Studium samotności

"Niecierpki" - reż. Bibianna Chimiak - Teatr Kana w Szczecinie

Kobieta na krawędzi, kobieta po przejściach, kobieta z przeszłością i kobieta bez przyszłości. Bibanna Chimiak jest każdą z nich. W swoim monodramie "Niecierpki" wprowadza nas w świat samotności tak dramatycznej, że dalej już tylko nicość.

Bibianna Chimiak, aktorka Teatru Kana w Szczecinie, wielokrotnie pokazała widzom, że potrafi zagrać tak, że nikogo nie pozostawia obojętnym. Tym razem nieobojętność i poruszenie to zbyt mało, żeby określić, jakie emocje wzbudza ten spektakl. To dogłębne studium samotności. To krzyk rozpaczy osoby samotnej, chociaż w spektaklu nie pada prawie żadne słowo. I właśnie dlatego jest to krzyk bardziej drastyczny, bo niemy.

Tytułowe Niecierpki to rośliny, których nazwa w wielu językach związana jest z niecierpliwością lub nietolerancją dotyku. Historie w spektaklu charakteryzują się podobną „niecierpliwością", nagromadzoną podskórnie do granic wytrzymałości - wystarczy jeden impuls, by dotrzeć do punktu krytycznego. I chwilami docieramy. Nie jest to przyjemne doświadczenie emocjonalnie, ale artystycznie bardzo głębokie.

Spektakl opowiada o kondycji psychicznej człowieka i granicach wytrzymałości ludzkiej natury, o mierzeniu się ze skrajnymi sytuacjami stawianymi przez rzeczywistość.

Monodram składa się z kilku scenek praktycznie pozbawionych słów. Każda z nich ukazuje fragment z życia kobiety, który jednak dobitnie podkreśla jej codzienność naznaczoną cierpieniem. W pierwszej scence widzimy sfrustrowaną urzędniczkę, która nie potrafi zapanować nad swoim życiem biurowym, a sądząc po jej zachowaniu, nad osobistym też nie. Zła, zdegustowana jakąś awanturą uliczną, w której uczestniczyła, sądząc po trzymanym w ręku bucie i rozczochranych włosach, wkracza do swojego królestwa papierologii, którego nie potrafi okiełznać. A jest to tym trudniejsze, że drażni ją każdy dźwięk i zbędny ruch. W tej frustracji co chwila jej coś spada - długopis, kartka. Wielu z nas doskonale zna ten stan, kiedy cały świat nas drażni i najchętniej byśmy ten świat unicestwili. Jedyne słowa, jakie wtedy mogą paść, to wulgaryzmy, i te słowa w spektaklu padają.

Ta scenka to tylko wielkie wejście, bo im głębiej w las, tym samotność bohaterki bardziej przeraża. Kiedy wystrojona wybiera się na spotkanie towarzyskie, które prawdopodobnie nie przynosi jej radości, po którym czuje się jeszcze bardziej samotna i nieszczęśliwa (przejmująca scena na huśtawce w ciemnym parku).

Kiedy musi pracować jako telemarketerka i zderzać się z głupimi, złośliwymi czy chamskimi ludźmi po drugiej stronie linii. W tej scenie wykorzystano w interesujący sposób dwa okna - w jednym obserwujemy bohaterkę - opanowaną, grzeczną, cierpliwą, w drugim na ekranie są nagrane jej reakcje, jej wnętrze - skrajnie odmienne, rozpaczliwe. Tu najbardziej dojmująca jest scena, w której bohaterka na chwilę przerywa pracę i rozmarzona patrzy w niebo, jakby wierzyła, że gdzieś tam jest inny, lepszy świat.

W kolejnej scenie mamy obraz wszelkich frustracji i zaburzeń m.in. obsesyjno-kompulsywne (nerwica natręctw), które kończą się dla bohaterki tragicznie. A ostania scena z czarną wdową, mimo że wydaje się najbardziej zabawna, pokazuje, jak niewiele brakuje, żeby dotrzeć do etapu, kiedy stajemy się psychopatami.

W tym kameralnym przedstawieniu zastosowano kilka ciekawych rozwiązań. O podwójnym oknie (ekranie) już była mowa. Wielkie brawa należą się scenografom - Arkowi Piętakowi i Maciejowi Osmyckiemu - za stworzenie z kilku pudełek całego zestawu mebli wielokrotnie wykorzystywanych na różne sposoby. Również wprowadzenie na scenę osób zmieniających dekoracje wzbudza zainteresowanie widzów, bo dynamizuje spektakl, i pokazuje, jak te dekoracje zostały zbudowane. A przy okazji bawi.

Bibianna Chimiak w swojej roli, wykorzystując minimalistyczne środki, zabiera nas w czarną otchłań, którą każdy z nas w sobie nosi, ale nie każdy ma odwagę tam zaglądać. Jeżeli samotność jest chorobą cywilizacyjną XXI wieku, to jest to najdoskonalsze studium przypadku tej choroby. I nie krzepi serc.

Scenariusz, reżyseria i wykonanie: Bibianna Chimiak, współpraca reżysersko-dramaturgiczna: Jiri Zeman, scenografia: Arek Piętak przy współpracy z Maciejem Osmyckiem, opracowanie muzyczne: Bibianna Chimiak, video: Radek Nagay, kierownik produkcji: Piotr Motas, plakat: Kaja Renkas, zdjęcia: Michał Wojtarowicz, Arek Piętak, technika: Krzysztof Nowak.

Premiera, 10 grudnia 2022.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
16 grudnia 2022
Portrety
Bibianna Chimiak

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...