to będzie i kiedy to będzie i czy to już? Starzy myślą, jak sobie z tym radzić, jak spowolnić, co będzie dalej? Książka Magdaleny Grzebałokowskiej i Ewy Winnickiej „Jak się starzeć bez godności?" od dawna intrygowała mnie swoją tematyką. Jednak jako kobieta po czterdziestce czułam, że z jednej strony mnie przyciąga, ale także miałam w sobie liczne obawy przed konfrontacją z jej treścią. Długo zwlekałam, aby po nią sięgnąć. Na szczęście jako most między mną a książką pojawił się spektakl w Teatrze Komedia, który uświadomił mi jak dużym błędem było odwlekanie obcowania z treścią tej sztuki i tym samym książki.

Główna bohaterka spektaklu kończy czterdzieści lat, co każe jej przypuszczać, że to jest właśnie ten moment kiedy powinna sobie odpowiedzieć na pytanie: jak się starzeć? Czy rzucić się w wir ćwiczeń? Czy to właśnie ciało jest wyznacznikiem czy i jak się starzejemy? Czy słuchać podpowiedzi kolorowych magazynów? Może Internet da na wszystko odpowiedź? Odchodzące w dal poczucie atrakcyjności, podsumowania życiowe: co osiągnęłam do tej pory? Czy to stanowi o mnie przede wszystkim? A może starość jest momentem na odejście od wiary, kościoła? Może to nas ożywi, odmłodzi?

Mętlik myśli pogubionych ludzi w wieku średnim bywa przygnębiający, ale jak się okazuje, potrafi też być zabawny. Muszę przyznać, że humor we współczesnych sztukach rzadko do mnie trafia. Tutaj, mimo jakże poważnego przedmiotu sprawy, śmiałam się w głos. Być może dlatego, że inteligentny dowcip potrafi obudzić tak zwany zdrowy dystans, którego każdy potrzebuje skupiając się na powyższych tematach. Scena w poczekalni w przychodni bawi do łez. Oczywiście jako osoby starzejące chcemy być ważni i uciekamy się do różnych sposobów, aby pokazać, że coś w naszym życiu ma znaczenie. Nawet jeśli są to nasze przypadłości zdrowotne... badania, jakie już mieliśmy, diagnozy – kto ma więcej?!

W treści przeplatał się jakże istotny w życiu kobiet, ich stosunek do mężczyzn, jak ich postrzegają i vice versa. Jak zmieniają się związki na przestrzeni lat. Tomasz Dedek umiejętnie ucieleśnił każdą z wywołanych kobiecych refleksji na temat płci przeciwnej.

Na deskach sceny mogliśmy spotkać uosobienia starości, menopauzy, drugiej młodości, demografii... i posłuchać co te zjawiska mają nam do powiedzenia. I jedna z kluczowych postaci, grana bardzo ekspresyjnie przez Elizę Borowską, godność. Persona non grata z założenia w tej sztuce, wyrzucana regularnie ze sceny. Czy potrzebna nam godność jak czujemy, że zmarszczki dominują nasze życie? Czy stanowi o naszej wartości? Godność uparcie wraca do sztuki, chce na siłę być elementem starości, ale czy my ją chcemy? A może tak naprawdę cały czas ją mamy, jeśli gdzieś po drodze nie straciliśmy szacunku do siebie samych.

Refleksyjne piękne wykonanie piosenki o niegdysiejszych śniegach Katarzyny Żak pogrążyło publiczność w rozmyślaniach.

Uroku dodawało ciekawe rozwiązanie scenograficzne Barbary Hanickiej gdzie kluczowym elementem są dwie ściany, a zmieniający się stale ich układ wprowadza nas w zupełnie inną przestrzeń. Fantazyjne, nieco surrealistyczne kostiumy podkręcały dozę szaleństwa całości. Wyraziste role samotnych kobiet, matek, byłych żon, swoboda aktorów i ich interakcje z publicznością, język bohaterów bywający niekiedy mocno potocznym, nieustający humor, dzięki temu wszystkiemu czuło się, że temat jest nam bliski, a jednocześnie.... czyżby starość mogła nie stanowić jednak aż tak dużego problemu jak się wszystkim wydaje? Czyż starzenie się nie jest po prostu naturalną koleją rzeczy, elementem naszego życia, który wystarczy zaakceptować? Wszyscy się starzejemy. Może to właśnie starość ma przyszłość?

Spektakl „Jak się starzeć bez godności?" nie daje jednoznacznych odpowiedzi na wszystkie zawarte w recenzji pytania, jest inspiracją, abyśmy sami sobie na nie odpowiedzieli.

Izabela Artecka
Dziennik Teatralny Warszawa
14 czerwca 2025

Książka tygodnia

Trailer tygodnia