Świat na opak, czyli wyobraźnia górą

"35 maja" - reż. Paweł Aigner - Opolski Teatr Aktora i Lalki w Opolu im. Alojzego Smolki

Mały Konrad z matematyką nic ma problemów. Gorzej idzie mu nauka przedmiotów, których ścisły umysł nic ogarnia By te ograniczenia przełamać, chłopiec musi napisać wypracowanie o podróży do nieistniejących mórz południowych. Żeby opowiedzieć, dobrze byłoby tę podróż jednak najpierw odbyć.

W realnym świecie to niemożliwe, ale mamy przecież 35 mają a w takim dniu - jak mawia wuj Konrada - człowiek musi być przygotowany na wszelkie nadzwyczajności. Na przykład na to, że cyrkowy koń, chwilowo bezrobotny, mówi ludzkim językiem, a pociąg zatrzymuje się na środku pokoju i zabiera podróżnych do fantastycznych krain. Do świata na opak, gdzie można jeść oczami, gdzie dzieci mają głos i wychowują dorosłych...

Wystarczy puścić wodze fantazji, by to wszystko zobaczyć, przeżyć i jeszcze tego samego dnia zdążyć do rodziców na kolację. Wyobraźnia nie zna granic, czasu ani przestrzeni, nie kieruje się logiką. Daje szansę poznać, co niepoznawalne, jest lekarstwem na nudę, pozwala uciec od szarej rzeczywistości. Dzieci o tym wiedzą i chętnie dają się ponieść wyobraźni. Dla nich "35 maja" to przede wszystkim fascynująca przygoda Skromna, ascetyczna scenografia (i kapitalne maski, przypominające buźki lalek, zapełniających każdy dziecięcy pokój)daje jeszcze pole do popisu dla ich kreatywności.

Z wiekiem tracimy jednak ten dar (choć bywają takie wyjątki jak wuj Konrada) stajemy się bardziej racjonalni, przewidywalni, mniej wrażliwi, mniej spontaniczni. I o tym też jest spektakl Pawła Aignera Malina Przesluga, autorka scenicznej adaptacji książki Ericha Kaestnera, nasyciła tekst aluzjami, literackimi skojarzeniami, adresowanymi już do dorosłego widza (mamy tu np. małpy czytające "Krytykę czystego rozumu" Kanta). Przesłanie, byśmy nie dali stłamsić w sobie dziecka, mocno wybrzmiewa w finale. Wagon pociągu zamienia się w wielki ekran, na którym twarze dzieci zastępują portrety dorosłych, potem starców. A z offu niesie się głos starej kobiety, powtarzającej fragment przedwojennej piosenki ze słowami Juliana Tuwima: "Ja bajki tak lubię ogromnie". Erich Kaestner "35 maja" napisał w 1932 r. Gdy w 1933 władzę w Niemczech przejęli naziści, jego książki palono. I do tej przedwojennej proweniencji "35 maja" twórcy spektaklu też nawiązują, m.in. w scenografii.

Wielowarstwowa fabułą dynamiczna akcją dowcipne dialogi, świetne aktorstwo i... triumf wyobraźni - taki jest opolski "35 maja", dzień, który warto przeżyć i zapamiętać.

Małgorzata Kroczyńska
Nowa Trbuna Opolska
4 marca 2014

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia