Ta wypadkowa, to jest Karol
rozmowa z Mirosławem BakąZapraszamy na spotkanie z Mirosławem Baką, odgrywającym postać Karola w najnowszej premierze Teatru Wybrzeże, "Seksu dla opornych" w reżyserii Krystyny Jandy. Przedpremierowy wywiad z Mirosławem Baką, przeprowadzony przez Katarzynę Wysocką.
Panie Mirosławie, kim jest Karol?
Karol to typowy pięćdziesięciolatek, tak bym go określił. Dobra, może nie taki zupełnie typowy, tak jak sobie go sobie autorka nakreśliła, wymarzyła, wymyśliła. Jak ja go próbuję grać, dostaje moich cech też pewnie, tak zawsze jest z aktorami. Trochę biorę z roli, trochę dokładam do roli i ta wypadkowa to jest Karol. To jest taki sobie facet, który w pewnym momencie życia napotyka trudność i musi sobie z tym na przyszłe lata poradzić.
Ta postać wydaje się ciepła
Mam nadzieję, że wydaje się ciepła, mam nadzieję, że tak zostanie odebrana. Ze wszystkich sił staram się grać czasami może wbrew sytuacji, wbrew tekstowi, ale tak, żeby zyskać jednak sympatię widza. Nie ma ludzi idealnych, każdy popełnia jakieś błędy, każdy robi jakieś głupoty, czasami coś palnie w nerwach za dużo. On jest po prostu w taki sposób typowym 50-latkiem. To jest facet, który nie jest ideałem, czasami może być niemiły, ale stara się, żeby było dobrze.
Nic dokładnie o nim nie wiemy, prawie nic, oprócz tego, że jest architektem. Natomiast nie wiemy, jak przebiegało małżeństwo, czy były jakieś wyskoki w bok, więc może taki typowy 50-latek to za dużo powiedziane?
No dobrze, nic nie wiemy, ale sztuka jest tak fajnie skonstruowana, że na przestrzeni tych kilkudziesięciu minut, widz właściwie wszystkiego się o nich dowiaduje. O detalach z przeszłości i z "wczorajszości", z dalekiej przeszłości, z bliskiej teraźniejszości, tego, co może się zdarzyć w przyszłości. Mam nadzieję, że nie trzeba tego wiedzieć przychodząc do teatru. Z każdą kolejną kwestią, następnym zdarzeniem, widzowi rozjaśnia się obraz tego małżeństwa, Myślę, że na tym też polega świetna konstrukcja tej sztuki.
Kiedy kończy się seksualność w małżeństwie?
Nigdy. Wierzę święcie, że nigdy. Powiedzmy w różnym wieku, jak wybije 40-stka, 50-tka, 60-tka, jest za każdym razem inaczej, ale nigdy nie odbierałbym prawa ludziom do seksualności, do samego końca.
Jak pan postrzega seksualność narodową Polaków?
O Jezu, nie jestem przygotowany, żeby teraz roztrząsać seksualność Polaków. Nie skupiam się na tym na chwile przed premierą, Myślę, że nie bardzo różnimy się od innych narodów. Może południowcy są bardziej temperamentni od nas, "rozkraczonych" pomiędzy Skandynawią, chociaż Skandynawowie są narodem w miarę gorącym. U na klimat umiarkowany, my jesteśmy umiarkowani i nie twierdziłbym wcale, ze jesteśmy "mniej lub bardziej" seksualni niż inni.
Czym jest dla pana praca z Krystyną Jandą?
To świetne doświadczenie. Przyznam się, że nawet się się nie spodziewałem u Krysi takiej reżyserskiej wnikliwości, słuchu na każdą ćwierćnutę i ósemkę. Doskonale się z nią pracuje, bo to aktorka. Ona wie, jak to jest z drugiej strony. Nie odbieram przez to prawa do reżyserii ludziom, którzy nie są aktorami, ale mówię, że w tym przypadku, to jest zaleta, że ona spędza wiele czasu po tamtej stronie. Ona wie, jak to jest, wie, jakimi słowy się do nas zwracać, żeby nam pewne rzeczy przekazać i my z tego pełnymi garściami czerpiemy. Czasami było śmiesznie, mówiła, nie wiem jak Ci to wytłumaczyć, ja Ci to pokarzę. To jest świetne, Kryśka wchodzi, gra. Cudowną kobietą jest i fantastycznie się z nią pracuje.
Wszyscy czekamy na perełkę. Mistrzowie przystąpili do pracy, też macie takie wrażenie, coś nowego, mistrzowskiego?
Oczekiwanie na perełkę to jest coś, co powoduje w nas niepotrzebny stres, nie napinajmy się może. My staraliśmy się zrobić coś dobrze, opowiedzieć jakąś historię, no a że jest taki skład... To jest bardzo fajne, ciekawe. Potem przychodzą ludzie i jeśli to choć trochę nie sięga ich wypieszczonym wyobrażeniom, że to będzie to "bóg wie co", to wtedy jest źle. Jest to jedna ze sztuk na scenie Teatru Kameralnego i Teatru Polonia. Staraliśmy się to zrobić rzetelnie, zapraszamy, ale bez napinki. Opowieść o zwykłych ludziach.
Ile razy będziecie to grali w Warszawie?
Po premierze warszawskiej, która będzie w lutym, tam gramy chyba 10 spektakli . Teatr, którym rządzi Janda jest prowadzony w ten sposób, uważam mądrze, że jeśli jest premiera, jest nagłośniona, to trzeba sporo spektakli wygrać, Tu jesteśmy teatrem wielu scen, dużego zespołu nie udało się zagrać takiego dużego seta po premierze, choć wiem, że na wiele spektakli już nie biletów, ale mam nadzieję, że w kolejnych miesiącach będziemy tu grali i każdy to zobaczy, kto będzie chciał.
Dziękuję za rozmowę.
Mirosław Baka - ukończył PWST we Wrocławiu w 1989 r. Jest aktorem charakterystycznym. Od czasu jego doskonałej kreacji w "Krótkim filmie o zabijaniu" Krzysztofa Kieślowskiego często proponowano mu role "typów spod ciemnej gwiazdy". Ma swoim koncie liczne, spektakularne występy teatralne i role w serialach telewizyjnych.