Sztuka to kobieta.

Monika Jarosińka, niezłomna rycerka maltańska

Monika „Mo-J" Jarosińska (ur. 1974 w Będzinie) – aktorka, wokalistka i autorka tekstów. Absolwentka Wydziału Aktorskiego PWSFTviT w Łodzi. Występowała w wielu serialach, filmach, reklamach i przedstawieniach teatralnych. Znana m.in. dzięki rolom w serialach „Dziewczyny ze Lwowa", „M jak miłość", „Samo życie" i „Pierwsza miłość". Jako piosenkarka pracowała przy wielu projektach muzycznych. Zajęła drugie miejsce w polskich eliminacjach do Eurowizji w 2005 roku.

„Praca twórcza wymaga dużej cierpliwości i determinacji." Mówi dziś znana artystka, gdy ktoś z nowicjuszy ją pyta o radę. „Artysta musi ciężko pracować i iść prosto pod prąd, bo... nic innego nie potrafi." To prawda. Talent jest i darem i ciężarem, a także wszechogarniającą materią. Aktor potrafi zostać panem wrażeń i emocji widzów, ale również niewolnikiem własnego talentu. Często twórca nie ma nawet wolnej chwili, zwłaszcza gdy służy on kilku Muzom jednocześnie.

Monika Jarosińska nie jest zakładniczką jednej roli – ani na ekranie, ani w życiu. Równolegle z pracą aktorską zajmuje się muzyką. Jej niezwykłe zdolności wokalne są wysoko oceniane przez polskich i zagranicznych kompozytorów. Lester Kidson, Zenon Boczar, Norbi, Marek Siemieraszko – to tylko kilka nazwisk na liście współpracujących z nią muzyków. Repertuar Moniki obejmuje piosenkę aktorską, kabaretową, jazz, balladę aż w pięciu językach. Nawiasem mówiąc, artystka potrafi grać w językach: angielskim i włoskim bez polskiego akcentu – co udowodniła, występując w polsko-włoskim serialu „Non sono io" („To nie ja") i antrepryzie Kabaretu „Tak" (rola turystki-Włoszki). Nawet wielki ekran nie jest dla Pani Jarosińskiej niezbadanym polem. Pamiętacie egzotyczną niewolnicę z kultowego „Quo Vadis"? Niewymieniona w czołówce świeżo upieczona absolwentka łódzkiej filmówki wiedziała o co chodzi z tym aktorstwem, przecież miała już nie byle doświadczenie w świątyni Melpomeny.

„Przeszłam fantastyczną szkołę i spełniłam swe marzenia." Nie ukrywa zachwytu artystka, opisując naukę w krakowskim „Lart" Studium. Gra dziewczyny w szokujących „Scenach z Pintera" była przekonująca i pełna ekspresji. Klimaty szkoły były zaś bohemskie i obiecujące. Potem zaczęły się występy na deskach warszawskiej „Ochoty" i noce, dosłownie spędzone w teatrze. Nie szczędziła czasu, ani serca dla pomysłów reżysera. Każda etiuda Moniki to malutkie arcydzieło, lakoniczna odpowiedź dzisiejszym realiom. Nieważne, czy chodzi o dramat klasyczny, czy o groteskowy kabaret, wiele kobiet potrafi rozpoznać siebie albo kogoś ze znajomych w jej wirtuozowskiej grze. Oglądając skecze „Kabaretu Tak" z udziałem Pani Jarosińskiej pomyślałam sobie, że już gdzieś widziałam tak zapracowane, bujające w obłokach pisarki („Restauracja"), równie jak barwne obce turystki, i chętne przygód asystentki cyrkowych iluzjonistów... Komiczna i realna celebrytka z etiudy „Kłótnia" autorstwa Joanny Krochmalskiej też potrafi zauroczyć w ciągu kilku minut. Bez wątpienia są aktorki, które lepiej sobie radzą na ekranie, niż na scenie, ale nie dotyczy to Moniki Jarosińskiej.

Przełomowym momentem w karierze aktorki była kreacja telewizyjna – Matylda, przedsiębiorcza i zaborcza żona gangstera w „Dziewczynach ze Lwowa". Dzięki talentowi Moniki postać prawie epizodyczna awansowała do jednej z głównych bohaterek. Charyzma Matyldy już na długo otoczyła artystkę sympatią publiczności. Zjawiskowym było też doświadczenie tej młodej kobiety w programach telewizyjnych – jako jurorki („Śpiewajmy razem") i uczestniczki („Jaka to melodia?").

Obecnie Monika jest znana nie tylko w rodzinnej Polsce, lecz także i na Malcie, gdzie się przeprowadziła razem z mężem, DJ-em i producentem muzycznym Robertem Korzeniewskim. Na wyspie wyobraźni Pani Jarosińskiej nie powstrzymała nawet pandemia. Pełna optymizmu blondynka prowadzi internetowe domówki z udziałem innych znanych osób, nagrywa kolejne piosenki we własnym studiu „Malta4Ever", debiutuje jako reżyserka projektu kulturalnego „Piosenki na Święto Niepodległości" na zlecenie Ambasady Polski na Malcie. To jest właśnie ta cierpliwość i determinacja, która w dodatku do talentu czyni cuda. Taka zdolność do brnięcia pod prąd potrafi przezwyciężyć zazdrość, plotki, nieuczciwą konkurencję, i nawet... chorobę. Nazywam ją rycerką, bo ciągle podbija inne sceny, ekrany i kraje. Co będzie dalej? Tego nie wie nawet ona, bo jak zodiakalny Bliźniak czasem potrafi zaskoczyć samą siebie, ale jedno jest pewne – jeszcze zobaczymy nowe twarze i odsłony naszej Moni.

Anna Canić
Dziennik Teatralny Odessa
11 maja 2021

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia