Sukces premiery

"Clarissima" - reż. Tomasz Cyz - Teatr im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Zakopanem

Mocny, gęsty tekst Justyny Bargielskiej, doskonała gra Aleksandry Justy i pianisty Marka Brachy - światowa prapremiera spektaklu "Clarissima" w Teatrze Witkacego w Zakopanem stała się wydarzeniem 6. Festiwalu Muzyka na Szczytach.

Sztuka dwukrotnej laureatki Nagrody Literackiej Gdynia i finalistki Nike, inspirowana biografią Clary Schumann, żony słynnego kompozytora, w reżyserii Tomasza Cyza, to wyjątkowo poruszająca opowieść o wielowarstwowości życia.

Choć Justyna Bargielska obficie korzystała z wątków biograficznych Clary Schumann, to spektakl nie jest historyczną relacją. Ukazuje wyjątkową kobietę, w wyjątkowym momencie życia. Clara ma 37 lat, siedmioro dzieci, jest koncertująca pianistką, matką, żoną Czeka na spotkanie z mężem, którego nie widziała ponad dwa lata i który przebywa w sanatorium dla umysłowo chorych. W noc przed spotkaniem robi rachunek życia i próbuje odpowiedzieć sobie na wiele pytań: dlaczego tak długo jej do męża nie wpuszczano, dlaczego on zwariował, a ona nie, czy możliwe jest życie po śmierci Roberta

- Bałam się tej Clary i że napiszę albo coś "bargielskiego", albo coś zupełnie pozbawione mojego stylu - mówiła przed premierą Justyna Bargielska, która po raz pierwszy zmierzyła się z formą teatralną. - To była bardzo trudna praca, ale udało mi się połączyć język współczesny z wymogami postaci.

Autorka i pozostali twórcy spektaklu, przed prapremierą spotkali się z publicznością w Klubie rozmów na szczytach w Domu pod Jedlami.

- Postać Clary Schumann prowokuje rozmowy na wiele tematów - powiedział reżyser spektaklu, publicysta, eseista Tomasz Cyz. - Burzliwe losy, dzieciństwo zdominowane przez ojca, sztukę, skomplikowany ślub z Robertem, ucieczka, sąd, potem małżeńskie napięcia między dwoma muzykami

W rolę Clary genialnie wcieliła się wybitna aktorka filmowa i teatralna, gwiazda Teatru Narodowego w Warszawie - Aleksandra Justa. - Rozmowa z samym sobą na scenie, to karkołomne zadanie, ale tekst Justyny Bargielskiej jest soczysty, gęsty, niesamowicie teatralny - przyznała aktorka. I taka była jej gra. Stworzyła pełnokrwistą postać, z którą widz jest od początku do końca. Jej Clara, to kobieta nieprzeciętna, zarazem uniwersalna.

"Clarissima" nie jest typowym monodramem, a raczej sztuką na aktora i pianistę. Za Roberta Schumanna przemawia w tym spektaklu jego muzyka w znakomitym wykonaniu Marka Brachy, pianisty młodego pokolenia, absolwenta Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie, Royal College of Music w Londynie.

Przedstawienie robi kolosalne wrażenie, a kilka kulminacyjnych momentów, mocno zapada w głowę. "Mieliśmy dwa wielkie fortepiany, ale zbyt cienkie ściany żeby na nich razem grać" - jedne z wielu ważkich słów "Clarissimy" Bargielskiej to boleśnie prawdziwa metafora związku artystów.

Oszczędna scenografia Marty Kozery, gra świateł, piękne, modowe kostiumy Ilony Majer i Rafała Michalaka - idealnie dopełniły całości. W roli Dziecka wystąpiła w spektaklu Bogna Cyz.

Światową prapremierę "Clarissimy" w Zakopanem publiczność przyjęła mocnymi, długimi brawami.

(-)
Materiał Teatru
16 września 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia