Strefa Mroku

"Strefa interesów" (The Zone of Interest) - scen. Jonathan Glazer - reż. Jonathan Glazer - USA, GBR, POL

Tak. Strefa interesów jest Strefą Mroku.
Chciałbym jednak widzieć jego twarz.
Jedyna nadzieja. Nadzieja na to, że jest Niebo do wynajęcia dla: ofiar i katów. Że kominy krematoryjne łączą się systemem podniebnych korytarzy.
I popatrzcie. Film Strefa interesów Jonathana Glazera inspirowany jest powieścią Martina Amisa.
św. Auschwitz Birkenau. Nieświęty bunkier Hitlera.
Oblężony zamek także. Zamek z piasku i mgły. Malownicze kominy krematoryjne.

Z oczyma zamglonymi od nie przelanych łez zbliżamy się do fenomenu banalności zła, za Hannąh Arendt i za antybohaterem tej opowieści, Rudolfem Hessem ( tej roli kamienna twarz Christiana Friedela). Patrzymy na Auschwitz oczyma członków rodziny Hessa, jego żony ( Sandra Huller), jego dzieci, matki jego żony. Kamera nie pokazuje obozu wewnątrz. Dobiegają nas tylko odgłosy, które mrożą krew w żyłach. Życie jest jednak gdzie indziej. W domowym ogródku kwitną jabłonie. Córka Hessa kradnie jabłka jak Atalanta.

Paskudny, bezwzględny oprawca obozowy okazuje się czułym i kochającym ojcem i mężem. Nie ma w nim śladu psychopatycznego mordercy. Nie przynosi do domu zapachu mordu. Rzeź, która odbywa się za murami Domostwa, pozostaje niewidoczna, i nie ma wpływu na beztroskie życie bohaterów tej przewrotnej opowieści. Postrzegamy rzeczywistość za pomocą zmysłów, które są uśpione. Te permanentne wakacje zwiastują upiorny koniec. Wyrok wisi w powietrzu. Ceną zbrodni jest przecież kara. Na razie jednak Hess snuje się po przydomowym ogródku i jedynym jego zmartwieniem pozostaje ewentualna przeprowadzka.

Postać miała drobną i wdzięczną, nieco nawet być może, kruchą. Żona nazisty, która przymierza futro po Żydówce, jest figurą wycofanej Lady Makbet. Nie namawia Hessa do zbrodni, ale go w niej utwierdza. Przecież chce tutaj być, jest szczęśliwa, że może w tej około piekielnej, rajskiej scenerii, budować sztuczny model doskonałej niemieckiej rodziny. W istocie rodzina Hessa jest zaś metonimią, pars pro toto, niemieckiego społeczeństwa.

Zaczekaj, spójrz, przez szczelinę, przez szpary w ogrodzeniu widać Tamtą Stronę. Holocaust jest widoczny jak woda w dłoni, przez chwilę.
Bolało to. Przez chwilę Weltschmerz współistniał z Królem Olch.

A jeżeli kiedykolwiek będą sobie pozwalać na zbyt wiele, zamkniemy oczy.

Wszystkie na jedno kopyto. W czarcim tańcu. Dance macabre u podnóża wzgórza, jak w poezji Yeatsa, ale czy możliwa jest poezja po Auschwitz? Za Adorno.

Pozwól, że potraktuję rzeczywistość jak krwawą baśń. Pomaluję na czarno pręty ogrodzenia. Odgrodzę nasze niemieckie szczęście od niemej agonii żydowskich ofiar.

Ale dzieci czasami są zupełnie znośne. Chodzą na zajęcia z propagandy nazistowskiej. Oglądają filmy Leni Riefenstahl na przemian z imperialistyczną Mickey Mouse, która ma wąsy Hitlera, a Hess używa pomady do wąsów najlepszej firmy.

Bo tak to jest urządzone. Nowy Wspaniały Świat powstaje na gruzach starego padołu. Coś jednak ściąga nas w dół, nieznana siła nocy kieruje nasze kroki do tym samych miejsc. Podróż do kresu nocy Celine'a odbywa się w słoneczny, niemiecki dzień. Tuż obok mnie jesteś, mój bliźni. Obaj mamy blizny w tych samych miejscach. Znamiona ucieczek i powrotów do tych samych miejsc: zbrodni.

Pewnie z terpentyny od tych farb. Pomalowane na czarne pręty klatki, w której pręży się Pantera z wiersza Rilkego. Szklana paciorki Hessego, nie Hesa. To Twoja decyzja: kim jesteś, nazistą Hessem czy Żydem Hessem. To zawsze jest Twój wybór.

Tak, tak jest. Dlatego filmowa Atalanta ( Aleksandra) codziennie dostarcza więźniom polskie jabłka. Pomaga w ten sposób przetrwać w Obozie Zagłady swoim braciom i siostrom. Być może narażając własne życie, wykonując niebezpieczną pracę u podstaw, nie zastanawia się nawet nad tym, czy powinna.

Tam, w Strefie interesów, wykrada te mityczne jabłka z Ogrodu Hesperyd, usypiając stuokiego Argosa, i kupuje za te owoce: po ciemnej nocy rozpalenie dnia od nowego. Ma coś, co nie dzieli, a łączy. Światło, które przenika noc. Chłodne ognie nocy nikną wraz z otwarciem serc. A przecież naziści zamknęli swoje serca. Zamknęli je na klucz, który Hitler schował w Bunkrze.

Znajdzie się on na rogach dylematu, na palimpsestach moralności.
Pojmuję cię, powiada Pan Hess. Pan Cogito wiedzący, za Nietzschem, iż moralność jest słabością umysłów. Nazistowskie Niemcy wypracowały sobie pozornie doskonałą technikę dehumanizacyjną, odczłowieczając niektóre narody, na czele z tym wybranym, jednocześnie uzyskały dyspensę na nieludzkie ich traktowanie. Czy bowiem obozy koncentracyjne nie były jak dzisiejsze rzeźnie, w których zautomatyzowana gehenna staje się codziennością ofiar – nie – ofiar?

Tak, zamknęliśmy serca i oczy. My, ludzie wydrążeni, idąc za Eliotem. Udający, że nie widzimy naczelnej zasady tego świata, sprowadzonej do egzystencjalnego absurdu.

Kalendarz pyleń
w Auschwitz

Pomocne okażą się także tabletki somy.

CZŁOWIECZEŃSTWO ZACZYNA SIĘ W SERCU

Obchodzimy kolejną rocznicę Wyzwolenia Obozu w Auschwitz – Birkenau, ale widmo Anioła Śmierci, doktora Mengele, wszystkie widma nazistowskich Sług Ciemności, pozostają w praktyce nieodgonione, nieodgadnione.

Mam nadzieję, że to przesłanie dotrze do wielu osób. Ocalić od zapomnienia możliwość Zagłady, można tylko otwierając oczy, otwierając serca. Musimy otworzyć zatem jedno i drugie. Przejść przez mur obojętności, dotknąć Zła, żeby móc docenić Dobro. Każdy Rudolf Hess ma szansę stać się Hermanem Hesse, a każdy wilk stepowy może być Buddą. Każdy z nas stworzony jest bowiem do Zbawienia. Żeby o to zadbać, musimy wywabić białe plamy historii, albowiem nie ma Zbawienia bez zabawienia. Musimy spojrzeć w czyste światło Słońca i wierzyć, ze może nas ono ocalić od bezsensowności cierpienia.

Krystian Kajewski
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
9 marca 2024
Portrety
Jonathan Glazer
Wątki
KinoFani

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia