Tak blisko a tak daleko – odnajdź energię w sobie

„Blisko" - chor. Tomasz Ciesielski - Teatr Nowszy w Łodzi, Kielecki Teatr Tańca, Lubelski Teatr Tańca

3 grudnia o godz 18.00 w Lubelskim Centrum Kultury odbył się we współpracy z Lubelskim Teatrem Tańca spektakl Teatru Nowszego pt. „Blisko".

Znany publiczności w Polsce spektakl (premiera odbyła się ponad roku temu) mimo wszystko wzbudził wciąż te same gorące emocje buntu i refleksji na temat tego jak bardzo nas kształtuje otaczająca rzeczywistość a a w jakim stopniu nasze emocje i uczucia, które drzemią w nas samych. Na scenie pojawili się Paweł Urbanowicz, Natalia Kladziwa, Radosław Lis i Katarzyna Leszek.

Każdy z nich, jako indywidualna osobowość wyraził nie tylko siebie i swoje reakcje na upływający czasu lecz także odzwierciedlił społeczeństwo, w którym jesteśmy w relacji nie pozwalającej na obojętność wobec siebie. Na scenie widowiskowej Lubelskiego Centrum Kultury Teatr Nowszy zmieścił dosłownie w scenicznej pigułce małe spektrum społeczeństwa mieszkającego na kuli ziemskiej. Wszyscy, każdy w odpowiedniej tylko dla siebie odległości zgromadził się wokół tej jednej, mistycznej metalowej kuli wzbudzającej zainteresowanie, lęk lecz także przy głębszym poznaniu radość. Magiczna metalowa kula jako słońce, jako energia z wnętrza ziemi czy też z wnętrza energii atomu składającego się na nas samych a wokół niej ludzie.

Kim oni naprawdę są? Ludzie, tacy jak my, mający swoje niepokoje, radości i nadzieje. Na scenie tylko czwórka aktorów tańca. Natalia Kladziwa jako wieloletni pedagog od 20 lat pracująca z dziećmi i młodzieżą wydaje się na scenie po prostu być sobą. W pośpiesznym pędzie idzie na zajęcia w szarym, zielonkawym płaszczu, niecierpliwie czekająca na efekty swojej pracy, które muszą nadejść kontrolowane dynamiką metalowej kuli- wahadła Faucaulta- symbolu upływającego czasu. Szybko przebiera palcami, czeka, że w końcu coś musi nadejść, jakaś zmiana, nie tylko w otoczeniu ale w niej samej. Radosław Lis- kolejna intrygująca postać na scenie jakby znudzona powierzchownością tego co się wokół niego dzieje ze stoickim spokojem pomaga Pawłowi Urbanowiczowi stłumić jego niepokoje, maniakalne dążenie do doskonałości doprowadzającego do fizycznego i emocjonalnego wyczerpania. Postać Pawła jest bardzo interesująca nie tylko ekspresją, nawiązującą do kompozycji teatru instrumentalnego Bogusława Schaeffera, lecz także strojem nawiązującym do wschodniej medytacji, gdzie im bliżej jądra sedna sprawy własnego rozwoju duchowego tym pewniej stąpasz po ziemi, z jasną, klarowną myślą w jakim sposób chcesz kreować obraz samego siebie. Pozostaje jeszcze jedna osoba, najdalej oddalona od jądra, źródła energii, jaką może odnaleźć także w sobie. To Katarzyna Leszek, w ciągłym rozwoju, w procesie zmiany poprzez swoją ekspresję, jak poczwarka w konwulsjach zmienia się w coś pozwalającego jej unieść się ponad wszystkie konwenanse i utarte schematy. Wobec otaczającej ją rzeczywistości może się zbuntować zaznając jednak ogromnego bólu i wewnętrznego cierpienia.

Na początku cała czwórka krąży na scenie wokół ogromnej kuli niczym planety w układzie słonecznym. Każda z nich jest inna, każda krąży wokół własnej osi w swoim rytmie życia. Jedni wolniej z zadumą i mistycyzmem, jak Radosław Lis. Drudzy chaotycznie,upadając co pewien czas, gubiąc sens swojej istoty. Jeśli są najdalej życiodajnej energii, jądra własnych możliwości, nie mogą po prostu dalej iść. Metalowa kula staje się nie tylko symbolem upływającego czasu lecz także energii życiodajnej, po którą możemy sięgnąć szukając jądra prawdy o nas samych. Tej prawdy nie zawsze chcemy poznać, uciekamy przed nią tak, jak uchylając się przed metalową kulą czując lęk, niepokój. Co stałoby się jeśli do tego bliższego kontaktu z prawdą miałoby jednak dojść? Podczas spektaklu artyści pokonują lęk przed bliższą relacją z samym sobą, dochodzi do czułego kontaktu z prawdą o nich samych ,fizycznego kontaktu z kulą.

Kim jesteśmy, co nam nadaje energię do działania, co nas napędza a co hamuje? Na te pytania poprzez ekspresje ruchu artyści, każdy w swoim indywidualnym stylu odpowiedzieli widowni. Gdy zabraknie kontaktu z samym sobą, gdy nie odnajdziemy prawdy, zabraknie nam sił, aby po prostu dalej żyć. Tak się dzieje również na scenie. Tu i teraz wszyscy starają się pomóc Katarzynie, aby była jak najbliżej prawdy o sobie, energii, którą ma, którą wystarczy tylko objąć i pokochać, aby dalej żyć. Jeśli jednak nie uwierzymy w siebie lecz w kłamstwa, które o nas mówią, śmierć marzeń i snów jest nieunikniona. Cała widownia jest świadkami śmierci Kasi, jako osoby z duszą i z ciałem, która poddając się emocjom zwątpienia nie potrafi już pokochać, objąć prawdy o sobie, jej piękna i szlachetności uosobionej w danym momencie jako metalowa kula. Symbolika kuli we spektaklu jest wieloznaczna.

Artyści w każdym ruchu scenicznym nadają jej nowe zaskakujące znaczenie. Kula to na pewno energia, która jest we wszechświecie ale i w nas samych. Może być skumulowana w sercu, w umyśle, w nogach, każda interakcja z nią napędza nowe działania, które mogą nieść radość lecz niestety przy zbyt gorącym, zaangażowaniu również wypalenie zawodowe. Niezwykle ekspresyjnie wyeksponował to Paweł Urbanowicz. Spektakl nie kończy się jednak pesymistycznie. Śmierć na scenie Kasi porusza jakby dosłownie to miało miejsce a nie było tylko sceniczną wizualizacją jednakże widz dostaje od artystów sporo dawki, pozytywnej, życiodajnej energii. Będąca w ciągłym ruchu kula, wzbudza pozytywne wibracje przybliża na wyciągniecie dłoni z artystami. To czy jesteśmy blisko obok siebie czy też daleko zależy od nas samych. Tą kulą energii możemy być my sami, jeśli nawzajem damy sobie prawdę o nas samych, jej sedno, jądro miłości tworząc emocjonalną kulę wzajemnej wspólnoty. Artyści na koniec przytulając się do siebie tworzą właśnie taką kulę wzajemnych ciepłych relacji obdarzając się wzajemną energią tętniącą życiem. Nawet jeśli brakuje ci sił i jesteś z dala od swojego jądra egzystencji inni pomagając tobie, będąc bardzo blisko tą energią mogą się z tobą podzielić.

Całości dopełnia muzyka opracowana przez Piotra Matulę. Idealnie komponująca się w wirującą energię, krążąc niczym kula pozwala adekwatnie do sytuacji przeżyć chwile.

Teatr Nowszy spektaklem „Blisko" w choreografii Tomasza Ciesielskiego na pewno zapisał się w historii tańca, tworząc jakość będącą inspiracją dla młodych pokoleń tancerzy. Życzymy dalszych sukcesów.

Dorota Pogorzelska
Dziennik Teatralny Lublin
15 grudnia 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia