"Sztukmistrz" Aliny Obidniak
"Sztukmistrz. Norwid o Polsce..." - Teatr im. Norwida w Jeleniej GórzePo takich słowach, jak: "... to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł" - widownia wstrzymuje oddech, słychać jedynie szelest kostiumu aktora.
Alina Obidniak, którą twórczość Cypriana Kamila Norwida fascynuje od lat, przygotowała program oparty na słowach, frazach, listach i wierszach najpełniej pokazujących myśli poety. Wiele z nich funkcjonuje w społecznym obiegu. Tytuł i metaforyczny pomysł na spektakl podpowiedział jej wiersz "Wędrowny sztukmistrz", bo Norwid był rzeczywiście mistrzem sztuk wielu. Także obywatelem wrażliwym na wydarzenia w ojczyźnie, patrzącym na nie z emigracyjnej perspektywy. Materię spektaklu podpowiada sam podtytuł przedsięwzięcia, czyli "Sztukmistrz - Norwid o Polsce, Norwid o Polakach, Norwid o sztuce".
Ruszamy więc jednocześnie na trzy trakty. Wydaje mi się, że to grzech pierworodny tego spektaklu, bo gdzieś siła teatralnych emocji wycieka bokami, skacząc z tematu na temat. Trochę się w tym tematycznym rozstrzale gubią też aktorzy. Próbują łapać ze sobą kontakt wzrokowy, ale przypomina to polityków w pseudodysputach, gdzie każdy mówi to, co chce, nie słuchając racji partnera.
Trochę żałuję, że Obidniak, mająca w małym palcu twórczość Norwida, nie skoncentrowała się na jednej z tych dróg. Ja bym wybrał tę o polskiej mentalności, od której kwintesencji zacząłem recenzję.
"Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch - monumentalnie znakomite" - to fragment listu Norwida, napisanego 148 lat temu do Michaliny Dziekońskiej. Ów kulminacyjny moment sztuki pięknie pointuje liryczna "Moja Piosnka II" z muzyką Bogdana Dominika:
"Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
Tęskno mi, Panie..."
Wprowadzenie do przedstawienia nagrane przez autorkę scenariusza i reżyserkę sugeruje edukacyjny charakter tego przedsięwzięcia. Forma najbliższa jest teatrowi rapsodycznemu, posługującemu się montażem różnych stylistycznie utworów i specyficznemu podawaniu tekstu, bliższemu recytacji niż aktorskiej kreacji. Słowo Norwida mocno dźwięczy w naszych uszach, bo nikt bardziej wnikliwie nie potrafił na nas patrzeć.
Przedstawienie wygląda na tle dzisiejszego, agresywnego teatru trochę archaicznie. Obidniak nigdy jednak sama nie bawiła się w awangardę. Dla niej spektakl powinna cechować rzetelność, mądrość i szacunek dla słowa. I temu jest wierna.
Jako dyrektor teatru chętnie oddawała pole młodym, by boksowali się z nowymi formami i szukali swoich dróg na szczytach.
Współczesna twarz romantycznego poety
"Sztukmistrz" to 70. realizacja legendy teatru w Jeleniej Górze i jego długoletniej szefowej.
Uśmiechnięta, ciekawa świata, bez kompleksów. Kiedy kierowała jeleniogórską sceną (1973-1988), swoje spektakle reżyserowali tu tacy giganci ówczesnego teatru, jak Henryk Tomaszewski, Adam Hanuszkiewicz czy Krzysztof Pankiewicz.
u swoje reżyserskie dyplomy powtórzył m.in. Krystian Lupa. To ona do spółki z Piotrem Szczeniowskim zorganizowała pierwszy w Polsce Festiwal Teatrów Ulicznych (1983). Największą rangę miały jednak Jeleniogórskie Spotkania Teatralne, na które przyjeżdżały najlepsze spektakle z całej Polski.
Najbardziej spektakularnym sukcesem było trwające ponad miesiąc tournée po krajach Ameryki Południowej, które uwieńczyła nagroda na festiwalu w Caracas (Wenezuela) ze spektaklem wyreżyserowanym przez Krzysztofa Pankiewicza "Don Juan" Moliera (1976). Pod jej dyrekcją teatr przyjął imię C.K. Norwida w roku 1974. Sama na tej scenie wyreżyserowała dwie norwidowskie premiery: "Promethidion" (1988) i "Norwid" (1995).