Superrzecz

"Supernova.Rekonstrukcja" - reż: Marcin Wierzchowski - Teatr Łaźnia Nowa w Krakowie

Podróż za pomocą myśli, gra na archaicznej wiolonczeli i opis Dody - typowego neandertala - wszystko możliwe tylko w trakcie pokazu "Supernova. Rekonstrukcja"

Kobieta w białym kombinezonie zaprasza do zwiedzania muzeum. Dobre wspomnienie, poprawna aura, a nie prąd sprawiają, że zjeżdżamy odrestaurowanym tramwajem sprzed tysiąca lat pod powierzchnię. Tam oglądamy zalaną Nową Hutę i wszelkie odkryte przez osobników (zwanych - jak i my - neo), eksponaty z przełomu XIX i XX w. A czas to odległy, mamy wszak już 3209 r.!

Nieznane dotąd publiczności pomieszczenia Opery Nova - zaplecze sceny, orkiestron, korytarze, małe pokoiki - skrywają przedziwne obiekty. Są tu skuleni na podłodze bezdomni z zapisanymi na tekturze prośbami o pieniądze, pałętają się puste puszki po piwie, łatwo potknąć się o butelkę po wódce. Pracownicy muzeum rekonstruują świat sprzed lat. Opowiadają o przedziwnych zwyczajach szkolenia się z gry na archaicznych już instrumentach (takich jak wiolonczela) i regularnych spotkaniach bractw muzycznych w miejscach zwanych filharmoniami. Dowiadujemy się też, jak za pomocą ugięcia nóg i pochylenia głowy odtworzyć można strach oraz jak na tajemniczy test brukselki czy skaner genetyczny mogliby zareagować neandertale tacy jak Doda, Krzysztof Krawczyk czy Michael Jackson. Poznajemy też wrogie bractwa, które oddawały cześć naturze, Wiśle oraz miastu, Cracovii, a także dowiadujemy się o chrześcijaństwie - kulcie podnoszonych w górę naczyń przodków.

Trudno te pokazy nazwać teatralną sztuką. "Supernova. Rekonstrukcja" to coś na granicy performance\'u i happeningu z udziałem publiczności. Coś niezwykle zabawnego, ciepłego i poruszającego. To szansa przejrzenia się w krzywym zwierciadle, z dużą szansą na mądrą refleksję. Co najważniejszego dla nas zostanie zapamiętane przez potomnych? Co po nas zostanie? Co kiedyś zostanie odkryte - zdjęcia naszych bliskich czy logo ulubionego klubu? Za kogo nas wezmą, jak ktoś oceni nasze zachowania? 

W tym eksperymencie nie chodzi jedynie o śmiech i wędrówkę korytarzami muzeum. Ta część przedstawienia Teatru Łaźnia Nowa z Krakowa głębszego sensu nabiera tak naprawdę dopiero przy jej kolejnych dwóch aktach. Bez nich pozostaje długą absurdalną wycieczką. Zresztą "Supernova. Rekonstrukcja" już pobiła jutrzejszą "Trylogię" w reżyserii Klaty - na razie długością trwania. Zgodnie z zapowiedzią organizatorów niedzielny spektakl miał trwać niecałe trzy godziny, tymczasem widzowie spędzili w Operze Nova dodatkowe dwie. Środowa "Trylogia" trwać ma (tylko) 240 minut.

Co ważne dla krakowskiego widowiska, kolejne części "Supernovej. Rekonstrukcji" bez takiego przedziwnego wstępu byłyby zwyczajnym, nieco może nawet pretensjonalnym dramatem. Sztuka z odległego 2009 r. to opowieść zgrabnie skonstruowana, bardzo dobrze zagrana (świetny zespół, który dobrze czuje się nie tylko podczas wspólnych występów na scenie, ale także w mniej lub bardziej wyreżyserowanych "popisach muzealnych": Maciej Adamczyk, Agnieszka Jaworska, Jakub Katyński, Maciej Litkowski, Tadeusz Ratuszniak, Karolina Sokołowska, Marta Waldera), ale opowiadana ze zbędnymi przeciągnięciami. W pomysłowej scenografii reżysera, Marcina Wierzchowskiego, poznajemy bohaterów: małżeństwo Wasiuków: ona zajmująca się chorą matką nie ma czasu ani na odpoczynek, ani dla najbliższych; jej mąż - nauczyciel fizyki - dorabia jako taksówkarz. Jest tu Viper, który szaleje na imprezach po całej Europie. Jest też Maryśka, która pragnie (dosłownie nawet) oddać się kloszardom, smrodu których się nie brzydzi, i bezdomny, którego dotknięte gangreną nogi z namaszczeniem pielęgnuje. Nad tymi ludźmi ciąży widmo katastrofy. Wydarzy się coś, co sprawi, że za tysiąc lat pozostaną jedynie odległym i nie do końca zrozumiałym wspomnieniem. Jaka? Tu wracamy do początku wieczoru, składając puzzle w całość, w superrzecz.

Michalina Łubecka
Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
8 października 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia