Sztuka powinna boleć
Spacer z Kulturą- Sztuka powinna być ładna – przeczytałam niedawno takie zdanie pod jakąś internetową dyskusją dotyczącą sztuki. Skąd w takim razie popularność „dzieł sztuki", które wcale ładne nie są? Dlaczego ludzie masowo skłaniają się ku temu, co nie jest ładne?
Podejrzewam, że dlatego, że ludzie nie rozumieją, jakie jest najważniejsze zadanie sztuki – wywoływanie w nas emocji, pociąganie za struny, do których nikt i nic nie jest w stanie dotrzeć, bo w konfrontacji z człowiekiem nigdy nie jesteśmy do końca szczerzy, nakładamy maski, prowadzimy gry. W konfrontacji ze sztuką zostajemy sami i ona obnaża wszystko, czego się boimy, przed czym uciekamy, co nas drażni, czego nie jesteśmy w stanie zaakceptować. Sztuka jest jak lustro, w którym się codziennie przeglądamy. Tylko my widzimy, jak naprawdę wyglądamy, inni widzą nas już po zabiegach kosmetycznych z odpowiednio dopracowaną twarzą.
Poruszam tę kwestię, bo zaciekawiła mnie dyskusja, która odbyła się na facebookowym profilu Teatru Telewizji po emisji spektaklu „Ale z naszymi umarłymi" według powieści Jacka Dehnela w adaptacji Michała Kmiecika i w reżyserii Marcina Libera z Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Sztuka jest utrzymana w konwencji komedii grozy z elementami horroru i makabry oraz celnymi komentarzami na temat naszego życia społeczno-politycznego. Grana na żywo muzyka i piosenki zespołu Nagrobki w zabawny sposób dopełniają obraz polskiego społeczeństwa tworząc pewnego rodzaju musical o pandemii zombie, które zapełniają ulice miasta.
Gdyby ktoś podszedł do tego spektaklu ze zdrowym rozsądkiem i zrozumieniem roli sztuki, uchwyciłby przekaz i ewentualnie analizował formę. Niestety, widzowie podzielili się na dwa radykalne obozy – absolutnie oburzonych i absolutnie zachwyconych, a linia podziału przebiegała według preferencji politycznych. Głosów rozsądku było w tym wszystkim niewiele. Doszło do tego, że administrator prosił o kulturalną dyskusję.
Ale kulturalnej dyskusji nie było. Jedni wyzywali drugich. Lewacy prawaków, prawacy lewaków. Dostało się wszystkim możliwym mniejszościom i większościom.
- A czyż nie o tym właśnie jest ta sztuka? – zapytał nagle jeden Głos Rozsądku. – Czy nie o podziałach w naszym narodzie? Nie o wyzwiskach, którymi się obrzucamy na co dzień przy byle okazji? Drodzy rodacy – kontynuował Głos Rozsądku. – Przeszkadzają wam przekleństwa w sztuce, a nie przeszkadzają wam w dyskusji na facebooku? Im bardziej ktoś się oburzał na obraz społeczeństwa w sztuce, tym bardziej ten obraz potwierdzał w dyskusji. A więc... - Głos Rozsądku zawiesił głos. – Sztuka spełniła swoją rolę. Poruszyła.
No tak, poruszyła, ale dlaczego od razu w taki brzydki sposób? Sztuka powinna być ładna, więc padają argumenty, że jak można wobec tego pokazywać coś tak brzydkiego i wulgarnego w publicznej telewizji. Skoro ludzie zachowują się brzydko i wulgarnie w realnym życiu, to dlaczego tego nie pokazywać? Sztuka odzwierciedla życie. Jeżeli pokazuje coś brzydkiego i wulgarnego, to dlatego, że gdzieś był jakiś pierwowzór. Pewne grupy, pewne środowiska właśnie tak się zachowują, a sztuka to przetwarza i uwypukla. I dlatego uderza ze wzmożoną siłą celnie trafiając. Trafieni oczywiście się oburzają, bo nikt nie lubi, jak im się wyciąga na światło dziennie ich kompleksy, przywary i negatywne zachowania. Stąd krytyka sztuki, w rozumieniu niektórych, nieładnej. I odwracanie winy od siebie, bo przecież my tacy nie jesteśmy. A skoro my tacy nie jesteśmy, to sztuka jest zła.
- Jeżeli ktoś chce, to niech sobie wiesza obrazy z jelonkami na rykowisku, kwiatkami w wazonie, słucha piosenek o miłości, o tym, jaki piękny jest świat, ale niech nie obrzuca błotem tych, którzy wybierają coś innego, być może trudniejszego – wtrącił Głos Rozsądku. – Nie skazujcie definitywnie na niebyt czegoś, co wam się nie podoba, bo może podoba się innym. Nikt was nie zmusza do obcowania ze sztuką, ani z ładną, ani z nieładną.
Zwolennikami sztuki ładnej są wszelkiej maści dyktatorzy, bo sztuka ładna nie pokazuje prawdziwego świata, ale jego wyidealizowany obraz. Sztuka ładna nie krytykuje dyktatorów, raczej podkręca ich notowania, chociaż oni i tak nie potrzebują dobrych notowań, bo robią, co chcą. Dlatego dyktatorzy zwalczają sztukę nieładną, żeby sami mogli być ładni w oczach innych. Hitler nawet wymyślił określenie „sztuka zdegenerowana", ale nic to nie pomogło, bo sztuka przetrwała, a on nie.
A co ze zwykłymi śmiertelnikami? Jeśli spojrzymy na preferencje masowych odbiorców sztuki, to rzadko można znaleźć tam arcydzieła. Masowy widz filmowy uwielbia wszelkie filmy sensacyjne, gdzie trup ściele się gęsto, przekleństwo goni przekleństwo, a czarne charaktery wymyślają wykwintne sposoby jak zniszczyć czy wręcz unicestwić drugiego człowieka. „Psy", „Pitbulle", kryminalne seriale – to budzi powszechny podziw.
Obrońcy piękna w sztuce, nie razi was język w tych filmach? Nie razi, jeszcze cytujecie z pamięci z dumą, jacy to jesteście obeznani. Obrońcy piękna w sztuce, nie rażą was teksty niektórych utworów muzycznych naszpikowanych wulgaryzmami? Obrońcy piękna w sztuce, nie rażą was wulgaryzmy w programach reality show, które wielu z was namiętnie ogląda nie zważając na pustkę intelektualną bohaterów?
Razi was spektakl Teatru Telewizji, w którym, pomijając oryginalną formę, zobaczyliście samych siebie. Elity i zwykłych śmiertelników. Lekarzy, urzędników, dziennikarzy, którzy czasami zachowują się nieetycznie, niemoralnie i używają niewybrednego języka.
Zabolało? I bardzo dobrze. Sztuka powinna boleć.