Świat na kółkach

"Dobre rzeczy" - reż. Justyna Celeda - Teatr Powszechny w Łodzi

Od tej kobiety przed pięćdziesiątką odszedł właśnie mąż. Jakie to banalne - mieć mlodszą rywalkę i nastoletnią córkę z problemami oraz ojca z alzheimerem. I znów banał: wiesz, że nie wolno ci się rozsypać.

Liżesz więc rany pracując np. w sklepie charytatywnym z odzieżą. Już jest trochę lepiej, bo tam przychodzą ludzie z całym bogactwem swoich przyzwyczajeń - to też cholernie banalne! Kreując ten świat trzeba jednak wiedzieć, czym , jakim rodzajem tzw. prawd oczywistych da się uwieść widzów, by "zwyczajni" mieszkańcy typowego miejskiego osiedla na przedmieściach wzbudzili na scenie zainteresowanie.

Autorka sztuki "Dobre rzeczy" Szkotka Liz Lochhead (prapremiera 25 V w Teatrze Powszechnym) to wie! Wie też, że trzeba z kilku dość błahych, przewidywalnych zdarzeń, wydobyć coś w rodzaju poezji codzienności, nie stroniąc od uśmiechu i sytuacyjnego humoru. To przykład komedii, której siłą napędową jest psychologia. Wszystko, co się dzieje na scenie, stanowi właściwie tylko pretekst do powiedzenia czegoś o ludzkiej naturze, napięciach ujawniajacych się na tym naj bardziej podstawowym poziomie. Temu zamysłowi jest podporządkowany rodzaj zapisu psychologiczno-obyczajowego, materia literacka, pozwalająca koncentrować się na chrakaterologicznych niuansach. To tworzywo jest lubiane przez aktorów pozwalając, jak w plastelinie, lepić z tekstu coś ciekawego dla widzów.

Ważnym komponentem przedstawienia jest scenografia (Grzegorz Małecki). Buduje wnętrze ni to biura, ni zaplecza sklepu, ni magazynu wypełniając meblami (na kółkach!) całą przestrzeń, utrzymaną w jednolitej stylistyce. Te meble poruszane przez samych aktorów punktują jednocześnie rytm spektaklu. Ale "Dobre rzeczy" to też dzieło reżyserskie, bowiem Justyna Celeda żongluje tu konwencjami aktorskimi pokazując, że poza wszystkim, to zabawa w teatr, co wzbogaca spektakl o coś bardzo istotnego. Rzecz bowiem w tym, że dwójka z czwórki aktorów gra w sumie kilkanaście postaci żyjących własnym życiem, eksponując jakieś rysy charakterystyczne, ogrywajac rozmaite kostiumy, tworzac "maski". To niełatwe zadanie dla aktorów, z którego wywiązali się bez większych problemów. I pomyśleć, że ta refleksyjna komedia, punktująca klimat niespełnienia, braku perspektyw, nie wprawia widzów w stan przygnębienia. Trzeba wiedzieć bardzo dużo o życiu i o technice pisania, by zrobić z tej opowieści o typowych mieszkańcach niezbyt zamożnej dzielnicy, coś naprawdę niebanalnego. Grają: Barbara Lauks, Karolina Łukaszewicz, Grzegorz Pawlak, Piotr Lauks, przekonując do swoich bohaterów, czego dowodem są choćby brawa w czasie spektaklu.

Małgorzata Karbowiak
Kalejdoskop
4 lipca 2013

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...