Szkoda nam czasu na kłótnie

Dorota Kolak i Igor Michalski - sylwetki

Nie połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia. Raczej od szóstego. Długo dojrzewali do tego, żeby być razem. Dzisiaj, po ponad trzydziestu latach, nie żałują! Kiedy w 1993 roku pojawili się w serialu Radio Romans, mało kto, może poza miłośnikami teatru z Trójmiasta, sąsiadami i rodziną, wiedział, że są małżeństwem. Dla Doroty Kolak [na zdjęciu] rola Wandy Kreft, właścicielki serialowego radia, była debiutem telewizyjnym. Igor Michalski, grający rolę Marka Zwolińskiego, miał już na koncie kilka epizodów

Jednak mimo zrealizowania dwóch sezonów Radia Romans, do którego scenariusz napisała sama Ilona Łepkowska, ta para na kolejne propozycje musiała czekać kolejne lata. Na szczęście oboje mieli swój ukochany teatr. A przede wszystkim mieli siebie!

Ona, krakowianka z urodzenia, on, chłopak z Sopotu, choć jego rodzina miała korzenie wileńskie - nie mogli nie zostać aktorami! Rodzice obojga związani byli bowiem z teatrem lub tańcem. Ich drogi przecięły się jednak dopiero na czwartym roku studiów. - Męża poznałam w Kielcach - opowiadała po latach Dorota Kolak. - Moi koledzy z Krakowa i Łodzi prowadzili tam warsztaty teatralne dla harcerzy. To była niezła ekipa. Cudowny czas beztroski. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy zastanawiać się, czy to dobrze, że Igor jest związany z teatrem. Podobał mi się człowiek i nie było ważne, czy jest aktorem, czy farmaceutą. Imponował mi, bo o wiele wcześniej niż ja pojął sens życia. Wiedział, że polega na zatrzymywaniu się i smakowaniu, a nie na pędzeniu. Że trzeba mieć dystans do siebie - opowiada aktorka, by zaraz dodać, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Raczej od szóstego. Oboje, może z racji tego, że ona studiowała w Krakowie, a on w Łodzi, długo dojrzewali do decyzji, by być razem. Jednak dojrzeli. I ani razu jej nie żałowali!

Pierwsze lata w zawodzie, już jako młodzi małżonkowie, spędzili w Kaliszu. Do dziś oboje z rozrzewnieniem wspominają tamten czas. Nie mieli nic, tylko siebie i sztukę. Był to okres stanu wojennego. - Po ciężkim dniu, wieczorem była jeszcze obowiązkowa próba. A po niej bankiet, tak żeby przeczekać godzinę milicyjną - wylicza aktorka. - Dyskutowaliśmy do rana, "naprawiając" polski teatr. Dwa lata tak spędziliśmy... Potem do Gdańska ściągnął ich ojciec Igora Michalskiego, Stanisław, który był wtedy dyrektorem Teatru Wybrzeże. Pani Dorota cieszyła się, że zamieszka nad morzem. Nie był to jednak łatwy czas. - Aktorstwo to bardzo trudny i niewdzięczny zawód - opowiadał po latach Igor Michalski. - Trzeba mieć dużo szczęścia, żeby żyć spokojnie z tej pracy. Pamiętam, że przed kolejnym przedstawieniem zawsze czekałem na wywieszenie obsady, a kiedy mnie tam nie było, zajmowałem się czymś innym. Musiałem utrzymać rodzinę. Sprzedawałem koszule, woziłem maluchem kosmetyki z Gdańska do Wrocławia. Taka podróż trwała 8 godzin i jeżeli miałem następnego dnia próbę w teatrze, musiałem wracać.

W Gdańsku mieli być krótko, ale zapuścili korzenie. Zamieszkali w bloku na osiedlu Chełm, a w 1985 roku zostali rodzicami Kasi. - Osiedle jak osiedle, ale ja je lubię, bo jest blisko centrum - oceniała pani Dorota, po cichu przyznając, że to dobrze, bo nie miała prawa jazdy. Zresztą do pracy było tylko siedem minut tramwajem...

Aktorami w ich rodzinie byli lub są wszyscy. Sama Dorota Kolak nieraz śmiała się, że jest kobietą aktorskiej mafii.

Mimo to zawsze starali się żyć jak inni. Wolnego czasu nie spędzali nigdy w ciepłych krajach, gdzie jest za gorąco, tylko w swoim domku letniskowym na Kaszubach. Lubią spacery po lesie, pływanie kajakiem i kąpiele w jeziorze Wdzydze, czasem o wschodzie słońca, gdy jeszcze nie ma nikogo. Potem leżakują na tarasie z książką, spotykają się z przyjaciółmi przy czerwonym winie.

Najważniejszą chwilą ich powszedniego dnia jeszcze do niedawna był rodzinny obiad o trzeciej po południu. Te wspólnie spędzone chwile są szczególnie cenne teraz. Od kilku lat bowiem ich rodzina żyje w ciągłej rozłące. Igor Michalski został dyrektorem Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Dorota Kolak gra w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, a także uczy ruchu scenicznego w Akademii Muzycznej. Zaś ich córka Katarzyna, która również została aktorką, mieszka i pracuje we Wrocławiu. - Dobrze, że są telefony - śmieje się pani Dorota. - Rachunki mamy ogromne. Gdy już jesteśmy wszyscy razem, szkoda nam czasu na kłótnie. Lubimy razem po prostu leniuchować.

Jeszcze kilka lat temu, zapytana o popularność, aktorka śmiała się: - Na szczęście dalej mogę spokojnie wybrać się do centrów handlowych. W Gdańsku autografy częściej rozdaje mój mąż, a ja stoję obok i czekam.

Dzisiaj, gdy coraz częściej jeździ do Warszawy, gdzie gra w popularnych serialach, m.in. "Przepisie na życie" i "Barwach szczęścia", trudniej jej chyba pozostawać w cieniu. Kiedy jednak wraca do Gdańska, zawsze, mimo zmęczenia, znajdzie siłę, żeby... posprzątać.

- Mieszkanie ogarniam artystycznie. Przychodzi na przykład dzień, gdy mówię: teraz szafy. Potem działam metodycznie, od góry do dołu, zaprowadzając perfekcyjny ład. Pewnie wynika to z jakiegoś mojego lęku przed światem. Bo jak ogarnę swój kawałek podłogi, zyskuję złudne poczucie bezpieczeństwa i wrażenie, że nad wszystkim panuję - opowiada w jednej z rozmów pani Dorota.

Kilka lat temu zapytana, czego najbardziej się boi, odpowiedziała, że niczego, prócz choroby swojej i bliskich. W lutym tego roku pożegnali ojca i teścia, Stanisława Michalskiego. To jeszcze bardziej utwierdziło ich w przekonaniu, że muszą się wspierać.

Mimo upływu lat, wciąż są dla siebie inspiracją. Smakują wspólnie spędzone chwile. Dla Igora Michalskiego żona wciąż jest najpiękniejszą kobietą. Wie, jak ważna jest rodzina.

- Moi rodzice nie żyli ze sobą, musiałem sobie z tym jakoś poradzić, byłem zmuszony sam sobie wszystko poukładać, przemyśleć. Dużo prawdy jest w powiedzeniu: co cię nie zabije, to cię wzmocni - twierdzi aktor.

Ona zaś ceni najbardziej w mężu poczucie humoru, a także, niezmiennie, świadomość tego, co w życiu jest rzeczywiście ważne. - Mam naprawdę wielkie szczęście, że ktoś taki jak on jest moim prawdziwym przyjacielem - twierdzi z przekonaniem Dorota Kolak.

mk
Rewia
24 listopada 2011

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia