Statek na mieliźnie

"Statek dla lalek" - reż: Ana Nowicka - Teatr BARAKAH w Krakowie

"Statek dla lalek" w Teatrze Barakah na ulicy Szerokiej bezskutecznie usiłuje wypłynąć na szerokie wody. Obijając się o ciasne piwniczne ściany, osiada na mieliźnie i tonie w hałasie zbyt głośnej muzyki, choć wydawałoby się, że groteskowa i musicalowa konwencja zestawiona z trudnym i bolesnym tematem - która tak dobrze sprawdziła się w "Szycu" - powinna dąć przedstawieniu wiatrem w żagle

Pomysłowi stojącemu za najnowszym projektem Any Nowickiej trudno cokolwiek zarzucić. Barakah trzyma się sprawdzonego, charakterystycznego dla siebie języka, mówiąc o rzeczach bolesnych, z pogranicza tabu, w sposób odwołujący się do groteskowych metafor i piosenki. Naturalną konsekwencją tego ezopowego języka było sięgnięcie do bajek, które samo w sobie było wspaniałą ideą. Bajki – pozornie niewinne, nieszkodliwe, wychowują poprzez utrwalanie schematów i stereotypów. "Statek dla lalek" pokazuje przerażające oblicze tego stereotypowego świata. Historia dziewczyny, której od najwcześniejszych lat życia wpaja się patriarchalny stereotyp kobiety jako uprzedmiotowionej, seksualnej zabawki w męskim świecie, pokazana w kolejnych odsłonach nawiązujących do znanym wszystkich historyjek, jest doprawdy przerażająca. Mimo to jednak przedstawienie Nowickiej nie porusza tak jak powinno; w pozornie poprawnej maszynerii tego okrętu jakiś trybik zaciął się i zgrzyta.

Przede wszystkim wydaje się, że tym razem Barakah porywa się na więcej niż jest w stanie zrobić w swoich warunkach lokalowych. Piątka aktorów, pełna widownia, dudniąca muzyka i ciągłe zmiany (minimalnych, ale jednak) dekoracji sprawiają wrażenie, że przedstawienie przeradza się w ciągłą walkę ze ścianami, których mimo usilnych starań aktorów i reżyserki nie da się rozciągnąć. Ciągle potrącany przez biegających aktorów widz w pewnym momencie ma już ochotę zakrzyknąć: "Powietrza!".

Miejsce, w którym działa Barakah, jest wyjątkowe – wiążą się z nim ograniczenia, ale też szczególne możliwości, niedostępne dużym teatrom. Ana Nowicka i jej zespół udowodnili już, że potrafią to wykorzystać – chociażby w spektaklu "Szafa", w którym nawet piwniczny zapach i ciągnący od murów chłód dokładają się do teatralnego efektu. „Najmniejszy teatr świata” stanowi o niepowtarzalnym charakterze Barakah, a próba zaprzeczenia temu wyraźnie nie wyszła zespołowi Nowickiej tym razem na dobre. "Statek dla lalek" jest propozycją słabszą od poprzednich. Pozostaje mieć nadzieję, że Nowicka wyciągnie z tego wnioski na przyszłość i nieraz jeszcze zachwyci publiczność Barakah prostotą i bezpośredniością. 

Aleksandra Kamińska
Dziennik Teatralny Kraków
29 listopada 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...