Stary Rynek pod rządami Estrady Poznańskiej

Wkrótce minie dziewięć miesięcy, od kiedy zmienił zarządcę

W grudniu ubiegłego roku odtrąbiono sukces: plac Wolności i płyta Starego Rynku przeszły w zarząd Estrady Poznańskiej. Instytucja zapowiadała stworzenie spójnej polityki dla ścisłego centrum. Miał być porządek, więcej wydarzeń kulturalnych, dialog z mieszkańcami i restauratorami, ożywienie uliczek Starego Miasta.

A przede wszystkim - "ucywilizowanie" odbywających się na Starym Rynku imprez.A jak ówczesne plany mają się do rzeczywistości?

W niedzielę zakończył się Festiwal Dobrego Smaku. Okazał się strzałem w dziesiątkę - Stary Rynek odwiedziły tysiące ludzi. Wątpliwości wielu wzbudziła jednak jego organizacja.

- Kiedy w piątek przyszłam na Stary Rynek, byłam przerażona. Nieładem, rozmieszczeniem budek wystawienniczych, ich ilością i jakością. Zamierzam rozmawiać w tej sprawie z dyrektorem Estrady - zapowiada Joanna Bielawska-Połczyńska, miejska konserwator zabytków.

Radny Tomasz Lipiński: - Oferta festiwalu była rewelacyjna. Kwestie organizacyjne można by jednak poprawić.

Marcin Muth, twórca kampanii reklamowych: - To zabawne, że dla wielu odwiedzających Poznań Festiwal Dobrego Smaku będzie się kojarzył ze scenografią w bardzo złym smaku. To po prostu dewastacja przestrzeni publicznej, za którą powinna grozić kara w postaci przymusowego udziału w warsztatach designerskich.

Czwartkowy wieczór na Starym Rynku. Koło jednej z fontann grupka młodzieży tańczy breakdance do muzyki z magnetofonu. Zaledwie kilka metrów dalej w ogródku piwnym mężczyzna wykonuje przeboje disco. Oba rodzaje muzyki mieszają się z tą dobiegającą z festiwalowej sceny. Tuż obok ogródka nierówne rzędy drewnianych budek, które zajęli wystawcy Festiwalu Dobrego Smaku. Budek drewnianych najwyraźniej nie starczyło dla wszystkich - niektórzy rozstawili więc plastikowe namioty przeróżnych wymiarów i kształtów. Stoisk - jak na rozmiary Starego Rynku - stanowczo zbyt wiele. Jest tłoczno, między straganami ciężko przejść. Pod nogami kable i nierówna płyta Starego Rynku.

Ostatnie skrawki wolnej przestrzeni zostały zajęte przez auta osób wystawiających swoje towary na festiwalu. Pomiędzy budkami przechadzają się panie reklamujące pobliskie kluby go-go...

Czy takiego obrazu Starego Rynku spodziewaliśmy się, gdy przejmowała go Estrada Poznańska? Przewodniczący komisji polityki przestrzennej Rady Miasta Łukasz Mikuła: - Oczekiwania wobec Estrady były z pewnością większe. Na Rynku nadal dzieje się niewiele, a jeśli już, to nadal nie tak, jakbyśmy sobie to wyobrażali. Myślę, że Estrada powinna zaproponować pierwsze konkrety.

Tym, co dzieje się na Rynku, nie są zachwyceni także restauratorzy, którzy, według pierwotnych planów mieli brać czynny udział w jego ożywianiu.

- Przez ostatnie dni na Rynku znów panował bałagan przestrzenny. Służby porządkowe nie nadążały - uważa Anna Giemza z restauracji "Wiejskie Jadło". I dodaje, że restauracje znów więcej straciły niż zyskały.

Skąd ten nieład? Być może wynika on z faktu, że Estrada nie zwróciła się o konsultację do miejskiej konserwator zabytków, pod której nadzorem znajduje się Stare Miasto. J. Bielawska-Połczyńska: - Nie pytano nas o opinię w tej sprawie.

Dyrektor Estrady twierdzi tymczasem, że festiwal był konsultowany: - Składanie wniosku do konserwatora jest integralną częścią pracy nad każdą tego typu imprezą - mówi Tomasz Karczewski. I wyjaśnia: - Nasz pierwszy rok na Rynku jest pilotażowy. Dopiero jesienią będziemy wiedzieć, jaki program dla tego miejsca zaproponować. Być może pomyślimy o podzieleniu jarmarku świętojańskiego i Festiwalu Dobrego Smaku na strefy. Część wystawców mogła by przenieść się na plac Wolności.

Adriana Rozwadowska
Polska Głos Wielkopolski
21 sierpnia 2013

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia