Szorstka przyjaźń w zawieszeniu między życiem a śmiercią.

"Kardiosystem" - reż. Ewa Ignaczak - Teatr Gdynia Główna

Relacja między pacjentem a lekarzem jest jednym z bardziej szczególnych typów bliskości, zwłaszcza, jeśli wytwarza się ona w obliczu śmiertelnej choroby. Z jednej strony musi opierać się na wzajemnym zaufaniu oraz szczerości, z drugiej jednak- pełna jest zgrzytów, pretensji i zakłamywania rzeczywistości. O zawiłości tej materii opowiada spektakl "Kardiosystem" Ewy Ignaczak.

Sztuka przedstawia sytuację artystki, Barbary, która zachorowała na poważne schorzenie serca, jednak jakie dokładnie, tego widzowie się nie dowiadują, co jest zabiegiem celowym, co zostanie później wyjaśnione. W trakcie leczenia prowadzi ją Joanna, chirurżka. Kobiety nawiązują specyficzną więź; bliską, choć niepozbawioną kłótni, napięć i pretensji.

Scenariusz inspirowany jest dwoma tekstami: Joanna M. Brzeg Rafała Matusza i Kraboszki Barbary Piórkowskiej. Pierwszy z nich to hołd złożony matce autora i ciężkiej pracy lekarek i lekarzy, natomiast drugi to intymna powieść o chorobie, procesie leczenia i podejściu służby zdrowia do pacjenta, czasem nieludzkiego, pozbawionego empatii. Ewa Ignaczak, pisząc tekst spektaklu zderzyła ze sobą dwa różne spojrzenia literackie na ten problem. Z jednej strony hołd dla bohaterstwa personelu medycznego, z drugiej- relacja o bezduszności. Obrazy te nie tworzą sprzeczności, lecz dopełniają się. W każdym zawodzie są ludzie i popełniają błędy, szczególnie w tak odpowiedzialnej i wymagającej pracy.

Kardiosystem to sztuka kameralna pod względem scenograficznym, obsady, użytych środków wizualnych i dźwiękowych. Narracja opiera się jedynie na dwóch postaciach- Barbary i Joanny. Ta pierwsza jest czterdziestoletnią artystką, przeżywającą kryzys twórczy. Coraz częściej zdarzają jej się omdlenia. Po jednym z nich trafia do szpitala. Tam opiekę nad nią przejmuje sześćdziesięcioletnia chirurżka Joanna- lekarka empatyczna, lecz twarda i stanowcza, nieokazująca zbyt często emocji. Swoją pracę zaczynała w trudnych dla kobiety czasach, gdzie musiała starać się o wiele bardziej niż koledzy, by udowodnić, że nadaje się do „męskiego" świata chirurgii.

Wieloletnia walka o uznanie uczyniła ją silniejszą, ale też bardziej samotną. Nie założyła rodziny i całkowicie poświęciła się pacjentom. Stara się jednak nie przywiązywać do nich i nie traktować osobiście ich historii, ponieważ nie wytrzymałaby tego, że nie każdego udaje się uratować, że odchodzą. Musi też prowadzić ich stanowczo, by przestrzegali zaleceń i regulaminu szpitala. Jest w trudnym położeniu, czego Barbara, nie znając sytuacji, nie rozumie. Nie ma także pojęcia, jak lekarce trudno jest wyjawić diagnozę pacjentowi, jak za każdym razem zastanawia się, czy to dobry moment, czy to potrzebne, czy stres nie pogorszy stanu jego zdrowia. Jest wrażliwą artystką, także samotną, która poświęciła wszystko pracy. Teraz umiera w młodym wieku nie mając nikogo bliskiego. Potrzebuje ciepła i troski, których Joanna nie potrafi jej dać. Potrzebuje przede wszystkim prawdy o tym, co jej jest, lecz spotyka się z omijaniem tematu.

Chirurżka nawet nie reaguje na próby rozładowania atmosfery i żarty niesfornej pacjentki, traktując leczenie śmiertelnie poważnie. Im bardziej jednak tonuje Barbarę, tym bardziej ona buntuje się wobec zimna, nieczułości i swojego losu. Spotkanie tych obu barwnych osobowości, na pozór zupełnie przeciwstawnych, w głębi jednak bardzo podobnych, na każdej z nich wywiera ogromny wpływ i budzi dawno uśpione refleksje i emocje, co kończy się wspólną wyprawą po ukryte w piwnicy szpitala serce...

W rolę lekarki wcieliła się Hanna Miśkiewicz, z kolei artystkę odgrywa Małgorzata Polakowska. Obie aktorki stworzyły mocne, wyraziste postaci. Na scenie tworzy się między nimi bardzo ciekawe napięcie, czyniące ich relację niejednoznaczną, wybuchową ale i bliską. Czasem ich kłótnie są ostre, a każda ma na podorędziu ripostę i nie odpuszcza. Czasem jednak są to groteskowe awantury o drobnostki, pełne czarnego humoru.

Za scenariusz i reżyserię odpowiada Ewa Ignaczak, założycielka i dyrektorka artystyczna Teatru Gdynia Główna, animatorka kultury i działaczka społeczna. W latach 2003-2011 pełniła funkcję dyrektorki Sopockiej Sceny Off de BICZ. W 1981 roku zainicjowała powstanie gdańskiego niezależnego teatru Stajnia Pegaza, w którym zrealizowała ponad trzydzieści spektakli. Została uhonorowana wieloma odznaczeniami, między innymi Nagrodą Prezydenta Miasta Gdańska za całokształt jej działalności artystycznej w 2001 roku.

Reżyserka zdecydowała o użyciu minimalistycznych środków wyrazu dla podkreślenia wymowy spektaklu. Scenografia była skromna, zaledwie duży stół, jak do sekcji zwłok, krzesło i kilka rekwizytów, jak maszyna do pisania i książki. Najciekawszym elementem jest jednak makieta przedstawiająca przekrój szpitala, z miniaturami lekarzy, pacjentów i sprzętów szpitalnych. Joanna i Barbara, opowiadając o placówce, prezentują wszystko na modelu. Na koniec niszczą go, co symbolizuje konieczność pozbycia się procedur instytucji.

Kostiumy bohaterek są bardzo proste. Lekarka nosi elegancką spódnicę, golf i buty na niskim obcasie. Wygląda adekwatnie do swojej roli społecznej, wieku i powagi. Z kolei Barbara ubrana jest jak na artystkę przystało, kolorowo, w bermudy, w luźno upięte w kok włosy ma wplecioną dużą kokardę. Jest bardzo charakterystyczna. Już po samym wizerunku widać kontrast między obiema kobietami.

Oprawa muzyczna również jest oszczędna. W zasadzie głównie w tle przewijają się odgłosy pisania na maszynie, należącej do chirurżki, przeplatane z delikatnym ambientem. Opracowanie dźwiękowe spektaklu przygotowała Marzena Chojnowska, na co dzień asystentka reżysera.
Jeśli chodzi o zastosowanie multimediów, to jest jeden moment w sztuce, kiedy wykorzystana zostaje wizualizacja na ekranie. Dzieje się to pod koniec, gdy bohaterki zjeżdżają windą do piwnicy szpitala, gdzie znajduje się bijące serce instytucji. Wówczas widzowie mogą zobaczyć klimatyczne, mroczne obrazy coraz głębszych podziemi, do których kobiety przemierzają bardzo długą, wydaje się, niekończącą się, drogę. To ciekawa, oniryczna scena wypełniona ambientową muzyką, ukazująca, jak głęboko ukryte mogą być ciepło i empatia pracowników służby zdrowia.

Kardiosystem to spektakl urzekający swoją prostotą i mocą wyrazu. Dotyka głębokiej, egzystencjalnej tematyki, jaką jest doświadczenie umierania i rozpaczliwe poszukiwanie bliskości. Z ogromnym wyczuciem i bez oceniania zderza różne perspektywy i pokazuje, jak ludzie próbują oswoić najtrudniejsze emocje, jakie mogą nimi rządzić mechanizmy obronne. Dzieło Ewy Ignaczak skłania do ważnych refleksji o nas samych, w obliczu sytuacji, w której większość nigdy nie chciałaby się znaleźć.

Weronika Piróg
Dziennik Teatralny Trójmiasto
8 kwietnia 2024
Portrety
Ewa Ignaczak

Książka tygodnia

Wyklęty lud ziemi
Wydawnictwo Karakter
Fanon Frantz

Trailer tygodnia

Wodzirej
Marcin Liber
Premiera "Wodzireja" w sobotę (8.03) ...