Szekspirowska fikcja za 80 mln

czy powstanie "teatr elżbietański\'?

Od kilkunastu lat trójmiejskie media informują nas o inicjatywie odbudowy tzw. teatru "elżbietańskiego" nazywanego też "szekspirowskim".

"Gazeta Wyborcza" z 23 grudnia 1991 roku poinformowała, że założona wówczas Fundacja Theatrum Gedanense za główny statutowy cel przyjęła odbudowę teatru w formie architektonicznej z początku XVII wieku, a przedsięwzięcie to stało się przedmiotem rozmowy prezydenta RP Lecha Wałęsy z królową brytyjską Elżbietą. W lipcu 1994 roku znany krytyk teatralny Andrzej Żurowski na łamach "Wiadomości Kulturalnych" relacjonuje przyjęcie dla kilkuset gości zorganizowane w St. James\'s Palace w Londynie przez patrona odbudowy teatru Karola Księcia Walii. Po raz kolejny padają tam publiczne zapewnienia, że celem przedsięwzięcia jest rekonstrukcja "unikatowej budowli teatralnej" uwiecznionej na rycinie Petera Willera z XVII w. Prezentowana jest jej makieta. Dwustu gości dokonuje wpłat na ten cel od 150 do 1000 funtów. 

Jeden z cytowanych Brytyjczyków związany z odtworzeniem w Londynie słynnego teatru Globe stwierdził "Posiadacie niewiarygodną historyczną dokumentację budowli. Nam brak dla Globe precyzyjnych przekazów z epoki". Autentyczne pozostałości gdańskiej budowli udało się odkryć archeologom w 2000 roku. Jak stwierdził w swojej analizie dr Marcin Gawlicki, budynek wzniesiony był na planie zbliżonym do kwadratu, a długość jego elewacji wynosiła ok. 20 m. 

I tak też miał być odbudowany. I oto, nieoczekiwanie w 2005 roku inicjatorzy przedsięwzięcia zmienili zdanie. Pomimo wielu lat informowania międzynarodowej opinii publicznej i zbierania funduszy na rekonstrukcję niewielkiej budowli, zorganizowano międzynarodowy konkurs architektoniczny. 

Co dziwniejsze, organizatorzy konkursu i Fundacja Theatrum Gedanense zrezygnowali z realizacji projektów, które zwyciężyły w rywalizacji. Wystąpili natomiast do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o zgodę na realizację projektu włoskiego architekta Renato Rizziego. Jego projekt musiał zostać wykluczony z konkursu za złamanie regulaminu i wielokrotne przekroczenie planowanych gabarytów przyszłego teatru. Tym jednak wzbudził zachwyt jurorów, którzy przyznali mu nagrodę specjalną. Nielegalność tej decyzji potwierdził wyrok Zespołu Arbitrów Urzędu Zamówień Publicznych z dnia 15 lutego 2005 r. 

Mimo wszystko Włochowi udzielono zamówienia z wolnej ręki. Tak więc po radykalnych zmianach projektowych, od 2005 roku nie można już mówić ani o odbudowie, ani o rekonstrukcji dawnego teatru "elżbietańskiego". Teraz władze wraz z fundacją chcą zbudować coś zupełnie innego, niż wcześniej oficjalnie planowano. Co ciekawe, większość ze znanych osobistości zaangażowanych w przedsięwzięcie nie zdaje sobie z tego sprawy. Przynajmniej tak to z boku wygląda. 

Dotychczas inwestycja uzasadniana była teorią filologa, prof. Jerzego Limona. Przed laty ogłosił on, że niewielki budynek gdańskiej Szkoły Fechtunku z ok. 1610 r. był w rzeczywistości pierwszym na terenie Polski teatrem publicznym. Tymczasem to nieprawda, a historyczne źródła wyraźnie temu przeczą. Zainteresowanych odsyłam do sfinansowanej przez Miasto Gdańsk oraz Urząd Marszałkowski publikacji naukowej Jerzego Mariana Michalaka ("Gdański Rocznik Kulturalny" nr 19, Gdańsk 2000) ujawniającej nieznane wcześniej dokumenty odkryte przez autora w Archiwum Państwowym w Gdańsku. 

Budowla znana z siedemnastowiecznej ryciny Petera Willera, uznawana za teatr publiczny z czasów Szekspira, w istocie została wniesiona od postaw w latach 1634-35, a więc 19 lat po śmierci słynnego dramaturga. Była to sala ćwiczeń szermierczych i dla takich celów ją zbudowano. 

Tak więc ogromna inwestycja budowlana za 80 mln zł, o nazwie Gdański Teatr Szekspirowski, po prostu nie ma uzasadnienia historycznego, nie mówiąc już o miejscu tej budowy. 

W obecnie zaprojektowanej, kolosalnej formie przyszły budynek naruszy wartości zabytkowe historycznego centrum Gdańska. Przede wszystkim zasłoni całkowicie cenne gdańskie zabytki. Zarówno przechodnie jak i turyści przejeżdżający ul. Podwale Przedmiejskie nie zobaczą już ważnej części sylwety Głównego Miasta. Zniknie ono za długą na 131 metrów ścianą z klinkieru. 

Bulwersujący jest fakt, że pozwolenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gdańsku dotyczące tej inwestycji zostało wydane wbrew wytycznym wydanym przez ten sam urząd w 2004 r. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w zeszłorocznej decyzji z wymowną ostrożnością stwierdza, że planowane zamierzenie budowlane "nie pozostaje w rażącej sprzeczności" z wytycznymi konserwatorskimi. Tak więc sprzeczność z przepisami istnieje. 

Czy jednak rzeczywiście nie jest ona rażąca? Skalę tej sprzeczności dobitnie określają wspomniane wytyczne konserwatorskie, w których czytamy, że "nową architekturę poprzez właściwy dobór gabarytów (...) należy harmonijnie wtopić w zabytkową strukturę miasta" oraz że "należy dążyć - poprzez odpowiednie ukształtowanie bryły oraz linię zabudowy - do takiego ukształtowania budynku, aby nie spowodować zdominowania przez nią historycznego otoczenia". 

A przecież teatr Rizziego jest kilkunastokrotnie większy od którejkolwiek z sąsiadujących budowli Głównego Miasta. Złudzeń nie pozostawiają liczby. Wg obliczeń dr. Marcina Gawlickiego siedemnastowieczna Szkoła Fechtunku miała ok. 600 m kw. powierzchni. Kolos Rizziego jest ponad siedemnastokrotnie większy, gdyż ma 10 600 m kw. 

Jeśli teatr Rizziego musi koniecznie powstać w aktualnie forsowanej monstrualnej formie, to niech go budują z daleka od skarbu kultury, jakim jest zabytkowe centrum Gdańska. Muszę tu dodać, że nigdy nie proponowałem przeniesienia budynku Rizziego na Wyspę Spichrzów, gdzie miałby rzekomo lepiej wyglądać. Informacja taka opublikowana przez "Gazetę Wyborczą Trójmiasto" z 7-8 lutego 2009 r. jest nieprawdziwa. Rekonstrukcja spichlerzy na północnym cyplu wyspy jest konieczna choćby ze względów symbolicznych, a nadanie im funkcji kulturalnych będzie sukcesem miasta i regionu. 

Tomasz Korzeniowski jest prezesem gdańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami i konserwatorem zabytków w bazylice Mariackiej w Gdańsku. Deklaruje się jako przeciwnik budowy Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego w takim kształcie, jak zamierza to zrobić Fundacja Theatrum Gedanense. Towarzystwo, którym kieruje, zaskarżyło decyzję wojewódzkiego konserwatora zabytków dopuszczającą budowę teatru, jednak w ostatni piątek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie tę skargę oddalił. Wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę gmachu ma się odbyć we wrześniu. Uświetni je widowisko Andrzeja Wajdy oparte na utworach Szekspira.

Tomasz Korzeniowski
POLSKA Dziennik Bałtycki
27 maja 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...