Studium ludzkiego obłędu

"Makbet" - reż. Andre Hübner-Ochodlo - Teatr im. Adama Mickiewicza w Częstochowie

„Makbet” Williama Shakespeare’a jest klasykiem nie tylko gatunku dramatycznego, ale także znakomitym przykładem żądzy władzy i posiadania. Jak ów stan umysłu wpływa na samego owładniętego bohatera? Jaki wpływ wywiera na jego najbliższym (ale nie tylko) środowisku? Dłonie są zawsze czerwone, a sen nigdy nie nadchodzi.

Od śmierci wszystko ma swój początek...

 „Makbet" w reżyserii Andre Hübnera-Ochodlo od pierwotnej wersji różni się tym, że ropoczyna się śmiercią królewskiego potomka. Śmierci, która zaważa na losie zbyt wielu osób. Należy zaznaczyć, że „Makbet" nie jest pierwsze zmaganiem reżysera z twórczością renesansowego dramaturga. „Hamlet" w częstochowskim teatrze miał swoją premierę 13 września 2014 roku. Prawie osiem lat oczekiwań, przeplatanych „Procą", „Wesołym miasteczkiem - Agnieszki Osieckiej - piosenki ostatnie", „Poniżej pasa", „Siłą przyzwyczajenia (Cyrk egzystencjonalny)", „Fałszem", czy „Strefą zero".

Zarówno w „Hamlecie", jak i „Makbecie" mamy przyjemność oglądania na scenie Adama Machalicę, Adama Hutyrę, Michała Kulę oraz Teresę Dzielską.

„Makbet" swoją premierę w Teatrze im. Adama Mickiewicza w Częstochowie miał 23 kwietnia, a więc w dniu śmierci i hipotetycznej daty urodzin Shakespeare'a. Hipotetycznej, ponieważ znany jest jedynie dzień chrztu artysty, a mianowicie 26 kwietnia 1564 roku. W wyborze celebracji premiery można więc zauważyć symboliczne, artystyczne upamiętnienie.

Sztuka w klasycznym, tekstowym wydźwięku przybiera formę nowatorskiego dzieła dzięki piosenkom nagranym przez członkinie zespołu artystycznego - Martę Honzantko przy muzyce Adama Żuchowskiego ze słowami Stephena Crane'a (tłum. Katarzyna Koćma).

Makbet (Adam Machalica) oraz Banko (Adam Hutyra) „kuszeni" są przez czarownice (Teresa Dzielska i Sylwia Oksiuta-Warmus), które zwodziły, aż w końcu z całą przemedytacją zwiodły Makbeta. Trzecia z nich (Czesława Monczka) snuje się w tle przedstawienia. Robi za swoiste tło, bez którego nie byłoby wszechobecnego napięcia. Pojawia się zawsze wtedy, kiedy może dojść do dramatu, kiedy postacią władają nieokrzesane siły (umysłowe) i kiedy emocje biorą górę nad rozsądkiem. Biała postać, mara - ledwo widoczna na scenie, ale jakże widoczna w wystawianej sztuce.

Przy Makbecie nieustanie stoi Lady Makbet (Anna Paliga). Chociaż oglądając spektakl bardziej właściwym byłoby stwierdzenie, że to Makbet stoi przy Lady Makbet. Anna Paliga w sposób świadomy, ale także naturalny stała się główną postacią tej sceny. Czarna, żałobna dama przeistaczająca się w pełną obłędu kobietę, którą obłęd ten przywdziewa w białą suknię, a następnie w pełne ukojenie - wieczny sen, który aż do tego momentu nie mógł nadejść.

Z całą pewnością nie można zapomnieć o Macduffie (Mariusz Urbaniec), którego gra jest lekka. Posunę się nawet o stwierdzenie, że to nawet nie jest gra. Jest to swoiste wcielenie, przy którym nie zauważa się żadnej sztuczności czy zbędnej maniery. Jest postać. Postacią w tym przypadku jest Macduff. Chciałabym nawet napisać, że postacią jest Mariusz Urbaniec. Nie czuję zdania, w którym miałabym pisać, że Mariusz Urbaniec gra postać Macduffa, ponieważ jest tu tyle swobody, ale jednocześnie wdzięku, że słowo „gra" wydaje się być obelgą. Przy tym wszystkim człowiek „niezrodzony z kobiety" najeżdża na zamek z „lasem Birnam" i śpiewem na ustach. Przy tej scene doczytać można, że Makbet ginie w pojedynku.

...po śmierci wszystko ma swój koniec.

Vanessa Wilkołek
Dziennik Teatralny Częstochowa
29 kwietnia 2022
Portrety
Andre Ochodlo

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia