Świat braku

"Między nami dobrze jest" - reż: Grzegorz Jarzyna - TR Warszawa, Schaubühne

Między brakiem nas, w braku pokoju, w świecie nie dla ciebie, z II wojną światową pukającą do drzwi, w budynku ludzkim w Warszawie rozgrywa się najnowszy spektakl Grzegorza Jarzyny i sztuka Doroty Masłowskiej.

Od początku wszystkiego brak. Na scenie trzy podświetlane panele, tworzące trzy ściany pokoju-mieszkania. Brak scenografii rysuje się na panelach w trakcie trwania spektaklu. Trochę niepewną, jakby dziecięcą linią kreślone, powstają: brak pokoju Małej Metalowej Dziewczynki, brak pokoju Osowiałej Staruszki, brak mebli. Ale już brak porozumienia, brak kontaktu – to narysować trudniej. Można za to podsłuchać, popodpatrywać, posklejać, pomieszać i opisać. Tak jak zrobiła to Dorota Masłowska.

W jej rzeczywistości podglądanej wszystko jest na nie. Gazeta jest „Nie dla ciebie”, na spacer można gdzieś nie pójść, PKP jest Nieintercity, na wakacje się pojedzie nigdzie, a w razie czego można zadzwonić na brak komórki. To jeden świat – Osowiałej Staruszki, Heleny i Małej Metalowej Dziewczynki. Druga rzeczywistość, też na nie, to świat celebrytów – twórców filmu Koń który jeździł konno, który już powstał, albo może właśnie pisany jest jego scenariusz, albo raczej te zdjęcia, które już są, to niestety nie weszły podczas montażu do ostatecznej wersji. Nie ma to żadnego znaczenia, bo to film dla 4-milionowej publiczności, która na niego nie poszła do kina. Brak filmu również rysuje się na ścianie w trakcie spektaklu. 

Pomiędzy tymi dwoma rzeczywistościami jest Polska i Polacy. I jakiś dramat, II wojna światowa pukająca do drzwi, wspomnienia Osowiałej Staruszki i głos z radia, który opowiada surrealistyczną historię Polski mocarza świata. O czasach, kiedy wszyscy ludzie byli Polakami i każdy kraj był Polską. Aż wybuchła wojna i wkroczyli Niemcy i skończyła się Polska. I nie ma już Polaków, są zwłoki lub przyszłe zwłoki i są Europejczycy, jak Mała Metalowa Dziewczynka, która kilka razy z mocą powtarza: „ja też nie jestem żadną Polką, niby dlaczego? Takiej decyzji nie mogłam podjąć nawet podświadomie. Jestem Europejką. (…) Nie jesteśmy żadnymi Polakami, tylko normalnymi ludźmi! Do Polski przyjechaliśmy tu z Europy (…) a polskiego nauczyliśmy się z płyt i kaset!”. Te słowa brzmią mocno na widowni TR Warszawa, ale przecież premiera spektaklu odbyła się w Niemczech, w berlińskiej Schaubühne am Lehniner Platz. Gdzie oglądali go zarówno Niemcy, którzy pukali do drzwi i przychodzili razem z II wojną światową, jak i Polacy, którzy ze sceny dowiadują się o tym, że nie są już wcale żadnymi Polakami, a dziś „Każdy wie że Polska głupi kraj, biedny i brzydki”. Jasny podział, który można wyrysować grubą linią na ścianie? Sztuka powstała na zamówienie i była pokazywana na Międzynarodowym Festiwalu Dramatopisarzy „Digging Deep and Getting Dirty”. Masłowska już od swojej pierwszej książki kopie głęboko brudząc się przy tym dość mocno. Tym razem rozkopuje naszą dzisiejszość, nasz brak perspektyw, brak dialogu, brak zrozumienia. Przeplatająca się rzeczywistość realna z rzeczywistością celebrycką nie dla ciebie, miesza się z widmami historii i papką nacjonalistyczną. Posklejany, podpatrzony język tworzy posklejany świat nie-świat. Uwierający i niewygodny, złagodzony cukierkowo-dziecinną linią rysunku, która prowadzi nie tylko przez scenografię, ale też przez wszystkie postacie spektaklu Jarzyny. 

A gdyby braku było mało, Masłowska spiętrza swój nie-świat i w finale, na gruzach walczącej Warszawy, Mała Metalowa Dziewczynka znajduje roztrzaskane ciało babci – Osowiałej Staruszki. A jeśli babcia zginęła w czasie wojny, to Masłowska opisała brak bohaterów, całą rodzinę, która się nie urodziła i która nie żyła. Idealny świat braku.

Marianna Lis
Dziennik Teatralny Warszawa
2 lipca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia