Tajemnice mgieł Misselthwaite

"Tajemniczy ogród" - reż. C. Domagała - Teatr Mickiewicza Cz-chowa

W posiadłości ziemskiej leżącej w hrabstwie Yorkshire w Anglii panuje dziwna atmosfera. Ogród leżący w granicach włości Archibalda Crevena zamknięto na cztery spusty, jego syn Colin od 10 lat nie wstaje z łóżka, a dyktaturę w olbrzymim domu przejęła despotyczna Pani Medlock. Z grobową atmosferą posępnego domostwa jest w stanie wygrać tylko ktoś, kto ma w sobie dużo więcej życia i spontaniczności niż woskowe figury, ludzkie wydmuszki, jakie pozostawiła po swojej śmierci Pani Creven.

Seriale telewizyjne oraz głośny film Agnieszki Holland z 1993 roku sprawiły, że „Tajemniczy ogród” - najbardziej znana powieść  Frances Hodgson Burnett - wszedł do kanonu baśni czytanych także polskim dzieciom. Jednak nie jest to opowieść, którą można bez oporów zaserwować najmłodszym, kierowana jest raczej do dzieci, które ukończyły dziesiąty rok życia. O niezwykłej popularności tej historii zdecydowała przede wszystkim tajemnicza atmosfera panująca w posiadłości ziemskiej Misselthwaite - czytając książkę ulegamy jej błyskawicznie, dlatego ekranizatorzy i adaptatorzy powieści stają przed nie lada wyzwaniem. „Tajemniczy ogród” Cezarego Domagały zrealizowany na deskach częstochowskiego teatru zachwyca pełną scenicznego rozmachu scenografią, dobrym aktorstwem i wpadającą w ucho muzyką. Choć w stosunku do filmu Holland jest to zdecydowanie pogodniejsza wersja opowieści o przygodach Mary Lennox, przedstawienie można stawiać za wzór scenicznej realizacji kierowanej do dzieci i młodzieży.

Scenografia spektaklu posiada dwie olbrzymie zalety - po pierwsze bardzo wiernie oddaje wnętrza posiadłości Misselthwaite, jej korytarze ozdobione obrazami, pokoje mieszkańców, a także przydomowy ogród, w którym niestrudzenie pracuje cierpiący na reumatyzm ogrodnik Ben Weatherstaff (Antoni Rot). Po drugie skonstruowana jest w taki sposób, że możliwe są jej częste zmiany, co wprowadza do przedstawienia dynamikę niezbędną do utrzymania uwagi 12-latków. Trzeba przyznać, że podczas trwającego ponad 2 godziny przedstawienia można zaobserwować rzadko spotykane skupienie dziecięcej widowni, która śledzi wydarzenia sceniczne z zapartym tchem. A zatem spektakl przechodzi teatralną „próbę ognia”. Bardzo częste zmiany dekoracji odbywają się przy dźwiękach powtarzającego się motywu muzycznego, który przypomina, że znajdujemy się w pełnej tajemnic, przepełnionej grozą angielskiej Misselthwaite Manor. Muzyka, czyli przede wszystkim piosenki, które w spektaklu zastosowane zostały z umiarem (ich częstotliwość nie jest bowiem tak męcząca jak w „Czerwonym kapturku” Waldemara Wolańskiego), to kolejny atut przedstawienia - zmiana formy podawania tekstu zwykle korzystnie wpływa na odbiór spektaklu, szczególnie, kiedy jest on kierowany do tak wymagającej i bezkompromisowej publiczności, jaką są dzieci.

Spore wrażenie robią sceny odbywające się na korytarzu domostwa, kiedy to najpierw Archibald Creven (Marek Ślosarski), a następnie Pani Medlock (Małgorzata Marciniak) przy blasku świec obserwują wiszące na ścianach obrazy, które zaczynają ożywać i przemawiać do tyranizującej wszystkich gospodyni. Oświetlane latarkami postaci przebijają zza półprzezroczystej materii obrazów, co daje ciekawy rezultat i decyduje o efektowności sceny. Bardzo żywo odbierany jest także moment, kiedy Mary (Sylwia Oksiuta) otwiera okno w pokoju Colina (Sebastian Banaszczyk) - scenę wypełnia gęsta mgła, która dostała się do wnętrza gdzieś z oddali, z ogrodu, który spowity jest mrokiem tajemnicy. Punktem kulminacyjnym jest ukazanie się w półmroku fosforyzującego ogrodu, co budzi zachwyt i zdumienie młodszej części publiczności. Światło staje się coraz jaśniejsze, aż do ukazania najciekawszego miejsca posiadłości w pełnej krasie. Jednak wciąż mamy w pamięci chwile, kiedy w zupełnej ciemności zaczęły połyskiwać ukazujące się stopniowo kolorowe motyle i rośliny.

„Tajemniczy ogród” Cezarego Domagały jest świetnym przykładem tego, że można z aktorami dramatycznymi zrealizować doskonały spektakl dla dzieci - wystarczy wykorzystać ich predyspozycje i umiejętności warsztatowe, jakimi dysponują. Połączenie bogatej oprawy wizualnej z ciekawą muzyką i dobrym aktorstwem sprawia, że widz ulega niezwykłemu klimatowi angielskiego domostwa. Jednak o sukcesie spektaklu decyduje przede wszystkim umiar. Umiejętne zastosowanie każdego ze środków wyrazu sprawia, że mimowolnie poddajemy się urokowi tajemniczych mgieł Misselthwaite i czarowi wrzosowisk, które zawsze zielenią się po pierwszej wiosennej burzy.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
17 grudnia 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia