Szatański cyrk o naturze ludzkiej

"Woyzeck" - reż. Mariusz Grzegorzek - Narodowy Stary Teatr w Krakowie

Wiktor Loga-Skarczewski wcieli się w tytułowego Woyzecka, z najsłynniejszego dramatu Georga Büchnera, który w Starym Teatrze przygotowuje Mariusz Grzegorzek - autor adaptacji, reżyser i scenograf. Dziś premiera.

Tekst wydanej w połowie XIX w. sztuki zabrzmi w nowym przekładzie Sławy Lisieckiej. Premiera jutro na Scenie Kameralnej.

"Woyzeck" - najbardziej znany, choć niedokończony dramat Georga Büchnera (1813-1837) - niezmiennie kusi kolejne pokolenia reżyserów. W Polsce inscenizowali ów tekst Swinarski, Bradecki, Hanuszkiewicz, Zioło; sięgnął po niego też Werner Herzog, powierzając w swej ekranizacji główną rolę Klausowi Kinskiemu.

Teraz po tę mroczną historię sięgnął Mariusz Grzegorzek, twórca zarówno filmowy, jak i teatralny. Jaką przedstawi wizję morderstwa popełnionego przez ubogiego, prostego żołnierza, który, nie radząc sobie z otoczeniem ani z samym sobą, zabije ukochaną Marię (Marta Nieradkiewicz, znana ostatnio z filmu "Płynące wieżowce")? Jak przedstawi relacje między Woyzeckiem a Kapitanem (w tej roli Mieczysław Grąbka) i Doktorem (Krzysztof Zawadzki), który poddaje tytułową postać eksperymentom medycznym?

Na pewno współczesną. Temu ma służyć zamówiony przez Stary Teatr z inicjatywy reżysera nowy przekład (- Przeczytawszy dotychczasowe przekłady miałem poczucie, że są głęboko archaiczne), jak i inscenizacja, jeśli wolno sądzić po dwu przedstawionych w czasie konferencji prasowej scenach.

- Będzie to - wyjaśniał reżyser - opowieść o ludzkim cierpieniu, o schizoidalnej naturze człowieka. Zależało mi na tym, by ten spektakl miał siłę jakiegoś obrzędu, aktu, który widza wchłonie, przynosząc mu intensywne teatralne przeżycie. By był to jakiś szatański cyrk o naturze ludzkiej.

O ludziach, którzy, nie rozumiejąc swej natury, stają się tej natury ofiarami. To nie jest przedstawienie o jednostce wobec społeczeństwa, a o jednostce wobec bezmiaru własnych ograniczeń, paranoi, lęków, miłości, wszystkich tych migotliwych i podniecających, a jednocześnie wyniszczających wektorów, które w niej buzują - mówił Grzegorzek.

- Dla mnie konfrontowanie się z tą ciemną stroną jest zawsze czymś najistotniejszym, najbardziej przejmującym - dodawał reżyser, który od lat, nawiązując do swego mistrza Wojciecha Jerzego Hasa, przyznaje, że łączy ich skupienie na ciemnej stronie życia.

Zapytaliśmy też twórcę inscenizacji, czy jako człowiek kina odwoła się do słynnego filmu Herzoga.

- Uważam jego "Woyzecka" za absolutnie beznadziejny film, acz jestem wielkim fanem twórczości tego reżysera. Ten jego obraz to jakiś wybryk, ja go kompletnie nie rozumiem. Nawet Klaus Kinski tego filmu nie uratował....

W spektaklu grają też: Dorota Pomykała, Krzysztof Stawowy, Bolesław Brzozowski, Marcin Kalisz, Grzegorz Grabowski i Rafał Jędrzejczyk.

 

Wacław Krupiński
Dziennik Polski
8 lutego 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...