Świat Igi C.

Tak nie powinna ubierać się studentka wyższej szkoły aktorskiej!

W czarnej minisukience, z ryzykownie wysokim rozcięciem, na szpilkach, które później będzie zrzucać z nóg (bo jak pląsać do słów "z biglem panowie, z biglem panie" na obcasach?) powitała publiczność teatru Groteska trzema najbardziej kojarzonymi z sobą piosenkami: "Intymny świat", "Mówiłam żartem" i "W siną dal".

Śpiewała szczęśliwa i wzruszona, co najbardziej uwidoczniło się w "Modlitwie" Okudżawy, bo też w ostatnich latach Iga Cembrzyńska niewiele ma możliwości spotkań z widzami; ciężka choroba męża przykuwa aktorkę do domu. Męża, Andrzeja Kondratiuka, przywoływała zarówno w kontekście jego oryginalnych, dziś nierzadko kultowych filmów (melodię z "Gwiezdnego pyłu" aktorka odgwizdała, imitując głos grającej piły), jak i piosenek z jego tekstami - "Listopadowy Albinioni", "Jutro będzie futro", "Jutro odpłynę białym okrętem", "Piosenka wesoła". A przyjmowana była bardzo ciepło. Czuło się, że na spotkanie przyszły osoby zafascynowane aktorką i jej twórczością. Rewanżowała się im śpiewem oraz zwierzeniami z młodości w Radomiu, gdzie uczyła się muzyki, a zapowiadała się na świetny sopran koloraturowy (- Pewnie bym nie została wielką śpiewaczką operową, bo mam głos trochę infantylny...); ze studiów w warszawskiej PWST, kiedy stawała sparaliżowana przed prof. Bardinim, od którego przy pierwszym spotkaniu usłyszała: "Tak nie powinna ubierać się studentka wyższej szkoły aktorskiej!", acz potem, doceniwszy talent śpiewającej studentki, obsadził ją w głównej roli w dyplomowym spektaklu muzycznym; o występach w paryskiej Olimpii, w grupie polskich artystów wybranych przez samego Bruno Coquatrixa. Było też wspomnienie nadmorskiego spotkania w czasie studiów z krakowską Piwnicą pod Baranami. - Występowałam z Piwnicą, potem pisaliśmy do siebie listy i o mały włos, a przyjechałabym tu do Krakowa i tu skończyła studia. Ale los inaczej chciał. (Ten "los", dowiem się potem, to był ówczesny narzeczony, a późniejszy pierwszy mąż).

Kraków powrócił i w związku z nagrodą dla najlepszego producenta "za wieloletnią niezależną działalność producencką", którą aktorka dostała przed siedmiu laty na Krakowskim Festiwalu Filmowym. A teraz, po latach, nie dojechawszy niedawno w obsadzie spektaklu "Klimakterium", odwiedziła wreszcie Iga Cembrzyńska Kraków, korzystając z zaproszenia Niny Repetowskiej. Ci, którzy byli w niedzielny wieczór w Grotesce, na pewno nie żałowali. A i aktorka nie kryła po występie uczucia radości.

Wacław Krupiński
Dziennik Polski
20 maja 2008
Portrety
Iga Cembrzyńska

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia