Szkoda czasu na ból
"Pokój Izabeli"- 34. Krakowskie Reminiscencje TeatralnePokój Izabeli to przestrzeń przepełniona rozmaitymi rekwizytami, przedmiotami Afrykańskiej kultury, archeologicznymi pamiątkami. W towarzystwie tego odziedziczonego przez bohaterkę zbioru, o bogatej przecież historii i niemałym znaczeniu, ożywają jej prywatne historie, przepełnione bólem, nostalgią, ale także radością i sentymentem.
Bohaterowie zostają nam przedstawieni w momencie życia, w którym znajdują się na końcu przedstawienia. 94-letnia niewidoma bohaterka, rozpoczynając swą opowieść, przenosi nas jednak w czasy swojej młodości. Żyjąc na wyspie ze swoimi przybranymi, jak mniema, rodzicami, w przeświadczeniu o byciu córką Księcia Pustyni, kształtuje swój zadziorny, lubujący się w fantazjach i erotyce charakter. Uczy się korzystać z życia, „łapać je za ogon”, pomimo trudności i niepewności, co do własnego losu. To opowieść o wiecznej młodości, toczeniu bojów z życiem, ale co ważniejsze, czerpania radości z każdego z wygranych z nim starć.
Choć historia Izabeli (w tej roli rewelacyjna Viviane de Muynck) mogłaby być przesiąknięta psychologizacją jej postępowania, reżyser wyzbywa się wartościowania, motywacji jej wyborów czy determinizmu uczuć. Dlatego jej prawdziwe pochodzenie- narodziny z gwałtu, poznajemy dopiero pod koniec spektaklu. Być może z tego wynika prowadzony przez nią sposób życia oraz stosunek do ludzi, jednak nie jest to tutaj najważniejsze. Mowa Izabeli o niemożności wskrzeszenia w sobie jakichkolwiek uczuć po stracie najbliższych osób nie musi wcale wynikać z jej nieczułości. W końcu zmarli ciągle jej towarzyszą- to oni są prawdziwymi kompanami jej życia, partnerami rozmów, sensem , dla którego podejmuje się takiego rozliczenia. Poważnemu w gruncie rzeczy tematowi, lekkości nadaje ciągle towarzysząca mu muzyka, nowoczesny, energetyzujący taniec, a także humor.
To, co określa Izabelę, to otaczające ją przedmioty. Emocjonalne z nimi związanie wyznacza sens jej egzystencji. Penis wieloryba, naczynie, w które niewolnicy łapali łzy swoich panów, przeróżne maski to symbole jej życia. Rozerotyzowanego, z doświadczeniem kilkudziesięciu kochanków, przepełnionego bólem, ze stratą najbliższych w drastyczny sposób, bez przybrania konsekwentnej pozy- od lekkoducha poprzez emocjonalne zaangażowania i prawdziwą troskę. Dopiero zgoda na sprzedaż etnologicznych pamiątek będzie oznaczać zgodę na śmierć. Osoba, która miała szczerą wiarę w swą nieśmiertelność, oddaje ją, godząc się ze swym losem.
Ten słodko-gorzki wydźwięk zakończenia świetnie odzwierciedla cały spektakl. Daleko mu do jednoznacznego dookreślenia. Opowiadana historia przeplatana jest tańcami i pieśniami, momenty statyczne z czasem wypełniają sceny pełne ruchu i dynamizmu. Każdy z aktorów nie ma sprecyzowanego miejsca, choć zarazem jego miejsce jest wszędzie, w każdym elemencie spektaklu. Osią fabularną wokół, której osnuta jest opowieść jest dorosła już Izabela, choć wciąż występują, dosłownie, jak i w świadomości bohaterki, wszystkie postaci. Teatr, tworzący swoisty pokaz synkretyzmu sztuk, wypełnia jednocześnie widza mieszanką emocji- od przejęcia i nutki nostalgii, po lekkość oraz ciepłą, choć niebanalną refleksję.
Jan Lauwers & Needcompany (Bruksela)
„Pokój Izabelli”
Reż. Jan Lauwers