Świadectwo fascynacji Holoubkiem

Dzisiaj, 26 maja 2008 roku, w warszawskim Teatrze Ateneum o godz. 19 odbędzie się specjalny wieczór poświęcony Gustawowi Holoubkowi. Jego powodem są właśnie ukazujące się „Holoubek – rozmowy” Małgorzaty Terleckiej-Reksnis. Książka to ważna i zasługująca na szacunek, choć pozostawia poczucie niedosytu.
Do tego już się zdążyliśmy przyzwyczaić. Już kilka dni po odejściu wielkich na półki trafiają książki o nich. Zwykle ich wartość jest znikoma - rynek ma swoje prawa. Tomu "Holoubek - rozmowy” nie da się żadną miarą zestawić z mrowiem okazjonalnych czysto komercyjnych wydawnictw. To rzecz poważna i taką pozostałaby, nawet gdyby wyłączyć kontekst śmierci wybitnego artysty. Poza tym jest to owoc długotrwałej fascynacji autorki bohaterem i dobrych kilku lat ich spotkań. Odejście Holoubka dało więc pracy Małgorzaty Terleckiej-Reksnis niechciany stempel. Autorka jasno stawia sprawy. Krótki, nasycony osobistymi emocjami wstęp, kończy własną definicją książki. „I słowa, które były naszą żywą rozmową, wymianą, zamieniły się w jednostronne świadectwo. Czego? Zachwytu”. Ta perspektywa, od pierwszych słów określona uczciwie, dominuje nad odbiorem całości. Ambicją Terleckiej-Reksnis jest zapis słów mistrza, dlatego sama ustawia się w roli ucznia. I nie przeszkadza - na całe szczęście - wywodom aktora. Przeciwnie, znać, że jest dobrym uważnym słuchaczem. Czasem wystarczy poddanie drobnego tropu, aby Gustaw Holoubek oddał się wspomnieniom. I właśnie one - fragmenty, kiedy aktor oddaje za pomocą słów wielobarwność i intensywność własnego "kraju lat dziecinnych”, a potem młodości - należą do najlepszych w tomie. Opisy codziennych rytuałów na krakowskim Zwierzyńcu, rodziny, kościoła sprawiają wrażenie pełni. Zaskakuje otwartość artysty w podejściu do własnej choroby, która o mały włos nie zakończyłaby się tragicznie. W rozmowach z autorką Holoubek miał ochotę zaprzeczać utartym stereotypom jego i życia dotyczących. Dobrym przykładem opis rekonwalescencji od odbytej gruźlicy - żadnych klimatów z "Czarodziejskiej góry”, zero póz Hansa Castorpa. Tylko pewność, że to wszystko służy dobremu, poczucie właściwie spędzanego czasu. Szkoda, że podobnych olśnień nie ma w książce o wiele więcej. Bo czymże ona w istocie jest? Przede wszystkim wykładem artystycznego światopoglądu wybitnego twórcy i jako jego źródło jest nie do przecenienia. Holoubek jasno mówi, z jakiej tradycji się wywodzi i jaką rolę przypisuje tradycji w swojej sztuce i życiu. Podkreśla wielokrotnie romantyczny rodowód intelektualny, czym tłumaczy nie tylko wielką rolę Konrada w "Dziadach” Dejmka i późniejsze własne realizacje chociażby dramatów Słowackiego. Ostro sprzeciwia się panoszącemu się po polskich scenach naturalizmowi, przeciwstawiając mu siłę teatralnej umowności, moc iluzji. Jasno brzmiące credo artysty kazało polemistom widzieć Holoubka wśród teatralnych konserwatystów. To oczywiście w najbardziej powierzchownej warstwie prawda. Jednak nie oznacza, że nie był reżyserem w wielu momentach nowoczesnym (przykładem wybitny "Król Edyp” sprzed kilku lat w Ateneum). A jednak książka z rozmów z tym właśnie aktorem mogłaby być jeszcze lepsza. Żal, że Terlecka-Reksnis tak rzadko prowokuje go do porzucenia mentorskiego tonu, że w natłoku myśli słusznych i poważnych giną anegdoty i legendarne poczucie humoru Holoubka. Bo "Holoubek - rozmowy” to książka poważna, czasami nawet aż za bardzo. Wydaje się, jakby autorytet mistrza przytłaczał jego rozmówczynię. A chciałoby się przeczytać coś więcej o stoliku z Konwickim i Łapickim, poczuć smak ironii artysty, jego celne złośliwości. W efekcie tomem rozmów autorka ustawia swego bohatera na pomniku. Niekiedy znać, że cokół dla niego za ciasny, innym razem czuje się na nim doskonale. Dlatego ciesząc się rozmowami z Gustawem Holoubkiem, czekam na chwilę, kiedy postawię obok nich na półce inną książkę o artyście. Taki powiedzmy portret wielokrotny, spisany z jego słów i relacji innych. Pokazujący mniej oficjalną twarz mistrza, malowany więcej niż jedną barwą.
Jacek Wakar
Dziennik
28 maja 2008
Portrety
Gustaw Holoubek

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia