Sztuka ma wiele grzechów
4. Międzynarodowy Festiwal Teatralny DIALOG-WROCŁAWDebata na zakończenie festiwalu Dialog: sztuka ma wiele grzechów
Mottem tegorocznego festiwalu Dialog były słowa węgierskiego pisarza Irme Kertésza: "Sztuka nie jest niczym innym jak przesadą i zniekształceniem". Były one także hasłem wywoławczym dyskusji panelowej kończącej tegoroczną edycję festiwalu. Spotkanie w Teatrze Współczesnym poprowadził Grzegorz Miecugow.
Festiwal Dialog zakończyła w środę debata w Teatrze Współczesnym
Jossi Wieler
Jeden z najwybitniejszych niemieckich reżyserów teatralnych związany m.in. z monachijskim teatrem Kammerspiele, w którym wystawił "Ulrike Maria Stuart" Elfriede Jelinek.
Dla mnie cytat z Kertésza jest raczej pytaniem niż stwierdzeniem. Powołam się na Teodora Adorno, który powiedział, że opisując rzeczy, trzeba je zniekształcić, aby móc je właściwie zrozumieć. Sztuka jest prawdziwa, jeśli impulsem jej powstania jest jakaś rana, bolesny moment, który odkrywamy, i pod jego wpływem uruchamiamy swoją wrażliwość. Zawsze musimy szukać prawdy, autentyczności i wyjść poza konkret. Jednak oczywiste jest dla mnie, że to forma wychodzi od zawartości, nigdy odwrotnie. Trudno o tym mówić, bo kryteria oceny sztuki są niejasne, nie tylko ze względu na różnorodność formy, ale też ze względu na brak treści. O formie możemy zacząć myśleć jedynie, jeśli czujemy potrzebę opowiedzenia o czymś. Forma, która służy jedynie wywarciu wrażenia, jest pusta.
Piotr Sztompka
Socjolog i wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego
Zastanawia mnie, jaki sens ma dziś w życiu społecznym teatr. Nasze życie codzienne jest teatrem, przesycone wizualnością i rekwizytami, które służą nam do prezentacji siebie, naszego statusu czy przekonań. To bardzo bogaty, malowniczy teatr. I myślę, że dlatego na scenie szukamy recepty na kontakty międzyludzkie: na dialog, kooperację, ale też nienawiść czy zazdrość. Szukamy reguł rządzących życiem. Ta forma jest nam szczególnie bliska, bo aktorzy posługują się podobnymi środkami: też używają rekwizytów, grają jakieś role. Szansa na to, by znaleźć w teatrze głębię, leży więc w awangardzie. I to właśnie zniekształcenie uświadamia nam to, co naturalne i nieartykułowane. Jednak nadal najważniejsza w tym wszystkim jest treść: wciąż czytamy Szekspira, nadal doceniamy "Rewizora".
Jerzy Stuhr
Aktor, reżyser filmowy i teatralny, rektor krakowskiej PWST
Z punktu widzenia reżysera wygląda to zupełnie inaczej: treść jest czymś oczywistym i zupełnie nieartystycznym. Artysta ma obowiązek zająć się treścią i dywagacje nad nią są jedynie intelektualne. Artystycznym trudem jest odpowiedź na pytanie "jak to zrobić?". Prostym przykładem jest temat miłości, o której już powiedziano i napisano tyle, że wydawałoby się, że nic nowego nie może powstać. Ale my nadal szukamy nowej specjalnej formy, myślimy, na co zamienić ten szekspirowski balkon i zrobić to tak, żeby publiczność nadal widziała w tym coś bliskiego i uniwersalnego. To wymaga odwagi: wymyślam coś, choć strasznie się boję, że to będzie złe. Ale nie rezygnuję w imię tego strachu.
Michail Maramarinos
Grecki aktor filmowy i teatralny, a także dramaturg, wykładowca akademicki, twórca i dyrektor ateńskiego Theseum Ensemble
Dla mnie szukanie nowej formy jest wynikiem, a nie celem. Teatr instytucjonalny w naszych czasach jest dość ciężkostrawny, wydaje się, że zrobiliśmy już wszystko. Marnujemy dużo energii na poszukiwanie nowej formy, ale być może zamiast tego należy zastanowić się nad teatrem dokumentalnym, takim jak rosyjski Teatr doc, bo rozmowa o formie nie ma sensu. Dobra sztuka jest obiektywna, ale dobra sztuka to sztuka bardzo osobista. Kiedy proces artystyczny jest głęboko zakorzeniony w artyście, nabiera wymiaru zbiorowego, bo jednak wszyscy w pewnym sensie mamy podobną perspektywę, tak jak wszyscy całujemy w taki sam sposób.
Jerzy Stuhr
Dzisiejsza sztuka ma wiele grzechów, myli zauroczenie z prowokacją. Forma często widza drażni, ale nie w takim sensie, w jakim byśmy sobie tego życzyli. On nie przeżywa katharsis - jest rozdrażniony głupotą i powierzchownością. Nic nie dzieje się samo, pamiętam wysiłki Kantora czy Swinarskiego, którzy nie przychodzili na próby z gotową wizją, ale pracowali nad nią bezustannie. Pierwszym, najważniejszym założeniem jest tu ucieczka od stereotypu. Nie należy jednak nastawiać się na robienie czegoś "innego", ale po prostu nie dać się wtłoczyć w pewne ramy. Jeśli dzięki formie odczytamy treść, to jest to zwycięstwo. Nie chodzi tylko o intelektualne rozumienie, ale też o wywarcie wrażenia, dotarcie do głębi. To trudne w teatrze: tu tragedia może stać się komedią i odwrotnie. W muzyce fuga jest fugą i nic tego nie zmieni. Ten festiwal jest zwierciadłem tego, że być może rodzi się nowa, synkretyczna sztuka, łącząca w sobie wiele dziedzin, także multimedia. My wciąż dzielimy sztukę na konkretne, klasyczne kategorie, a mnie się podoba, że ona zaczyna się mieszać.
Piotr Sztompka
Socjolog i wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego
Forma jest szukaniem wejścia do widzów. Artysta w sztuce szuka języka dla przekazania czegoś od siebie, wywołania w widzach rezonansu w sprawach uniwersalnych. Ten festiwal dał nam szkołę relatywizmu kulturowego: zobaczyliśmy zderzenie różnych interpretacji pochodzących z różnych kultur. Dla mnie forma jest równoznaczna z językiem: szukamy nowego, a nie lepszego języka.
Ważny jest moment przekazu, jest on wyczuwalny po obu stronach. Ten kontakt jest sprawą centralną i szalenie ważnym kryterium. Teatr przekazuje nie tylko intelektualne treści, ale działa także w warstwie wizualnej. Widzimy tam zwykłe ludzkie sprawy.
Z drugiej strony sztuka nie tylko powinna reagować na zmiany świata zewnętrznego, ale wyprzedzać go. Artyści powinni dawać nam także "mapę" na przyszłość. To niesłychanie częste - w ludziach rezonują dzieła artystów niedocenianych w swoich epokach. Tak było z Wyspiańskim czy Szymanowskim.
Michail Maramarinos
"Gubienie się" w formach nie jest złe. Grotowski, kiedy zaczynał, nie był jeszcze "tym Grotowskim". Nowe tendencje rodzą się w laboratoriach, a teatr instytucjonalny czasem je zabija. Z drugiej strony nie ma co zastanawiać się nad nowymi multimedialnymi środkami przekazu w teatrze. Nawet jeśli teatr zniknie, w jego miejsce coś się pojawi.